Po angielsku albo utrata pracy! Polacy pracujący w Lidlu w szkockim Kirkcaldy otrzymali zakaz mówienia w ojczystym języku

Fot. Wikimedia Commons/Betty Longbottom
Fot. Wikimedia Commons/Betty Longbottom

W jednym ze sklepów niemieckiej sieci Lidl w szkockim Kirkcaldy nakazano pracownikom mówić w czasie pracy tylko po angielsku. Jeśli nie będą tego nakazu przestrzegać, stracą pracę – donosi brytyjski brukowiec „Daily Mail”.

Chodzi o Polaków, którzy w przerwach rozmawiają ze sobą po polsku. Oraz z niektórymi klientami sklepu. Według naszych rodaków jest to konieczne, ponieważ „Polacy przychodzący do sklepu nie mówią dobrze po angielsku”.

Usiłowaliśmy wytłumaczyć menedżerowi, że miejscowi Polacy robią u nas zakupy, bo wiedzą, że obsługa sklepu mówi po polsku. Wolą porozumiewać się w swoim ojczystym języku. To zaleta a nie problem

—powiedział w rozmowie z „Daily Mail” jeden z pracujących w Lidlu Polaków. Jak twierdzi zdenerwowało to menedżera.

Powiedział, że jak jeszcze raz złapie nas na tym, że mówimy po polsku wyrzuci nas wszystkich z pracy

—tłumaczy mężczyzna. I dodaje:

Mieszkam w Szkocji od 10 lat. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tak jawną dyskryminacją

Spór językowy wywołał burzę w liczącym 50-tys. mieszkańców miasteczku, gdzie istnieje duża społeczność polska. Niedawno odbył się tu festiwal polskiej kultury. Miejscowi Polacy zebrali już ponad sto podpisów pod petycją, którą zamierzają wysłać do centrali Lidla w Niemczech.

Jeden z polskich klientów Lidla w Kirkcaldy określił zakaz mianem „najbardziej idiotycznego pomysłu o którym kiedykolwiek słyszałem”.

Nie wyobrażam sobie, by brytyjski pracownik sklepu, powiedzmy w Niemczech, otrzymałby zakaz rozmawiania ze swoimi kolegami bądź rodakami, którzy przychodzą do sklepu, po angielsku.

—dodał. Kierownictwo Lidla w Kirkcaldy odpiera zarzuty. Twierdzi, że „taka jest polityka firmy”.

Pracownicy są zobowiązani mówić po angielsku. Przede wszystkim ze względu na klientów. I nie ma tu znaczenia jakiej są narodowości. Wszyscy pracownicy o tym wiedzą, bo zostało im to jasno powiedziane w chwili gdy zaczynali pracę w sieci Lidl

—napisano w oficjalnym komunikacie. Spór o język w Kirkcaldy przypomina podobną sprawę z lutego tego roku. Wówczas pracownicy centrum dystrybucyjnego sieci sklepów hobbystycznych Hobbycraft w Burton-upon-Trent w hrabstwie Staffordshire otrzymali zakaz mówienia w czasie pracy w swoim ojczystym języku.

Według dyrektora ds. zasobów ludzkich firmy, Chrisa Fenlona znajomość języka angielskiego to jeden z kryteriów zatrudnienia w magazynie.

Wszyscy pracownicy powinni być w stanie posługiwać się językiem angielskim w czasie pracy. Oczywiście w przerwach i w czasie obiadu w kantynie mogą mówić w jakich językach chcą

—tłumaczył Fenlon w rozmowie z brukowcem „Daily Mail”. W przeciwnym razie grozi jego zdaniem chaos.

W magazynie w Burton-upon-Trent pracuje wielu Polaków i innych imigrantów zarobkowych z krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Szczególnie Polacy nie byli zachwyceni nowymi zasadami pracy.

Nasi menedżerowie zabronili nam używać wszystkich języków oprócz angielskiego. Przez pierwszych kilka miesięcy nie było tak źle, bo jeśli zauważono, że ktoś łamał ten nakaz, to po prostu zwracano mu uwagę. Ale później wszyscy zostaliśmy wezwani do stołówki i zagrożono nam karami

—mówił jedna z Polek. Według niej to „dyskryminacja”. Zdaniem „Daily Mail” zarówno kierownictwo Lidla jak i sieci Hobbycraft może mieć z tego powodu kłopoty natury prawnej.

Taka polityka firmowa może zostać bowiem uznana za pośrednią dyskryminację na tle rasowym i doprowadzić do fali skarg z żądaniami wypłaty odszkodowań. Pracownicy, których ojczystym językiem jest angielski, mają bowiem wyraźną przewagą nad tymi, dla których jest on językiem obcym.

Swego czasu głośno było o polskiej nauczycielce, której w pracy zabroniono posługiwać się mową ojczystą. Kobieta pozwała swego pracodawcę i otrzymała odszkodowanie w wysokości 7 tys. funtów.

Ryb/Daily Mail/londynek.net/Scotsman.com

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.