Panie i panowie ateiści igrają z ogniem, walczą o wolność słowa, podburzając przeciwko islamowi całą Europę. Twierdząc jednocześnie, że szanują muzułmanów, ale nie islam, ten gorszy, bo ekstremalny, nieakceptujący porządku zachodniego świata, pozbawionego według muzułmanów wszelkich wartości.
Świata „niewiernych”. I z grubsza rzecz biorąc, ateiści mają rację, ekstremizm islamski jest poważnym zagrożenie dla naszej cywilizacji, więcej, jest prawdziwym nieszczęściem nadciągającym ze wschodu. Można by sądzić, że satyryczny szmatławiec francuski „Charlie Hebdo” wystąpił w obronie europejskiej cywilizacji, na co nabrały się miliony obywateli naszego kontynentu, kupując masowo ten wytwór nienawiści do religii i właśnie do gwarantowanej przez europejskie konstytucje wolności sumienia i wyznania.
„Charlie Hebdo” nie ukrywa swojej nienawiści do religii jako takiej, a obok islamu przedmiotem najobrzydliwszych za przeproszeniem „rysunków satyrycznych” jest chrześcijaństwo, a przede wszystkim katolicyzm. Chwilami mam wrażenie, że za tym aktem „odwagi”, którego ofiarą padli rysownicy tej gazety, francuskie elity medialne posłużyły się nienawiścią jaką obdarzają chrześcijan, wszystkich, bez względu na narodowość i pochodzenie. I może chcąc, czy nawet nie chcąc napuścili muzułmanów na chrześcijan. Dowodem jest spalenie dziesięciu kościołów w Nigrze i wzrost liczby ataków na chrześcijan w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w Azji. Mordowanie ludzi w kościołach, w tym kobiet i dzieci.
Ludzie pokroju redaktora naczelnego „Charlie Hebdo”, Gerarda Briarda nie walczą w swoich mediach o wartości europejskie, oni walczą o wyrugowanie z życia Europy religii katolickiej, nie stają w obronie mordowanych chrześcijan, nawet francuskich misjonarzy. Nie wiem na ile Briard, który ma być gościem specjalnym Dni Ateizmu organizowanych w marcu w Polsce, zdaje sobie sprawę z efektu jaki wywołała gazeta „Charlie Hebdo”, czy też tak bardzo ma przewrócone w głowie, że zamierza się kreować na świętego ateizmu, guru lewactwa i wyzwoliciela naszego kontynentu od religii katolickiej, bo właśnie katolicyzm jest solą w oku tej ideologii. Przyjeżdża do Polski, do najbardziej katolickiego kraju Europy: po co? Żeby podburzyć jego obywateli przeciwko islamowi, czy raczej przeciwko Kościołowi? Wie z pewnością, że dochodzi u nas do aktów bezczeszczenia świątyń, ma znakomitych, fanatycznych wyznawców ateizmu w osobie profesora Hartmana czy profesor Środy i zgrai wykolejeńców, którzy wyróżniają się wiarą w zawartość kościelnych skarbonek, a poza tym nie ma dla nich żadnych świętości. W ateizm też nie wierzą, bo mają go w nosie.
Na okoliczność wizyty świętego lewaka zmobilizowane zostaną wszelkie środki bezpieczeństwa, z hordami policji włącznie. A poza tym ekstremizm islamski nam nie zagraża - zapewniają władze. Nie byłabym taka pewna. Nie takie granice przekraczają terroryści islamscy, a Polska byłaby idealnym polem do popisu. Pełno tu kościołów i pełno wiernych, a rozpowszechnianie gazety „Charlie Hebdo” mogłoby być znakomitym pretekstem do zamachów. Poza tym również i w naszym kraju są konwertyci, którzy przeszli na islam. Na razie uśpieni, ale ateiści mogą ich przebudzić, czego nikomu nie życzę, im również. Bo doprowadzą do samolikwidacji cywilizacji i kultury europejskiej i siebie samych.
Nie będzie zwycięzców, bo nastąpi koniec naszego demokratycznego świata, na własne życzenie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/230507-samolikwidacja-cywilizacji-charlie-hebdo-naprawde-nie-walczy-o-wartosci-europejskie