Rosja to największa niewiadoma w bliskim czasie. W dalszym – Chiny. A może nie dalszym. Gdy zmienią się, zmienią świat. Dopiero za pokolenie lub już jutro.
Chińczycy w Szanghaju – największym mieście i stolicy ekonomicznej Chin – zamanifestowali poparcie dla Chińczyków, którzy pokojowo walczą o wprowadzenie demokracji w Hongkongu. Manifestacja w Szanghaju była bardzo mała, ale potencjalnie bardzo groźna dla autorytarnego i totalitarnego ustroju Chińskiej Republiki Ludowej. Groźna jak szczelina w największej na świecie Tamie Trzech Przełomów. A już na dziś 1 października – w rocznicę proklamowania i święto państwowe ChRL – liderzy setek tysięcy ludzi walczących o demokrację przygotowali największe protesty. Hongkong coraz bardziej przyciąga uwagę świata. Może coraz bardziej rozbudzać politycznie Szanghaj i całe Chiny.
Ruch demokratyczny w Honkongu nie chce ponownego oderwania tej byłej – do 1997 roku – brytyjskiej kolonii. Uznaje Hongkong za część Chin, zatem chce demokracji wewnątrz Chin. Dziesiątki lub setki milionów Chińczyków w innych częściach państwa mogą uznać, że przyszedł czas na demokrację także u nich. Razem – wszędzie. Mogą zażądać demokracji, swobód, praw obywatelskich i politycznych. Takie ambicje chińskiego społeczeństwa rosną szybko – podobnie jak w innych krajach – wraz z materialnym poziomem życia, wolnością gospodarczą i poziomem wykształcenia. Również dzięki coraz lepszej – mimo cenzury, w tym internetowego Chińskiego Muru – wiedzy o świecie.
Najbardziej ambitni i gotowi działać są młodzi, nieobciążeni doświadczeniem klęski z 1989 roku na Placu Niebiańskiego Spokoju w Pekinie. Klęska ogranicza nadzieje i aktywność poprzednich pokoleń. Od klęski minęło 25 lat rozwoju cywilizacyjnego, najszybszego w dziejach. Młodzi w Szanghaju, Pekinie i gdzie indziej to rówieśnicy młodych – w tym studentów i licealistów – nadających moc walce o demokrację w Hongkongu. Mają trochę różną przeszłość, ale wspólną przyszłość.
Władze ChRL właśnie teraz zastanawiają się, czy nowy Plac Niebiańskiego Spokoju, tym razem w Hongkongu, zlepiłby szczelinę w tamie. Czy – przeciwnie – wywołałby trzęsienie ziemi, rozbijając jej fundamenty. Największe na świecie polityczne trzęsienie ziemi, z falami sejsmicznymi odczuwalnymi aż po Ameryką i Europę.
Ciąg dalszy nastąpi.
————————————————————————————————
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/216145-najwieksza-zagadka-polityczna-swiata-czesc-1-szanghaj-patrzy-na-hongkong