Ambasador Rosji: "Po co Rosja miałaby atakować kraje bałtyckie, Polskę czy kogokolwiek innego?" A po co zaatakowała Ukrainę?

fot. tvn24bis.pl
fot. tvn24bis.pl

Rosyjska retoryka jak zdarta płyta. Goszczący we wtorek w TVN24biś rosyjski ambasador Siergiej Andriejew jak mantrę powtarzał opowieść o „ekstremistach w Kijowie” i legalnym i pokojowym przejęciu Krymu.

Andriejew zapewniał także, że Rosja nie ma nic wspólnego z dozbrajaniem prorosyjskich terrorystów, a w Donbasie nie ma rosyjskich żołnierzy.

Jesienią ubiegłego roku, po tym, jak prawomocnie wybrany prezydent podjął decyzję o odłożeniu podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, rozpoczęły się demonstracje i protesty w Kijowie. Najpierw miały charakter pokojowy, potem stawały się coraz bardziej nasycone przemocą. (…) Rządy USA, krajów UE wspierały ekstremistów, których pośród protestujących było coraz więcej. Zakończyło się to tym, że na Ukrainie mieliśmy do czynienia z przewrotem. To jest istota, początek wszystkich nieszczęść, z którymi boryka się Ukraina

— twierdził ambasador. Jego zdaniem aneksja Krymu jest wytworem Zachodu - na półwyspie odbyło się dobrowolne (pod lufami karabinów) referendum.

To, że USA, UE czy inne państwa się z nami nie zgadzają, nie oznacza, iż nie mamy racji. My jesteśmy głęboko przekonani, że mamy rację

— podkreślał. Większość świata jednak tego przekonania nie podziela.

Odnosząc się do ciężkiej sytuacji na wschodzie Ukrainy stwierdził, że winę za konflikt ponosi Kijów.

Od samego początku powtarzaliśmy, że rozbieżności, które istnieją między Kijowem a tymi regionami trzeba rozwiązać za pomocą rozmów. Zamiast tego rozpoczęto przeciwko nim wojnę

— tłumaczył. stwierdził.

Dlaczego Rosja uczestniczy w rozmowach pokojowych skoro nie bierze udziału w konflikcie?

Mieszkańcy tych rejonów nie wierzą ani władzom w Kijowie, ani zachodnim rządom, które je wspierają. Wierzą natomiast Rosji

— stwierdził.

Zapewniał także, że rosyjski prezydent nigdy nie groził żadnemu państwu. Odniósł się do słów, które miały paść w rozmowie z Jose Manuelem Barroso, że gdyby chciał w dwa tygodnie zająłby Kijów.

Nigdy pan prezydent niczego podobnego nie powiedział. Nadal mamy jednak do czynienia z ciągłym rozprzestrzenianiem takich rzekomych informacji. Prezydent Putin nie mówił ani o tym, że rosyjskie wojska zajmą jakieś stolice, ani nie proponował nikomu żadnego rozbioru Ukrainy

— powiedział.

(Rosja) nie grozi, nie groziła i grozić nie ma zamiaru (…) Po co Rosja miałaby atakować kraje bałtyckie, Polskę czy kogokolwiek innego?

— pytał. Zauważył, że potencjał militarny NATO jest większy niż Rosji, więc atakowanie nie miałoby żadnego sensu.

Jak można wnioskować ze słów ambasadora zwrotu wraku długo nie ma co oczekiwać. Powtarza on znane nam już argumenty, że dopóki dochodzenie nie zostanie zakończone, wrak pozostanie w Rosji.

mc,tvn24bis.pl


Współczesna Rosja oczami brytyjskiego korespondenta: „Mafijne państwo Putina”. Książka dostępna wSklepiku.pl. Polecamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.