Ecclestone i królowa sportów samochodowych leżą plackiem u stóp Putina i liżą mu buty. Felieton Klasera

Fot. PAP/EPA/VALDRIN XHEMAJ
Fot. PAP/EPA/VALDRIN XHEMAJ

Prostytutka to praca. Ciężka praca. Tak przynajmniej twierdzą kobiety, które się tym parają. W Niemczech płacą podatki od dochodów i mają nawet swój związek zawodowy. A i u nas pojawiają się pomysły, by ich dochód wliczać do PKB.

Kurwa to, w odróżnieniu od prostytutki, charakter. Piszę bez wykropkowania, bo niby dlaczego miałbym pisać „k…”, skoro - po pierwsze, w naszej telewizornii kurwy latają po wszystkich kanałach bez pipsów, a po drugie, działam w sytuacji najwyższej konieczności. Więc językowych purystów z góry proszę o wybaczenie, w tym przypadku wykropkować się nie da.

Prezydent Władimir Władimirowicz Putin wymyślił, jak uświatowić swą Wszechruś w budowie. Zwołał dawnych towarzyszy z KGB, dziś oligarchów, i powiedział mniej więcej tak: albo będziecie robili, co każę, albo skończycie jak promieniujący Aleksnadr Litwinienko w Anglii, czy banita Michaił Chodorkowski w Szwajcarii… A że wybór był dość ograniczony, robią co im każe. Na przykład zrobili zrzutkę na zimowe igrzyska. Cel był szczytny. Świat miał zobaczyć, jaka Wszechruś jest nowoczesna i jaka cywilizowana. I zobaczył. Władca Wszechrusi pomyślał też, co zrobić, by po tej imprezie nie hulał wiatr po Soczi. Długo myśleć nie musiał, wystarczyło sięgnąć do imaginacji sowieckiej Rosji: już w latach 80., gdy w okowiałej komunizmem Polsce działo się, co się działo, szef Formuły 1 Bernie Ecclestone negocjował w Moskwie organizację wyścigu za żelazną kurtyną. Choć jeździł tam wiele razy i spędził mnóstwo czasu na zakrapianych rozmowach z towarzyszami, wyszły z tego nici. Godnym i konstruktywnym partnerem okazał się dopiero towarzysz Putin…

Krótko mówiąc, w tę niedzielę, bolidy Formuły 1 staną do rywalizacji o Grand Prix Rosji na nowym torze w Soczi właśnie. Za samo wpisanie tego obiektu do kalendarza wyścigów Rosjanie wyłożyli 120 mln funtów. Dla ludzi Ecclestone’a pieniądze nie śmierdzą, ani prochem, ani kurzem z ruin, ani ukraińską krwią, ani pasażerów zestrzelonego, malezyjskiego samolotu. Na apele z różnych stron świata o odwołanie imprezy w Soczi, pan i władca F1 snuł obłudne dyrdymały, że nie należy mieszać polityki ze sportem, oraz jaki to Putin był pomocny w realizacji tego przedsięwzięcia, ba, mało kto wie, że sam jest posiadaczem auta wyścigowego.

Rzecz jasna, najważniejszym gościem niedzielnego spektaklu będzie sam niekoronowany car Wszechrusi. Zaplanowane jest nawet przejście jego wysokości między bolidami, po czym uda się do specjalnie wybudowanej loży z zaciemnionymi szybami, aby nikt przypadkiem nie chciał odstrzelić łba umiłowanemu władcy. Podczas spaceru Putina po torze będzie obowiązywał przez kwadrans zakaz rozmów telefonicznych, nawet poszczególnych stajni z ich kierowcami, żeby przypadkiem ktoś nie odpalił z pomocą fal radiowych jakiegoś ukrytego pod maską ładunku wybuchowego. Mając na względzie bezpieczeństwo „cara”, Ecclestone zgodził się też na okresowe wyrzucenie z pobliża wszystkich ekip telewizyjnych. Dopuszczony będzie przekaz jednej, sprawdzonej ekipy telewizji rosyjskiej. Pozostałe włączą swoje kamery i mikrofony dopiero wtedy, gdy Putin znajdzie się już w loży…

Tak czy owak, zdjęcia pójdą w świat. Tor w Soczi, jak chwali Ecclestone, to coś, „czego jeszcze nigdy nie dokonano”…, że taki nowoczesny, z „doskonałą infrastrukturą” i piękny w ogóle. Na drugim planie widać będzie park rozrywki z diabelskim kołem. Ruin donieckiego lotniska, gdzie akurat walczą zielone ludziki o rosyjską Ukrainę, a gdzie niedawno lądowały drużyny na organizowane z Polską piłkarskie mistrzostwa Europy, widać nie będzie. To plan trzeci. Nie należy przecież mieszać polityki ze sportem…

Kiedyś różni tacy mieszali, np. Amerykanie i 62 inne kraje, które w 1980 r. zbojkotowały olimpiadę w Moskwie, za co cztery lata później Rosjanie zrewanżowali im się bojkotem igrzysk w Mieście Aniołów, i co? I nic. Bo Rosja jest niezłomna. Przyznany jej piłkarski Mundial w 2018 r. też zapewne się odbędzie. Jeśli już ktoś kogoś rzuci na kolana, to Rosja różnych takich.

Ecclestone i królowa sportów samochodowych leżą plackiem u stóp byłego agenta KGB, dziś prezydenta Wszechrusi w budowie, i liżą mu buty. Prostytutka to praca. Kurwa to charakter. Piszę bez wykropkowania, więc językowych purystów proszę o wybaczenie: w przypadku współtwórców tej kolejnej szopki Putina, wykropkować się nie da.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych