Tsunami nieregularnych imigrantów spoza UE zalewa Węgry, zaleje Polskę

Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Pilne rozwiązanie znaleźć można nie na zewnątrz, lecz tylko od wewnątrz UE – podejmując skuteczną politykę imigracyjną i ochrony granic. Dziś Unia jest bezradna.

Blisko 5 tysięcy nieregularnych imigrantów utonęło w Morzu Śródziemnym próbując dostać się na terytorium Unii Europejskiej w 2014 roku. Około 230 tysięcy dopłynęło do unijnych brzegów – samemu lub na pokładach ratunkowych i patrolowych okrętów państw śródziemnomorskich UE. To ponad trzy razy więcej, niż w poprzednio rekordowym 2011 roku, gdy toczyła się wojna z reżimem Kadafiego w Libii. Okręty wyławiają imigrantów z wody lub zabierają z pokładów zardzewiałych i rozpadających się kutrów i łodzi, niezdolnych przepłynąć z Afryki do Europy, a zawsze przeładowanych ludźmi wielokrotnie ponad możliwości techniczne. Te jednostki morskie są często własnością i narzędziem pracy sieci profesjonalnych przemytników ludzi za bardzo duże pieniądze. Każdy człowiek uratowany z pływającego wraku także trafia na bezpieczną unijną ziemię.

Nieregularnymi imigrantami są ci, którzy przekraczają granicę bez wizy ani prawa wjazdu bezwizowego. Często nie mają również paszportu ani żadnego innego dokumentu tożsamości, środków materialnych do życia, umiejętności potrzebnych do pracy lub nauki w krajach unijnych. Nie wszyscy imigranci nieregularni ro imigranci nielegalni, bo część z nich jest uprawniona do statusu uchodźcy i do azylu, zgodnie z uniwersalnym prawem międzynarodowym, którego strzeże ONZ. Inna część ma uprawnienie do uzupełniającej ochrony humanitarnej, zgodnie z prawem UE i Polski. Uprawnienia te przenoszą się także na najbliższe rodziny, zgodnie z ogólna zasadą łączenia rodzin. Większość nieregularnych imigrantów nie jest uprawniona do żadnego z tych statusów – twierdząc na przykład, że są „uchodźcami ekonomicznymi”, a takie pojęcie nie istnieje w żadnym prawie – lecz wyjaśnienie każdego przypadku wymaga długiej procedury z udziałem sądu.

Nieregularni imigranci przybywają do Unii głównie z Afganistanu i Syrii, z innych krajów Bliskiego Wschodu, z Azji Środkowej, Południowej i Południowo-Wschodniej, z Afryki Północnej, Zachodniej i Środkowej, oraz z Europy Wschodniej – w tym Ukrainy po rosyjskiej agresji zbrojnej – i Południowo-Wschodniej, a w szczególności Kosowa.

Nieregularna podróż morska przypomina rosyjską ruletkę. Na przyległej do Morza Śródziemnego granicy lądowej UE między Grecją i Bułgarią a Turcją wzmożono ochronę, w tym zbudowano unijnym kosztem kilkadziesiąt kilometrów wysokiego jak Mur Berliński ogrodzenia z drutu ostrzowego – groźniejszej wersji drutu kolczastego, używanej w świecie głównie do ochrony składów broni i innych obiektów wojskowych. Takie antyludzkie bariery są rzadko umieszczane na granicach państw nie toczących wojny gorącej ani zimnej. Rosnąca liczba nieregularnych imigrantów czuje się odstraszona lub zniechęcona przez naturę i politykę od tras morskich i nadmorskich.

Niedaleko na północ od Bułgarii i Rumunii – krajów nie należących jeszcze do Strefy Schengen – znajdują się Węgry. Liczba cudzoziemców spoza UE wnioskujących słusznie lub niesłusznie o azyl na Węgrzech wzrosła o współczynnik dwa i pół przez jeden rok – porównując lata 2014 i 2013. W grudniu 2014 roku po raz pierwszy miesięczna liczba wnioskujących o azyl przekroczyła okrągłe 10 tysięcy, od razu ustanawiając rekord w wysokości 13 tysięcy. Przy obecnym tempie wzrostu z miesiąca na miesiąc, nowy rekord w styczniu 2015 roku prawdopodobnie wyniesie co najmniej 18 tysięcy. Nieregularnych imigrantów jest jeszcze więcej, bo nie wszyscy starają się o azyl. Sieci przemytników ludzi działają równie sprawnie na lądzie, jak na morzu.

Trasy prowadzą na Węgry przez Rumunię – zatem granicę Strefy Schengen – i przez nie należące do UE Bośnię i Hercegowinę, Serbię oraz Ukrainę. Trudno wymagać i oczekiwać, aby Ukraina w środku wojny o przetrwanie, niepodległość i całość terytorialną uszczelniła w pełni swoje długie granice. Dla Unii Europejskiej i NATO nawet miliony nieregularnych imigrantów rocznie byłyby mniej groźne od rosyjskich dywizji pancernych, gdyby te jeździły po Ukrainie jak po Dzikich Polach. Pilne rozwiązanie znaleźć można nie na zewnątrz, lecz tylko od wewnątrz UE – podejmując skuteczną politykę imigracyjną i ochrony granic. Rozwiązanie trwałe wymaga dziesięcioleci międzynarodowych zmian gospodarczych, politycznych i cywilizacyjnych.

Dalej na północ od Węgier leży mała Słowacja, a zaraz potem duża Polska z najdłuższą zewnętrzną granicą lądową Unii Europejskiej.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.