Bukowski: Wyznaczenie Stoltenberga na szefa NATO pokazuje, że potrzebujemy lustracji także w zachodniej Europie. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Putin chce przetestować NATO. Sprawdzić sojuszniczą solidarność i automatyzm obrony, czyli artykuł V Traktatu Waszyngtońskiego. Będzie to swoistym sprawdzianem skuteczności NATO i obawiam się, że go nie zda. Dlatego radzę Polakom, by polegali na sobie. Wtedy się na pewno nie rozczarują – mówi słynny rosyjski dysydent i pisarz Władimir Bukowski w rozmowie z wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Nowy szef NATO Jens Stoltenberg pod koniec lat 80-tych, będąc młodym politykiem norweskiej Partii Pracy, utrzymywał kontakty z oficerem KGB. Sowieckie służby nadały mu kryptonim „Stiekłow” i założyły mu teczkę personalną. Norweskie media twierdzą, że z tego powodu nie powinien dziś, w sytuacji rosnącego konfliktu Zachodu z Rosją, kierować Sojuszem. Mają rację?

Władimir Bukowski: To, że KGB zakładało komuś teczkę personalną i prowadziło go jako „tajny kontakt” oznaczało zazwyczaj, że uważa przekazywane przez niego informacje za przydatne. Stoltenberg był im do czegoś bardzo potrzebny. Sowieci zwykli wykorzystywać takie źródła do samego końca, wyciskając je jak cytrynę, do momentu, gdy przestawały być, z różnych powodów, przydatne. Wielu zachodnich polityków, o lewicowych poglądach, zaplątało się w okresie zimnej wojny w grę operacyjną KGB. To byli „idealiści”, oślepieni lewicową ideologią i cechujący się wyjątkową naiwnością wobec Związku Sowieckiego, w którym widzieli socjalistyczny raj. Zwerbowanie ich nie było trudne. To nie oznacza jednak, że Stoltenberg także i dziś jest narzędziem w rękach KGB i co za tym idzie, Rosji. A w każdym razie nie mamy na to żadnych dowodów. Mimo tego jego wybór na szefa NATO, budzi duże wątpliwości. A co jeśli Kreml posiada na niego jakieś środki nacisku? Tak być nie powinno. Osoba piastująca stanowisko sekretarza generalnego organizacji, która ma obronić Zachód m.in. przed Rosją, nie powinna mieć takiej przeszłości.

Rzekomo Stoltenberg posiada ważną cechę, której nie miał jego poprzednik Anders Fogh Rasmussen i która Amerykanom i Niemcom wydawała się przydatna– powściągliwość. Poza tym „rozumie Rosję”…

To nie jest dobry powód, by wyznaczyć kogoś na szefa NATO. Wręcz przeciwnie. To nie jest czas na koncyliacyjne tony. Sojusz Północnoatlantycki ma być buforem przeciwko Rosji. A jest obecnie bardzo osłabiony i tylko w bardzo ograniczonym zakresie, jeśli w ogóle, spełnia tą rolę. Na jego czele powinien stanąć ktoś o twardej postawie wobec Kremla, a nie kolejny „wyrozumiały”, których w zachodniej Europie jest ad nader wielu.

Większość wyrozumiałych to politycy wywodzący się z lewicy. Kontaktem operacyjnym KGB w latach 90-tych był także obecny szef Rady Europy, były premier Norwegi, socjaldemokrata Thornbjoern Jagland. Nosił kryptonim „Jurji”…

To mnie wcale nie dziwi. Europejska socjaldemokracja zawsze była i wciąż jest przeżarta rakiem rusofilstwa, co pokazuje przykład byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera. Europą rządzą Schröderowie, Stoltenbergowie i Jaglandowie, którzy nigdy nie wyzbyli się sympatii do byłego już Związku Sowieckiego. I wciąż żywią pacyfistyczne, marksistowskie utopie. Dlatego uważam, że potrzebujemy w Europie lustracji. Mówię o zachodniej Europie, a nie wschodniej. By móc wykluczyć z najwyższych stanowisk ludzi, którzy służyli sowieckim służbom jako źródła informacji i bez większych zastrzeżeń spotykali się z agentami KGB.

Stoltenberg właśnie przyjechał z wizytą do Polski, by przekonać nas, że NATO nas obroni. Czy powinniśmy mu wierzyć?

Mam co do tego ogromne wątpliwości i bardzo mnie to martwi. Putin chce przetestować NATO. Sprawdzić sojuszniczą solidarność i automatyzm obrony, czyli artykuł V Traktatu Waszyngtońskiego. W tym celu będzie stopniowo zwiększał presję na Łotwę, gdzie znajduje się duża rosyjskojęzyczna mniejszość. Ponieważ Łotwa należy do NATO, Sojusz będzie zmuszony ją obronić, albo pójść na ustępstwa wobec Moskwy. To będzie swoistym sprawdzianem skuteczności NATO i obawiam się, że go nie zda. To zaś może oznaczać koniec obecnego układu bezpieczeństwa w Europie. NATO po prostu straci rację bytu. Czy należy ufać słowom Stoltenberga więc niebawem się okaże. Radzę więc Polakom, by polegali na sobie. Wtedy na pewno się nie rozczarują.

Rozmawiała Aleksandra Rybińska

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych