Człowiekiem Roku w Gruzji został Aleksander Grigolaszwili, ochotnik ukraińskiego batalionu “Ajdar” poległy na froncie w Donbasie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. You Tube
fot. You Tube

Człowiekiem Roku 2014 w Gruzji w corocznym plebiscycie “Złoty Pergamin”, organizowanym przez agencję prasową GHN w Tbilisi, został 32-letni Aleksander Grigolaszwili, ochotnik ukraińskiego batalionu “Ajdar”, który zginął 18 grudnia br. podczas walk z prorosyjskimi separatystami w Donbasie.

Gruziński bohater został pochowany z honorami 25 grudnia br. w swym rodzinnym mieście Kutaisi.

Grigolaszwili służył w gruzińskich siłach zbrojnych od 2007 roku. Rok później brał udział w wojnie z Rosją. Kiedy wybuchł konflikt zbrojny w Donbasie, wyjechał jako ochotnik walczyć w szeregach ukraińskich przeciw rosyjskiej agresji. Przybrał pseudonim “Obcy”, choć – jak podkreślali jego współtowarzysze z oddziału – nigdy nie traktowali go jak kogoś obcego. On sam podjął starania o uzyskanie obywatelstwa Ukrainy. Poległ, gdy jego oddział wpadł w zasadzkę pod miejscowością Sczastia w obwodzie ługańskim.

Pośmiertna nagroda dla Grigolaszwilego wywołała niezadowolenie przedstawicieli rządzącej obecnie w Tbilisi koalicji Gruzińskie Marzenie, która od czasu zwycięstwa wyborczego w 2012 roku prowadzi politykę zbliżenia z Moskwą. Minister obrony Mindia Dżanelidze opublikował na oficjalnej stronie internetowej swego resortu oświadczenie, że winnym śmierci ochotnika pozostaje Zjednoczony Ruch Narodowy, czyli partia byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, gdyż to ona wzywała Gruzinów, by podtrzymywali Ukraińców w ich walce z Rosją.

Oświadczenie Dżanelidzego wywołało powszechne oburzenie społeczne oraz protesty opozycji. Na ulicach Tbilisi manifestanci żądali dymisji ministra. Jego poprzednik na tym stanowisku, zdymisjonowany niedawno Irakli Alasania, powiedział, że Gruzini powinni traktować z uznaniem i szacunkiem wszystkich swych rodaków, którzy oddali życie w walce z wrogiem. Wzburzenie w kraju było tak wielkie, że od Dżanelidzego odcięli się zarówno premier Irakli Garibaszwili, jak i prezydent Giorgi Margwelaszwili, przepraszając za jego niefortunne wystąpienie. Tekst oświadczenia zniknął więc ze strony internetowej resortu, a jego pojawienie się nazwano “techniczną pomyłką”.

Jednak już 26 grudnia premier Garibaszwili przeszedł do kontrataku. Podczas konferencji prasowej podsumowującej mijający rok nazwał byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego wrogiem gruzińskiego narodu oraz oskarżył go o zdradę ojczyzny. Tak bowiem – według szefa rządu – należałoby nazwać wezwania Saakaszwilego do gruzińskich wojskowych, by porzucali swą rodzimą armię, rezygnowali ze ojczystego obywatelstwa i wyjeżdżali na Ukrainę walczyć pod żółto-błękitnym sztandarem. Garibaszwili stwierdził, że celem takiego postępowania byłego prezydenta jest chęć wciągnięcia Gruzji w kolejny konflikt zbrojny z Rosją.

Służba prasowa Saakaszwilego zaprzeczyła, by kiedykolwiek wzywał on do porzucania własnej armii na rzecz sił zbrojnych innego państwa. Według niej, przekłamane zostały słowa, jakie były prezydent wypowiedział w niedawnym wywiadzie dla gruzińskiego pisma “Reporter”. Stwierdził on wówczas:

Wielu gruzińskich oficerów przyjmuje w ostatnich dniach obywatelstwo Ukrainy. Rząd ukraiński podjął bowiem decyzję o nadawaniu obywatelstwa tym gruzińskim oficerom, którzy zdecydują się służyć w ukraińskiej armii. (…) Myślę, że w obecnych warunkach wielu gruzińskim oficerom nie pozostało żadnego innego wyboru niż kontynuowanie służby w sojuszniczej Ukrainie, która walczy z wrogami Rosji.

Na służbę dla Ukrainy decydują się nie tylko gruzińscy wojskowi, lecz także politycy. W grudniu br. wysokie stanowiska w nowym ukraińskim rządzie Arsenija Jaceniuka objęło kilkoro Gruzinów z ekipy Saakaszwilego, np. były minister pracy Gruzji Aleksander Kwitaszwili został ministrem zdrowia Ukrainy, zaś była szefowa gruzińskiego MSW Eka Zguładze została wiceministrem spraw wewnętrznych w Kijowie. Otrzymali oni ukraińskie obywatelstwo.

Komentując te nominacje gruziński premier Irakli Garibaszwili stwierdził, że zaszkodzą one dobrym stosunkom między Kijowem a Tbilisi, gdyż nowi ministrowie ukraińscy jeszcze niedawno reprezentowali reżim Saakaszwilego. Ten ostatni musiał opuścić Gruzję i mieszka obecnie w USA, ponieważ w ojczyźnie toczy się przeciwko niemu kilka postępowań karnych. W Tbilisi nikt nie ma wątpliwości, że jest to polityczna zemsta prorosyjskich władz, które aresztowały i skazały na więzienie wielu współpracowników byłego prezydenta.

Na wspomnianej już konferencji prasowej 26 grudnia dziennikarze zapytali premiera Garibaszwilego, czy “Władimir Putin jest wspólnym wrogiem Gruzji i Ukrainy”. Szef rządu nazwał to pytanie prowokacyjnym i odmówił udzielenia na nie odpowiedzi.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych