Mur betlejemski. Na Ziemi Świętej znane są tylko dwa uczucia: rozpaczy i nienawiści

PAP/EPA
PAP/EPA

„Śmierć żydom!”, „Śmierć USA!”, krzyczał tłum Palestyńczyków paląc izraelskie i amerykańskie flagi po zagadkowej śmierci palestyńskiego ministra Ziada Abu Aina na Zachodnim Brzegu Jordanu. Dlaczego umarł, dokładnie nie wiadomo. Według Palestyńczyków, do jego śmierci przyczynili się izraelscy żołnierze, którzy brutalnie rozprawili się z demonstrującymi przeciw izraelskiemu osadnictwu na terenach okupowanych.

Krótko po tym „barbarzyńskim akcie” - jak określił śmierć ministra palestyński prezydent Mahmud Abbas - w nocy z piątku na minioną sobotę, izraelscy lotnicy zbombardowali domniemane „cele Hamasu” w Strefie Gazy. Miała to być odpowiedź na rakietę wystrzeloną przez Palestyńczyków. Tym samym po raz kolejny złamany został rozejm zawarty pod koniec sierpnia br. de facto po izraelskiej ofensywie, w której zginęło ponad dwa tysiące Palestyńczyków i kilkudziesięciu Żydów. To także była „odpowiedź” na ostrzał rakietowy z terenu Gazy.

Końca konfliktu nie widać. Palestyńczycy żądają uznania ich państwa i wycofania się Izraela z ich obszaru, sami jednak nie chcą uznać państwa żydowskiego. Dyplomaci Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec przygotowują projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, który zakłada zawarcie pokoju w ciągu dwóch lat. Jego podstawowymi warunkami mają być formalne utworzenie państwa palestyńskiego ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie oraz wzajemne uznanie się obu krajów. Łatwo nie będzie. Premier Benjamin Netanjahu już zapowiedział, że jeśli nie zostaną uwzględnione warunki stawiane przez Izrael, jego kraj nie ulegnie żadnym międzynarodowym naciskom.

Dwa tygodnie temu francuscy senatorzy przegłosowali rezolucję wzywającą rząd do uznania państwa palestyńskiego. Francja znajduje się między młotem a kowadłem: z uwagi na najliczniejszą w Europie mniejszość muzułmańską i żydowską, zależy jej na dobrych stosunkach zarówno z Izraelem jak i z krajami arabskimi, i nie chce wybiegać przed orkiestrę. Wcześniej za uznaniem Palestyny opowiedzieli się m.in. parlamentarzyści brytyjscy i hiszpańscy. Ale jak do tej pory, spośród krajów zachodniej Europy jedynie nowy premier Szwecji (urzędujący od października br.) Stefan Löfven zdecydował się ogłosić, że - skoro Autonomia Palestyńska ma już w ONZ status państwa-obserwatora, skoro w ogóle jego uznanie stanowi condicio sine qua non dla zawarcia pokoju przez strony konfliktu - rząd w Sztokholmie nie widzi powodu do dalszego wstrzymywania się przed tym krokiem.

Konsekwencje szwedzkiej decyzji były do przewidzenia: Izrael uznał to za „godny pożałowania cios w proces pokojowy”, który „tylko wzmocni ekstremistyczne elementy”, i odwołał swego ambasadora ze Sztokholmu. Jak stwierdził rzecznik izraelskiego MSZ Emmanuel Nahshon, ma to „odzwierciedlać irytację i niezadowolenie” jego kraju. Czy i kiedy pójdą w ślady Szwecji następne kraje zachodniej Europy wbrew „niezadowoleniu” Izraela? Czy decyzja Szwecji przyczyni się, jak sądzi premier Löfven, do wznowienia notabene przerwanych negocjacji między Izraelem i Palestyną?

Na razie nic na to nie wskazuje. W Gazie nadal wybuchają bomby. Izrael burzy, jak sam podaje, „obiekty Hamasu”, pod ostrzałem znalazły się m.in. palestyńskie budynki rządowe, czy Uniwersytet Islamski… Kto komu odpowiada na ataki rakietowe, tego nie wie nikt. Podczas, gdy świat chrześcijan będzie obchodził bożonarodzeniowe święto miłości i pokoju, na Ziemi Świętej znane są tylko dwa uczucia: rozpaczy i nienawiści. Jedyne, czego nawzajem życzą sobie żydowscy i palestyńscy sąsiedzi, to śmierci. Gdy w Aszkelon pocisk rozszarpał izraelskiego robotnika, Palestynę ogarnął szał radości z powodu zabicia „syjonisty”. Co bardziej bojowi Izraelczycy cieszą się z „wybijania islamskich terrorystów” po nalotach F-16…

Któż pamięta, że wojna na Bliskim Wschodzie trwa już od pierwszej nocy po proklamacji państwa żydowskiego 14 maja 1948r.? Niemiecki mur wokół żydowskiego getta w Warszawie i mur berliński to już historia. Do zburzenia zostało ostatnie kuriozum naszej cywilizacji: betonowy, wysoki na siedem metrów mur betlejemski…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.