Podatkowy raj Junckera. „Biedna Europo. Nie zasłużyłaś na takich Europejczyków”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Większość europejskich gazet nie pozostawia suchej nitki na byłym premierze Luksemburgu i świeżo upieczonym szefie Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckerze, który jak ujawniło Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ) musiał wiedzieć o doskonalonym latami systemie optymalizacji podatkowej w Luksemburgu, gdzie był premierem od 1995 do 2013 r. i ministrem finansów od 1989 do 2009 r.

System Junckera był legalny, jednak zdaniem europejskich mediów oburzenie wywołuje fakt, że na czele instytucji reprezentującej całą UE stoi człowiek, który pomagał wielkim koncernom omijać rodzime fiskusy.

System był tak dochodowy, że Luksemburg ściągał do siebie setki firm. Przy dużej skali optymalizacji podatkowej opłacało się to i Wielkiemu Księstwu, i spółkom. Traciły kraje, w których firmy te prowadziły realną działalność.

W raporcie, który opublikował brytyjski dziennik „Guardian”, obok takich gigantów,  jak Gazprom, Apple, PepsiCo czy Ikea, które korzystały z optymalizacji podatkowej w Luksemburgu, można też znaleźć polskie firmy, głównie z sektora usług i mediów. Na liście są m.in. Artal Holding, giełdowy Alumetal czy Carey Agri International Poland.

Według niemieckiego dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Juncker jest „chodzącą sprzecznością”, a europejscy politycy są „hipokrytami”.

Jako szef eurogrupy zrobił nie tylko wszystko, by za wszelką cenę uratować euro, ale chciał też poprosić do kasy banki, by partycypowały w kosztach kryzysu. W tej funkcji domagał się w Brukseli wprowadzenia podatku obrotowego od transakcji finansowych, a jako premier w Luksemburgu głosował przeciwko temu. Juncker był zwolennikiem konkurencji podatkowej, to nic nowego, ani zdrożnego. Skandaliczny był jednak rozmiar prezentów podatkowych dla koncernów. Nagłe oburzenie polityków z tego powodu jest trochę hipokryzją

—pisze gazeta. Według brytyjskiego „Guardiana” Luksemburg, a wraz z nim Juncker zachowują się jak ktoś kto cieszy się przywilejami wynikającymi z członkostwa w klubie, jednocześnie okradając klubową kasę”.

Junckerowi jest wstyd. Chowa się przed dziennikarzami. Najpierw nazywali go „Junck Juncker” (Śmieciowy Juncker-tłum. Red.), ciekawe jaki przydomek mu teraz dadzą

—zastanawia się francuski dziennik „Le Monde”. Szwajcarski dziennik „Le Matin de dimanche” zaś ironizuje, że „Szwajcaria jest z droga dla IKEI i innych koncernów”.

Inaczej Luksemburg. Brawo panie Juncker

—zaznacza gazeta. Niemiecki „Frankfurter Rundschau” oburza się z kolei, że: „najwidoczniej koncerny i banki nie mają poczucia przyzwoitości tam, gdzie chodzi o pieniądze”.

Tam obowiązują inne, własne reguły. Ale przyzwoitość jest centralnym miernikiem zachowania osób i polityków. (Jean-Claude) Juncker powinien się zastanowić nad tym, czy dla przewodniczącego Komisji Europejskiej wystarczy, by działać w zgodzie z prawem. Komisja staje teraz w każdym razie przed wykonaniem od dawna już zaległego zadania zdemaskowania złodziejstwa podatkowego w ramach Unii Europejskiej, skrywanego pod płaszczykiem legalności. Juncker mógłby przy tym pomóc, w końcu dowiódł, że zna się na tym fachu. Lepiej byłoby jednak bez niego

—przekonuje dziennik. Inna regionalna gazeta, „Hessische Niedersächsische Allgemeine“, podsumowuje:

Biedna Europo – nie zasłużyłaś na takich Europejczyków

Ryb, Le Figaro, Guardian.co.uk, le Monde, Deutsche Welle, FAZ.net

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych