Niemcy w ostrych słowach skrytykowali posłankę PiS – Dorotę Arciszewską-Mielewczyk, która zabrała głos podczas niedawnego II Kongresu Organizacji Polskich w Düsseldorfie. Napisali nawet donos do polskich władz konsularnych, z zawaolowaną „prośbą nie do odrzucenia”, aby nie zapraszać posłanki na tego typu spotkania.
Co tak zdenerwowało naszych niemieckich sąsiadów? To, że podczas kilkunastominutowego przemówienia posłanka Arciszewska-Mielewczyk powiedziała, że Polakom w Niemczech łatwiej byłoby działać, gdyby władze RFN uznały ich za mniejszość narodową? Czy może to, że w serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” zostały umieszczone antypolskie wątki? Nie wiadomo. Faktem jest, że powstało kuriozalne pismo podpisane przez Wernera Jostmeiera i Josefa Neumanna – szefów grupy niemiecko-polskiej parlamentarnej landtagu Nadrenii Północnej Westfalii.
W liście czytamy m.in. taki fragment:
Pani poseł Arciszewska-Mielewczyk w punkcie dnia ‘kultura’ przejęła prowadzenie i narzuciła narrację, w której czyniła nieuzasadnione wyrzuty zarówno stronie niemieckiej, jak i polskim oraz niemieckim uczestnikom dyskusji. Szczególny nacisk położyła na istnienie problemów i napięć w relacjach polsko-niemieckich.
Wszyscy wiemy, że niemiecko-polskie relacje - dzięki Bogu - nie tylko rozwijają się w ostatnich latach w kierunku stabilizacji w Europie, lecz są tak dobre, jak nigdy wcześniej w historii. Wystąpienie jednej uczestniczki te wspaniałe relacje niemiecko-polskie pokazane zostały w negatywnym świetle, co w żadnym razie nie odpowiada rzeczywistości. Uczestnicy, zarówno z rządu landowego, jak i landtagu poczuli, że nadużyto ich zaufania.
Wielokrotnie zarówno wieczorem, jak i w ciągu dnia żywo dyskutowano o nieposzanowaniu naszej gościnności. Jako przewodniczący niemiecko-polskiej grupy parlamentarnej pozwalamy sobie poinformować, że nie możemy dopuścić do wykorzystania tej platformy do szkodzenia niemiecko-polskim relacjom.
I na koniec obaj autorzy umieścili zdanie:
Bylibyśmy wdzięczni, gdyby Państwo w przyszłości wzięli pod uwagę te sugestie
— co wygląda na „prośbę nie do odrzucenia”, aby „kłopotliwą” panią poseł trzymać z dala od niemiecko-polskich dyskusji.
Mam nadzieję, że to kwestia niezrozumienia słów pani poseł. Może zawaliło tłumaczenie?
— mec. Stefan Hambura nie krył zdziwienia, że taki list powstał. Skomentował dla wPolityce.pl wystąpienie Arciszewskiej-Mielewczyk, bowiem brał on udział w tym spotkaniu. Potwierdza, że nie usłyszał niczego, co wymagałoby tak ostrego skrytykowania.
Według mec. Hambury władze Północnej Nadrenii-Westfalii powinni czuć się nobilitowani obecnością przedstawiciela polskiego Sejmu.
Poza tym skoro są tak dobre te relacje polsko-niemieckie, to chyba można rozmawiać o wszystkich sprawach, nawet tych trudniejszych, które dzielą obie strony
— dodaje prawnik.
Sławomir Sieradzki
LIST W ORYGINALE:
Film z kongresu. Od 1:17:00 można posłuchać przemówienia posłanki Arciszewskiej-Mielewczyk, które tak bardzo nie podobało się Niemcom.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/221640-nasz-news-posel-arciszewska-persona-non-grata-w-niemczech-za-krytyke-filmu-nasze-matki-nasi-ojcowie