Przyspieszony kurs dorastania. Wojna tam, w Iraku czy Syrii, zaczyna się tutaj, w Wielkiej Brytanii, w Europie

Fot. numer10.gov.uk
Fot. numer10.gov.uk

W piątek w Izbie Gmin ogromną większością głosów /aż 524 do 43/ przeszedł rządowy projekt zgody na ataki lotnicze na kluczowe obiekty Państwa islamskiego  w Iraku. Rozszerzenie ich na Syrię będzie wymagała dodatkowego procedowania. Jakże inny wynik od tego sprzed roku, kiedy głosowano wniosek o rozpoczęcie działań militarnych przeciw reżimowi Bashara Asada – aż 285 przeciw, w tym 50 torysów i liberałów.

I jak bardzo w ciągu tego roku zmieniło się pojęcie „wroga”! Jeszcze niedawno był to „krwawy dyktator”, który rozprawiał się z „opozycją”. Dziś na muszce jest Państwo Islamskie (IS), które nagle eksplodowało na terenie Iraku i Syrii, gwałcąc ich integralność i mordując ludność, z którym już walczy USA, Francja, Wielka Brytania oraz kilka krajów z rejonu Zatoki Perskiej. I czy jeszcze rok temu byłoby możliwe spotkanie jak to podczas ostatniego zgromadzenia ONZ - premier Cameron  z prezydentem Iranu Hasanem Rouhanim – gdzie z pewnością temat PI był jednym z ważniejszych całej agendy?

Powracając do sesji w Izbie Gmin – za wnioskiem głosowali nie tylko torysi i liberałowie, ale i Partia Pracy. Oczywiście, „Czerwony Ed ”Miliband najchętniej opowiedziałby się przeciw, ale trzy „krótkie filmy o zabijaniu”, propagandówki PI, które lotem błyskawicy obiegły świat oraz bliskość wyborów powszechnych, odebrały mu tę szansę. Przeciw opowiedzieli się posłowie jak George Galloway, którzy reprezentują okręgi wyborcze jak Birmingham, Manchester czy Bradford, zamieszkane w dużej mierze przez społeczności muzułmańskie.

I jeśli chcą pozostać w Izbie Gmin na kolejną kadencję, nie mogą sobie pozwolić na kręcenie nosem na radykalizacją młodzieży muzułmańskiej w Wielkiej Brytanii. Swoją decyzje Galloway motywował tak: „Na razie nic takiego się nie stało, aby przystępować do regularnej wojny, natomiast należy coś zrobić z „kultem śmierci” coraz powszechniejszym u młodych muzułmanów i uważnie wsłuchiwać się w ich motywacje”. Znamy kawałek o „punkcie siedzenia”, prawda?

Poza Izbą Gmin – UKIP ma tymczasem trzech lordów, ale żadnego posła – protestował przeciw rządowej ustawie Nigel Farage. Nawoływał, aby się z akcją militarną nie spieszyć, a na pytanie prezentera Channel 4 „co zatem robić?, odpowiadał „czekać, czekać i jeszcze raz czekać”, tyle że nie był uprzejmy dodać, na co. Bo po pierwsze, Farage  z zasady głosuje przeciw „partiom establishmentowym”.

A po drugie, znając jego  pro-rosyjskie poglądy, zapewne wspiera Asada, i  na te parantele Polska będzie musiała kiedyś otworzyć oczy. Z występów medialnych Farage’a coraz jaśniej wynika, że jest to ugrupowanie, które nie ma całościowego programu przebudowy kraju i „wisi” na dwóch hasłach: wymaszerowanie z Unii Europejskiej oraz wykopanie jak największej liczby imigrantów z Wysp i uniemożliwienie przybywania nowych. Już dziś nie widać powodu, który usprawiedliwiałby entuzjazm Polaków dla UKIP, w których uderza on mocniej niż Partia Konserwatywna, plus znane pro-putinowskie sentymenty. Podczas procedowania ustawy przed Westminsterem widać było 5-osobową manifestację z banerami „Don’t bomb Iraq!”, na którą zwrócił uwagę jedynie komunizujący Channel 4.

Co takiego stało się ostatnio w Wielkiej Brytanii, co tak radykalnie zmieniło brytyjską opinię publiczną, także laburzystów, na interwencję wojskową w Iraku? Tu, na Wyspach, kamieniami milowymi w historii myślenia o muzułmańskim terroryzmie był 5.7. 2005 r.; zaszlachtowanie fizyliera Lee Rigby w  na sielskim przedmieściu Londynu, Woolwich, oraz – co błyskawicznie przybliżyło ich do głosowania na „tak” – trzy „krótkie filmy o zabijaniu”.

