Rosjanie dzięki Niemcom dorwali polskie łupki. I pomyśleć, że to R. Sikorski mówił o "rosyjskim koniu trojańskim w Europie"...

bundeskanzlerin.de
bundeskanzlerin.de

No i czyż Sikorski nie miał racji mówiąc amerykańskiemu dyplomacie w zaufaniu w sierpniu 2008 r., że Niemcy to koń trojański Rosji w Europie?

CZYTAJ TAKŻE: Niemcy dopięli swego. Sprzedali Rosjanom spółkę paliwową, która posiada koncesje na wydobycie łupków w Polsce

I Jak zwykle najboleśniej na współpracy rosyjsko-niemieckiej wychodzi Polska. Przekonujemy się o tym teraz, gdy niemiecki koncern RWE ogłosiło triumfalnie ustami swojego prezesa zarządu Petera Tertium, że

Sprzedaż spółki Dea świadczy o tym, że nawet w trudnych warunkach jesteśmy w stanie zrealizować to, co sobie założyliśmy.

Kłopot w tym, że Dea posiada dwie koncesje na wydobycie ropy i gazu z łupków, w Małopolsce oraz na Podkarpaciu. Na jednej z koncesji udokumentowano już złoża ropy naftowej zaś na drugiej złoża gazu ziemnego. Można się tylko domyśleć co zrobi spółka rosyjska – na polecenie z Kremla natychmiast zrezygnuje z wydobycia pod byle jakim pretekstem. Polski bilans energetyczny znowu się pogorszy.

Warto przypomnieć, że koncern RWE trzyma Warszawę w garści. I to dosłownie. Do Niemców należy bowiem energetyka stołeczna – jak dziś wiemy, sprzedana (poprzez STOEN) w bardzo dziwnych okolicznościach w 2001 r. W tej głośnej sprawie zatrzymany został na krótko w tej sprawie Gromosław Czempiński.

fot. wpolityce/
fot. wpolityce/ „Super Express”

Niemcy z RWE mają też pod kontrolą (poprzez spółkę Envia Mitteldeutsche Energie AG notowanej na warszawskiej giełdzie - prawie 70 procent) większość udziałów Elektrociepłowni Będzin. RWE jest też mniejszościowym udziałowcem wodociągów i kanalizacji w części Śląska.

No i wyobraźmy sobie, że RWE, z powodu problemów w ojczyźnie związanych z rezygnacją z energii jądrowej postanawia sprzedać swoje udziały w spółkach w Polsce. A kupca znajduje w Rosji…

Pogłoski o sprzedaży energetyki warszawskiej pojawiły się już dwa lata temu. Niemcy na razie zaprzeczają. Ale zaprzeczali też pogłoskom o sprzedaży Dea. Sprzedaży przez Niemców Rosjanom udziałów w złożach ropy i gazu na brytyjskim szelfie sprzeciwiali się bardzo mocno Brytyjczycy. Nie było słychać o jakichkolwiek sprzeciwach ze strony Warszawy. Ale czy to może dziwić kogokolwiek obserwującego politykę wobec Berlina od 2007 roku?

Od wieków jesteśmy między młotem a kowadłem. I dziś także tak jest, choć niektórzy próbują wciąż nam wmawiać, że Niemcy są naszymi fajnymi sąsiadami i w ogóle są cacy. Nie, nie są. Poza tym mają nas w głębokim poważaniu, ale świetnie to maskują za pomocą dobrze opłacanych publicystów i kupionych przedstawicieli establishmentu, całego tego swojego soft Power czy tzw. „pojednania” dla naiwnych, który po takiej akcji jak sprzedaż Dea Rosjanom może Polakom kojarzyć się ze „znieczulaniem pacjenta”.

Współpracując na jakimkolwiek polu z Niemcami zawsze trzeba brać pod uwagę niebezpieczeństwo, że zza Hansa pachnącego Kölnisch Wasser 4711 możemy kiedyś ujrzeć Władimira. Władimira Putina.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.