W ubiegły poniedziałek swoją kadencję zakończył dotychczasowy komisarz ds. Energii UE Guenther Oettinger. Równocześnie rozpoczęła się jego kolejna kadencja, jako komisarza ds. Jednolitego Rynku Cyfrowego. Stwarza to okazję do podsumowania i oceny jego dotychczasowej pracy, która w sposób przesądzający kształtowała politykę energetyczną Europy przez ostatnie lata. Do głównych przeprowadzonych przez niego projektów należy zaliczyć tzw. „trzeci pakiet energetyczny” oraz inicjatywę „jednolitego rynku energii”, które stanowiły sztandarowy przykład działań unijnych w tym sektorze. W tych dziedzinach konkurują ze sobą interesy potężnych koncernów energetycznych i wspierających je państw oraz zagrożeń wynikających z uzależnienia państw Europy od dostaw surowców energetycznych, przede wszystkim z Rosji. W tym kontekście nie bez znaczenia pozostawała kwestia pakietu energetycznego. Został on przejęty przez Parlament Europejski w kształcie, jaki został mu podyktowany przez tzw. zielonych. Rzecz sprowadzała się do tego, że pakiet ten zawierał obostrzenia niekorzystne dla gospodarek państw członkowskich, w tym również Polski. Komisarz Oettinger od samego początku wspierał tę inicjatywę.
Obserwując pracę Komisarza Oettingera można było odnieść wrażenie, że sfera jego deklaracji nie pokrywała się z płaszczyzną podejmowanych przez niego działań. Łatwo to było zaobserwować na przykładzie wspomnianego pakietu energetycznego. W swoich publicznych wypowiedziach wskazywał on, że wszelkie ograniczenia związane z ekologią muszą być rozsądne i nie mogą powodować wzrostu w państwach członkowskich – i tak jednych z najwyższych w świecie – cen energii. To w ogólnym oglądzie sprawy dawało obraz Komisarza, który rozumie i realizuje politykę unijną w sposób racjonalny i niezależny. Tak niestety jednak nie było. Ostatecznie przyjęte regulacje już obecnie skutkują wzrostem cen energii, co będzie się jeszcze tylko potęgowało w przyszłości. Przyjęta agenda energetyczna, na skutek szeregu obostrzeń, będzie również negatywnie wpływała na polską gospodarkę. Tym samym okazało się, jak bardzo słowa rozmijają się z rzeczywistymi działaniami.
Gdy spojrzymy dogłębnie na działalność Komisarza Oettingera, obraz bezstronnego polityka, zaczyna przybierać barwy jednego koloru. Ten kolor to realizacja niemieckich interesów. Celem działania Komisarza nie pozostawała żadna europejska wspólna polityka, czy to w dziedzinie energii, czy to w sferze klimatu, czy też wspólnego rynku energetycznego. Swoimi decyzjami nie pozostawił wątpliwości, że najbliższe są mu interesy kraju, z którego pochodzi. Było to jasno widać, kiedy jednoznacznie poparł budowę Gazociągu Północnego, układanego na dnie Morza Bałtyckiego przez niemiecko – rosyjską spółkę Nord Stream. To za jego przyczyną Komisja Europejska wsparła realizację tego przedsięwzięcia, to za jego przyczyną projekt ten dobiegł końca ze wszystkimi tego konsekwencjami. Przypomnijmy, że gazociąg wybudowany przez Nord Stream, to północna klamra gazowa, uzależniająca nas od rosyjskich dostaw. Z drugiej zaś strony, całkowicie hamująca rozwój kluczowych dla Polski inwestycji, przede wszystkim wypłycająca tor podejściowy do Zespołu Portów Morskich Szczecin – Świnoujście, a nadto uniemożliwiająca budowę polskiego Gazociąg Baltic Pipe, z naszego kraju do Danii.
Na zarzuty kierowane ze strony posłów do Parlamentu Europejskiego, reprezentujących Prawo i Sprawiedliwość, Komisarz Oettinger odpowiadał z rozbrajającą szczerością, że uznaje gazociąg Nord Stream za inwestycję nietrafioną pod względem ekonomicznym, wywołującą duże międzynarodowe kontrowersje i on, jako Komisarz, nigdy nie powtórzyłby tego błędu. Jednocześnie nie przeszkadzało to mu, w dalszym ciągu, czynnie wspierać tej inwestycji, tak aby zakończyła się ona sukcesem.
Na początku tego roku opinia publiczna dowiedziała się, że moce przesyłowe niemieckiego gazociągu OPAL, biegnącego wzdłuż zachodniej granicy Polski i stanowiącego kontynuację Gazociągu Północnego, zostały przekazane do dyspozycji powiązanej z Kremlem spółki Gazprom. W świetle rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz czysto ekspansjonistycznego traktowania dostaw energii, było to działanie niedopuszczalne. Sprawa trafiała kolejny raz do Komisarza Oettingera, jako mającego wpływ, na decyzje podejmowane przez rząd niemiecki. Jego wypowiedź udzielona na ten temat nie pozostawiła jednak żadnych złudzeń. Podczas prac Parlamentu Europejskiego, zapytany przeze mnie o przyczynę oddania Rosjanom gazociągu OPAL i wynikające z tego konsekwencje dla bezpieczeństwa energetycznego państw Europy Środkowo-Wschodniej, wyraźnie stwierdził, że nie upatruje w tym pola do swojej ingerencji, a rząd Niemiec był w tej sprawie bezsilny i musiał zaakceptować stanowisko Rosji.
Jest taka rada dla Donalda Tuska, jako byłego premiera, a niebawem Przewodniczącego Rady Europejskiej, który z pełną premedytacją zlikwidował przemysł stoczniowy, który nie wyraził sprzeciwu wobec budowy Gazociągu Północnego i który spowodował dwu i pół milionową emigrację przede wszystkim młodych ludzi z naszego kraju, aby w najbliższym czasie podjął jedną bardzo ważną decyzję: po czyjej stronie jest i komu będzie służył?
Politycy europejscy najwyższych szczebli zawsze w zanadrzu mają pamięć o swoich ojczystych krajach i ich uzasadnionych potrzebach. Czy Donald Tusk, wybrany za wstawiennictwem Niemiec, będzie służył Polsce?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/216684-niemiecki-komisarz-konsekwentnie-realizuje-niemiecka-polityke-czy-donald-tusk-bedzie-realizowal-nasza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.