Można? Można! Szczątki malezyjskiego boeinga w drodze do Charkowa - docelowo trafią do Holandii

fot. youtube.com
fot. youtube.com

Pociąg, na który załadowano pod nadzorem holenderskich i europejskich ekspertów oraz śledczych szczątki zestrzelonego w lipcu na wschodniej Ukrainie Boeinga 777 Malaysia Airlines, w niedzielę wieczorem zbliżał się do Charkowa.

Pociąg wyjechał rano ze stacji Pelahijiwka kontrolowanej przez prorosyjskich separatystów i wkrótce powinien dotrzeć do Charkowa.

Mimo skomplikowanej sytuacji i panujących na miejscu warunków bezpieczeństwa, zespół (ekspertów) mógł pracować zgodnie z planem

— brzmi oświadczenie władz holenderskich, nawiązujące do sytuacji w kontrolowanym przez separatystów obwodzie donieckim na Ukrainie.

Niektóre części wraku były zbyt duże, aby można je przewieźć pociągiem, i wczoraj zostały dostarczone do Charkowa samochodami ciężarowymi

— czytamy w oświadczeniu.

Pociąg, którym są przewożone części wraku boeinga, składa się z trzynastu wagonów. Dwanaście przewozi szczątki samolotu, podczas gdy jednym podróżują holenderscy eksperci, obserwatorzy OBWE i sześciu członków prorosyjskiej milicji.

Docelowo szczątki malezyjskiego samolotu mają być wywiezione do Holandii, gdzie wrak zostanie zbadany.

Warto zestawić to z obrazem wciąż niszczejącego na terenie Federacji Rosyjskiej wraku Tu-154M…

Dwie trzecie pasażerów samolotu Malaysia Airlines, który 17 lipca został zestrzelony najprawdopodobniej rakietą ziemia-powietrze odpaloną z terenów opanowanych przez prorosyjskich separatystów, stanowili Holendrzy. Łącznie zginęło 298 osób, w tym 193 obywateli Holandii, 43 Malezyjczyków i 38 Australijczyków.

Ukraina twierdzi, że zestrzelenie maszyny lecącej na trasie Amsterdam - Kuala Lumpur było dziełem separatystów, którzy posłużyli się rakietą przeciwlotniczą Buk rosyjskiej produkcji. Separatyści zaprzeczyli tej wersji wydarzeń, a obecnie wspierają działalność ekip badawczych na miejscu katastrofy.

mc,PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.