NATO: Jest słabo, ale idzie ku lepszemu. "Sojusznikom trzeba ciągle patrzeć na ręce"

fot. wikimedia commons, autor: K.Grozev, lic. CC3.0, GDFL
fot. wikimedia commons, autor: K.Grozev, lic. CC3.0, GDFL

Sojusznikom trzeba ciągle patrzeć na ręce

— mówi „Super Exressowi” Gerhard Gnauck, dziennikarz „Die Welt”, komentując wzajemne zobowiązania sojusznicze państw NATO.

Polacy akurat wiedzą, że to też bywa złudne

— dodaje, przypominając niezrealizowane gwarancje i pozostawienie samej sobie walczącej Polski przez swoich sojuszników zarówno w 1939 r. jak i w przypadku Powstania Warszawskiego.

Czy więc NATO wywiąże się ze swoich zobowiązań, jeśli Polska lub państwa bałtyckie zostaną zaatakowane?

2-3 lata temu sam się obawiałem, czy taka wola w zachodnich krajach NATO istnieje. Wiele rozmów między państwami wschodnimi a zachodnimi wewnątrz UE polegało na pretensjach Polski i państw bałtyckich, że NATO nie zaktualizowało swoich planów szybkiego działania na ich region. Z Zachodu słyszeli wówczas obrażone komentarze, że śmią wątpić w najsilniejszy sojusz wszech czasów, gwarancje…(…) Teraz sytuacja jest jednak inna niż dwa lata temu. (…) Plany, o które wówczas były pretensje, zostały zaktualizowane, są wspólne manewry. Jest więc sygnał woli politycznej. Nie jest idealnie, ale idzie ku poprawie

— zapewnia optymistycznie Gnauck. Ale płynące zwłaszcza z Niemiec kolejne sygnały są niepokojące. Tygodnik „Der Spiegel”, powołując się na wojskowych w NATO, stwierdził, że Sojusz nie będzie w stanie wywiązać się z gwarancji bezpieczeństwa udzielonych Polsce i krajom bałtyckim.

Ta fala tekstów zaczęła się od informacji na temat braku zdolności bojowej ok. połowy niemieckich samolotów bojowych. Były jednak wcześniej sygnały sugerujące, że z niemiecką armią i zwłaszcza jej szybkim uruchomieniem, nie jest najlepiej

— przyznaje dziennikarz i zwraca uwagę na znamienny fakt:

z referatu polskiej doktorantki dowiedziałem się, że 20 lat temu Niemcy miały 3 tysiące czołgów, a dziś mają ich zaledwie 300.

Ta sytuacja nie bierze się jednak znikąd

Jest słabo, bo przez lata nie było zapotrzebowania na konkretne działania i utrzymanie takiej zdolności bojowej.

Co więcej

Społeczeństwo Niemiec jest w większości pacyfistyczne.

Ale zdaniem Gnaucka politycy będą w stanie działać wbrew woli własnych społeczeństw

To kwestia czegoś więcej niż woli politycznej, bo po prostu wierności wypełniania zobowiązań sojuszniczych.

Jednak jak wskazuje, w przypadku Ukrainy dane jej w 1994 r. gwarancje nienaruszalności granic w zamian za zrzeczenie się broni atomowej okazały się nic nie warte.

W przypadku Ukrainy trafne okazały się niestety słowa Andrija Iłłarionowa, byłego doradcy Putina. Stwierdził on, że każda ofiara agresji może liczyć na pomoc tylko wtedy, gdy sama jest zdecydowana się bronić.

— dosyć pesymistycznie kończy Gerhard Gnauck. Szkoda, że dziennikarz nie zwrócił mu uwagi, że w przytoczonych przez samego Gnaucka 1939 i 1944 r. walczyliśmy jak lwy i nawet to nie skłoniło naszych sojuszników do pomocy nam…

kim, „Super Express”

————————————————————————————————-

Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „wSieci”!

Tygodnik dostępny jest również w wersji elektronicznej!

E - wydanie tygodnika „wSieci”- to wygodna forma czytania bez wychodzenia z domu, na monitorze własnego komputera. Dostępne są zarówno wydania aktualne jak i archiwalne.

Wejdź na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html i wybierz jedną z trzech wygodnych opcji zakupu.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.