Ziobro do Kopacz i Piechocińskiego: Wytłumaczcie się ze sprawy JSW! "Oburzenie górników jest zrozumiałe"

wPolityce.pl/tvn24
wPolityce.pl/tvn24

Lider SP Zbigniew Ziobro wezwał we wtorek premier Ewę Kopacz oraz wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, by publicznie wytłumaczyli się ze swoich działań ws. Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Według niego to oni odpowiadają za kłopoty spółki.

W Jastrzębskiej Spółce Węglowej trwa związkowe referendum ws. rozpoczęcia protestów. Tymczasem spółka przesłała do związków z kopalni Budryk wnioski o zgodę na zwolnienie organizatorów tamtejszego nielegalnego strajku z połowy stycznia. „Solidarność 80” ogłasza pogotowie strajkowe.

Pani Ewa Kopacz chwaliła się niedawno, że uspokoiła sytuację na Dolnym Śląsku, a wszystko wskazuje na to, że zwolnienia osób z JSW to decyzja zmierzająca do wywołania kolejnego konfliktu w polskim górnictwie

— powiedział Ziobro na wtorkowej konferencji prasowej.

Według niego, świadczą o tym działania zarządu JSW. Ziobro ocenił, że albo stanowią one sabotaż polityki rządu ws. koplań albo to „działanie zaplanowane na zasadzie dobrego i złego policjanta”. Zdaniem lidera SP może być tak, że premier prezentuje ugodowe podejście wobec górników, a zarząd - za jej wiedzą i zgodą - podejmuje działania zaostrzające konflikt.

Ziobro przekonywał ponadto, że zarząd JSW otrzymuje „bajońskie pieniądze” w ramach wynagrodzeń i że to właśnie jest przyczyną „doprowadzenia kierowanego przez nich przedsiębiorstwa na skraj bankructwa”. Według lidera SP, od czasu rządów PiS wynagrodzenia zarządu spółek węglowych wzrosły o ponad mld zł.

W tej sytuacji oburzenie górników jest zrozumiałe

— ocenił Ziobro.

Domagam się, by pani Ewa Kopacz oraz Janusz Piechociński wyjaśnili o co tu naprawdę chodzi

— oświadczył lider SP. Dodał, że jego zdaniem to PSL odpowiada za obecne kadry zarządzające m.in. w JSW.

Oprócz tego - mówił Ziobro - sprawę powinna zbadać NIK, zarówno w kwestii wzrostu wynagrodzeń członków zarządu jak i podpisanych przez niego kontraktów.

W ubiegłym tygodniu zarząd JSW przedstawił publicznie plan oszczędnościowy mający na celu poprawę kondycji firmy. JSW wypowiedziała trzy porozumienia zbiorowe zawarte ze związkami zawodowymi.

Chce m.in. zamrożenia płac w 2015 r., zmniejszenia deputatu węglowego oraz rezygnacji z dopłat do zwolnień lekarskich czy uzależnienia wypłaty czternastej pensji od zysku firmy. Czternastka za 2014 r. miałaby być rozłożona na raty. Kolejne propozycje to niepodnoszenie wynagrodzeń w 2015 r. i rezygnacja z dopłat do zwolnień chorobowych.

Zarząd chce też zrezygnować z przewozów pracowniczych, naliczania odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych dla emerytów i rencistów. Chciałby płacić za pracę w soboty i niedziele również zgodnie z kodeksem pracy, a nie jak obecnie - z bardziej korzystnymi dla pracowników regulacjami wewnętrznymi. Zmniejszony ma zostać deputat węglowy.

Według zarządu oznacza to zmniejszenie rocznych przychodów pracowników o ok. 10 proc. Zdaniem związków pracownicy, zależnie do stanowiska pracy, stracą na tych zmianach od 10 do 30 proc.

Spór między prezesem JSW a działającymi w firmie związkami toczy się od dawna. Związkowcy zarzucają prezesowi Jarosławowi Zagórowskiemu pozorowanie dialogu i błędy w zarządzaniu, on związkom - opór wobec jakichkolwiek zmian, korzystnych dla firmy, która zmaga się obecnie z kryzysem całej branży. Podczas październikowego sondażowego referendum w sprawie odwołania zarządu zdecydowana większość pracowników była „za”. Zarząd akcentował, że tamto referendum było nielegalne.

W sprawie obecnej sytuacji JSW związki nie wykluczają podjęcia rozmów, ale domagają się udziału w nich przedstawicieli strony rządowej. Ich zdaniem, w pierwszej kolejności miałyby one dotyczyć kompleksowego planu naprawczego dla całej firmy, a nie jedynie kosztów pracy.

lw, PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.