Dwóch dziennikarzy amerykańskich i jednego Brytyjczyka, pracownika organizacji pomocowej, Davida Hainesa. Te przerażające propagandówki  z rejonu wojny, gdzie nad klęczącym zakładnikiem stoi zamaskowany dżihadysta z wielkim nożem w ręku, którym za chwilę poderżnie gardło niewinnemu człowiekowi – przemówiły do widzów „językiem obrazów”. A informacja, że morderca, to Brytyjczyk ze wschodniego Londynu, pokazała że radykalizacja muzułmańskiej młodzieży na Wyspach postępuje wielkimi krokami,  i że to my, jak chłop żmiję  z bajki Kryłowa, wyhodowaliśmy tych potworów. Oraz że między tym, co dzieje się „tam” i „tutaj” /w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Hiszpanii/ istnieje system zależności.

I dalej, tego samego dnia, kiedy słyszeliśmy koncyliacyjne wystąpienie Camerona na forum ONZ, gdzie znalazł się fragment „oni chcą nas zabić, i nawet im się to udaje gdzieś daleko”, brytyjskie media podały news o aresztowaniu 9 dżihadystów w Londynie i w Stoke-on-Trent, pod zarzutem planowania akcji terrorystycznej na terenie Wielkiej Brytanii. A także druga bardzo niepokojąca wiadomość: że w walkach na terenie Islamic State zginęło dwóch muzułmanów z Brighton, symbolu spokojnej, angielskiej, mieszczańskiej stabilizacji.

To właśnie stąd dwóch uczniów Varndean College, nie niepokojeni przez nikogo, wyjechali na wojnę, żeby zabijać w imię Allaha. A matka jednego z nich. Ibrahima Kamary, „nie zauważyła żadnej radykalizacji poglądów syna”, i … oskarżyła służby graniczne, że pozwoliły mu wyjechać, posługując się paszportem starszego brata! Bo ma jeszcze trzech innych nastoletnich synów – którzy pewnie wkrótce podążą za Ibrahimem, aby zasilić szeregi wojowników Islamic State . Nikt oczywiście słowem nie wspomniał, że to niemożliwe, aby nie dostrzegła radykalizacji poglądów swego potomka, ani jego przygotowań do wyjazdu na Bliski Wschód. Powiedział jej pewnie, że jedzie na wesele kuzyna do Sierra Leone, skąd rodzina pochodzi, a ona uwierzyła?

Dziś już nawet umiarkowanie konserwatywny The Times publikuje na jedynce artykuły pt. „Pomścijcie mojego ojca – mówi córka Davida Hainesa”. I ostatni tweet przed aresztowaniem kaznodziei Anjema Choudary - tego samego, którego słuchaczami byli dwaj mordercy brytyjskiego żołnierza Lee Rigby - ”Islam zawojuje w Syrii chrześcijaństwo!” W tym samym czasie dowiedzieliśmy się, że uważany za prawą rękę Osamy bin Ladena duchowny muzułmański Abu Quatada, skazany przez sąd brytyjski o planowanie ataków terrorystycznych, został przez sędziego jordańskiego uwolniony od zarzutów.

Jego 8-letni proces ekstradycyjny kosztował brytyjskich podatników 2 mln funtów, a władze brytyjskie podpisały z Jordanią umowę, że podczas procesu w Ammanie będzie traktowany w sposób cywilizowany. Zapewne są teraz zadowolone, że potraktowano terrorystę w sposób tak bardzo „humanitarny”! Jeśli dodać, że przez całe 8 lat trwania procesu w Londynie rodzina Quatady mieszkała w szacowanym na 700 tys. funtów domu, a za czynsz państwo zapłaciło ok. 500 tys. funtów, można sobie wyobrazić furię Brytyjczyków!

Dosyć nagle ludzie zdali sobie sprawę, że ich kompensacyjna gościnność, próbująca zatrzeć złą pamięć o Imperium, tolerancja  z najstarszej demokracji rodem, chrześcijańska wiara w to, że „wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga”, została wystawiona na poważną próbę. Mieszkańcy Wysp zaczynają rozumieć, ze brytyjskie poczucie sprawiedliwości nie ma nic wspólnego z muzułmańskim, a nasz kodeks prawny z szariatem, że muzułmanie mają demokrację w nosie, a z chrześcijaństwem będą  jak zawsze walczyć „ogniem i mieczem”.

I że dla części obywateli brytyjskich (ok. 1.8 mln), często tu urodzonej i wychowanej, wykształconej i niemal całkowicie finansowo uzależnionej od kasy państwa „zasiłki, zasiłki!”, ich społeczna polityka fair play nie znaczy nic.

Obawiam się, że to dopiero początek rekonwalescencji społeczeństwa brytyjskiego ze śmiertelnej, jak się okazało, choroby PP, politycznej poprawności. Ze już nie wystarczą ostre słowa Davida Camerona  w Izbie Gmin o „psychopatycznych mordercach, posługujących się średniowiecznymi metodami”.

Powoli i do tego legalisty i pacyfisty zaczyna docierać, że wojna tam, w Iraku czy Syrii, zaczyna się tutaj, w Wielkiej Brytanii, w Europie. A zbliżające się wybory parlamentarne mogą gwałtownie przyspieszyć ten proces dojrzewania.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.