Nie tylko islamiści triumfują. Zamach w Paryżu jest prawdziwym błogosławieństwem także dla Rosji

PAP/ EPA/ kremlin.ru
PAP/ EPA/ kremlin.ru

Do zachodniej opinii publicznej już nie przebijają się informacje z frontu ukraińsko-rosyjskiego. A tu – wbrew ciszy w mediach – dzieje się sporo, a może jeszcze więcej.

Cały świat zajął się opłakiwaniem kilkunastu Francuzów zabitych przez terrorystów. Setki i tysiące ofiar rosyjskiego terroru na wschodzie Ukrainie zeszły na plan dalszy.

Jak informują Ukraińcy - wojska rosyjskie zintensyfikowały loty zwiadowcze dronów nad terenami Ukrainy przylegającymi do jej ziem okupowanych w Donbasie. Po chwilowej ciszy znowu w wyniku ostrzału zaczęli ginąć ukraińscy żołnierze. Podnoszenie napięcia po jego chwilowym spadku w ostatnich dniach oznaczać może chęć sprawdzenia przez Kreml reakcji Zachodu zaabsorbowanych wydarzeniami paryskimi, ale też może oznaczać przymierzanie się do „wyzwalanie” kolejnych części Ukrainy.

Polacy powinni zadać sobie jasno sprawę z jednej kwestii. Otóż z naszego punktu widzenia ważniejszy jest dla nas los Ukrainy. Tragedia we Francji interesuje nas także, ale z tego powodu, że przy braku granic zaraza terroryzmu, która wzięła się z ideologii multikulti - stworzoną m.in. przez Francję - może chcieć się także u nas rozpanoszyć.

Jednak od północy graniczy z nami o wiele groźniejszy dla nas terrorysta, na dodatek posiadający zdolność unicestwienia nas, politycznie lub fizycznie. I dlatego trzeba oczywiście współczuć Francji, niech się Bronisław Komorowski wpisuje do księgi kondolencyjnej, ale w żadnym wypadku nie należy angażować się militarnie w możliwych akcjach Paryża; ona na pewno palcem w bucie ostatniego ciury obozowego nie ruszyłaby, gdyby coś nam zagrażało. Nie pozwólmy także odwrócić sobie uwagi od spraw ukraińskich – tego Francja na pewno spróbuje, bowiem poprzez swoją „wyjątkowość” lubi, gdy jest oczkiem w głowie całego świata.

Z punktu widzenia Francji Ukraina to – podobnie jak niegdyś Polska - „wrzód”, który przeszkadza w ułożeniu się z Moskwą. Moskwa zna ten punkt widzenia. Przed zamachem w Paryżu pojawiły się pogłoski o tajnej pomocy Rosji dla Państwa Islamskiego. Wzmacnianie terrorystów w tamtym regionie może w przyszłości - bo na razie tak się nie dzieje - wpłynąć na podwyższenie cen ropy. Pomaganie mordercom powołującym się na Allacha w ich krwawej robocie przykuwa też skutecznie uwagę Zachodu. Terrorystom islamskim przez dziesiątki lat pomagał Związek Sowiecki i jego służby, z których wywodzi się dzisiejszy władca na Kremlu. Czemu nie miałby on dziś korzystać z tych historycznych doświadczeń?

Zamach w Paryżu jest z punktu widzenia Moskwy jest takim błogosławieństwem, że aż minister spraw zagranicznych Rosji weźmie udział w jutrzejszym „marszu przeciw terroryzmowi” w stolicy Francji. Skoro tak jest, to tym bardziej trzeba patrzeć Putinowi na ręce.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych