Maria Przełomiec: "Reakcja Zachodu na agresję Rosji? Na miejscu państw bałtyckich już zaczęłabym się niepokoić..." NASZ WYWIAD

wPolityce.pl/tvp
wPolityce.pl/tvp

wPolityce.pl: Czy reakcja Zachodu na wydarzenia na Ukrainie możemy odczytywać jako zły omen dla naszego kraju?

Maria Przełomiec, dziennikarka, autorka programu „Studio Wschód”: Dla Polski to może jeszcze nie tak bardzo, ale na miejscu państw bałtyckich już zaczęłabym się niepokoić. Z prawdziwym strachem poczekałabym jednak na wynik zarówno spotkania Unii Europejskiej jak i nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Natomiast to co się dotychczas działo istotnie nie napawa optymizmem. Choć wygląda na to, że część polityków jakby zaczynała, podkreślam – ZACZYNAŁA, zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa. O tym może świadczyć cytowana również przez polskie media, szkoda, że nie w całości, wypowiedź Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcy prezydenta Cartera.

Naprawdę liczy pani na te nadzwyczajne spotkania? Przecież było ich już trochę i nic z nich nie wynikło.

No wie pan, póki życia, póty nadziei. Ale powiedzmy tak: rosyjskie władze bardzo się starają, żeby jednak uświadomić Zachodowi, jak niebezpieczne jest to, co się obecnie dzieje na Ukrainie i jak niebezpieczne są działania Moskwy.

Natomiast nie wiem co przyniosą te rozmowy, zwłaszcza jeśli chodzi o Unię Europejską, w której jak wiadomo trudno o jednomyślność, której poszczególni członkowie mają swoje interesy i wygląda na to, że nie mają nic przeciwko temu, żeby swoje interesy załatwiać bezpośrednio z Moskwą, czego przykładem może być francuska wieprzowina.

A co może być konkretnie powodem takiego zachowawczego zachowania się wobec Rosji wywołującej kolejną wojnę w Europie i rozwalającej powojenny porządek na kontynencie? Czy tylko w grę wchodzę interesy gospodarcze, czy może Rosja tak mocno oplotła niektóre kraje swoją agenturą – wpływu i tą klasyczną?

Agentura wpływu niewątpliwie istnieje. Natomiast historia pokazuje, że Zachód zawsze był krótkowzroczny jeśli chodzi o stosunek do różnych autorytarnych reżimów. Do znudzenia już są przytaczane przykłady Hitlera i sprawy Czechosłowacji.

Czy według pani informacji Ukraińcy są zdecydowani do końca bronić się równie zacięcie jak do tej pory? Czy opór zaczyna słabnąć?

Dopiero wybieram się na Ukrainę, więc swoje informacje opieram na rozmowach z ludźmi, którzy już tam są i na dosyć wnikliwym przeglądzie mediów ukraińskich w internecie. Ci z którymi rozmawiam zapewniają, że są zdecydowani walczyć. Że działania Putina sprawiają, że ludzie coraz bardziej skupiają się wokół władzy w Kijowie.

Na Ukraińców na pewno działają te straszne filmy z przepędzaniem jeńców wojennych ulicami Doniecka, czy znęcanie się złapanymi żołnierzami.

Takie obrazy mogą być bronią obosieczną. To może mobilizować, bo pokazują zachowania absolutnie skandaliczne. Tak się nie traktuje jeńców wojennych. Przypominają się czasy drugiej wojny światowej i traktowanie jeńców sowieckich przez Niemców.

Dla części Ukraińców te obrazy, filmy mogą być pokazem siły rebeliantów, którzy niczego się nie boją, są prawdziwą siłą, a Zachód siedzi i nic nie robi.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

——————————————————————————————————-

Czytaj także w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”: wzruszający reportaż Marcina Wikło o Polakach z Donbasu, którzy wrócili do ojczyzny.

Nowy numer „wSieci” dostępny również w formie e - wydania.

Więcej informacji na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.