Po co Polsce Francja w NATO? Czy nie czas także wziąć kurs na polityczną izolację Niemiec w Pakcie?

bundeskanzlerin.de/ kremlin.ru
bundeskanzlerin.de/ kremlin.ru

Niemiecka minister obrony w wywiadzie prasowym przyznała, że Bundeswehra jest w tak fatalnym stanie, że może nie sprostać natowskim wyzwaniom.

Ze względu na trudności w zaopatrzeniu w sprzęt wojskowy kraj nie będzie mógł wykonać wszystkich zobowiązań wobec NATO

— powiedziała w wywiadzie dla „Bilda” Ursula von der Leyen.

CZYTAJ WYWIAD DLABILD” W ORYGINALE.

O tym, w jakim stanie jest armia RFN, a zwłaszcza lotnictwo, Rosjanie wiedzą dobrze ze swoich źródeł wywiadowczych. Nie potrzebują do tego wywiadów prasowych. Po co więc odezwała się na ten temat minister? Bo to jest deklaracja polityczna. Jest to de facto deklaracja neutralności. Groźna zwłaszcza dla krajów bałtyckich, bo one lotnictwa w ogóle nie posiadają i muszą być chronione przez patrole myśliwskie innych państw natowskich. Rosjanie otrzymali czytelny komunikat z Berlina: nie będziemy z wami walczyć.

Polska racja stanu, a także interesy krajów bałtyckich, stanęły przed nie lada dylematem. A raczej dwoma dylematami. Oto oficjalnymi naszymi „sojusznikami” w NATO są dwa kraje – Niemcy i Francja. Niemcy ogłaszają neutralność, a Francja otwarcie zaopatruje Rosję w śmiercionośną broń. Mistral to wspaniały okręt śmigłowcowo-desantowy, który z powodzeniem może działać na Bałtyku i zabić mnóstwo Polaków, Estończyków czy Łotyszy. Przekształcając słowa Lenina: Francja dostarczy Rosji sznur, na którym może ona nas powiesić.

Obecność w Pakcie dwóch zaprzyjaźnionych z naszym wschodnim sąsiadem państw jest dla polskiej racji stanu bardzo groźne. Ktoś mógłby w tym momencie powiedzieć: lepiej mieć jakiegoś oprycha w swoim „namiocie”, bo wówczas można stale go obserwować. Poniekąd to prawda, jednak jest jedno „ale”: Paryż i Berlin będąc w NATO systematycznie rozwalają sojusz od środka. W 2008 r. oba te kraje solidarnie zablokowały na szczycie w Budapeszcie drogę dla Ukrainy i Gruzji do NATO. Dziś Europa mogłaby być bezpieczniejsza, a Rosja bardziej izolowana. Francji nie było w bloku wojskowym NATO (była jedynie w politycznych gremiach) przez cały okres zimnej wojny. Czy Europa odczuła to jakoś szczególnie? Obecność w NATO Paryż wykorzystuje do załatwiania swoich interesików afrykańskich. Wykorzystując lokajski charakter obecnych władz w Warszawie prezydent Hollande poprosił w grudniu 2013 r.o wysłanie polskich żołnierzy do Czadu, a Tusk, rzecz jasna, zgodził się na to. Reasumując: Francja w NATO jest absolutnie zbędna, liczenie na Francję kończy się zawsze katastrofą. Nie ma w naszym otoczeniu politycznym bardziej bezwartościowego partnera niż Francja. Można bezpiecznie lobbować gdzie się tylko da, za usunięciem tego podmiotu politycznego z Paktu Północnoatlantyckiego.

A co z Niemcami? Nasz zachodni sąsiad od czasu drugiej wojny w Iraku wszedł na stały i dalekosiężny, choć nie deklarowany rzecz jasna przez establishment, kurs prowadzący do wyrzucenia Stanów Zjednoczonych z kontynentu europejskiego. Niemcy ostatnio bardzo aktywnie uczestniczyły w torpedowaniu polskich zamysłów, aby umieścić stałe bazy NATO w naszym regionie.

CZYTAJ TAKŻE: Żurawski vel Grajewski: „Potrzebujemy baz NATO w Polsce!” Dlaczego Niemcy są przeciwko? NASZ WYWIAD

Berlin przyczynił się do porażki Ukrainy w starciu z terrorystami rosyjskimi paraliżując wszelkie próby pomocy Kijowowi. Mimo obecności Niemiec w NATO siedzą one w „namiocie” Rosji. I niech nikogo nie zmyli szećset pięćdziesiąta piąta rozmowa telefoniczna Angeli Merkel z Putinem i deklarowana przez nią chęć podtrzymana sankcji gospodarczych. Doskonale o dwulicowym działaniu Niemiec wiedzą Amerykanie, o czym świadczy afera szpiegowska za Odrą. Niemieckie media albo dobrze udają, albo rzeczywiście są naiwne, skoro podniosły tak wściekłe larum, gdy wyszło na jaw śledzenie RFN przez sojusznika zza Atlantyku.

Jednak tego niemieckiego „oprycha”, w odróżnieniu od francuskiego, trzeba trzymać w natowskim „namiocie”, nawet jeśli Berlin demonstracyjnie deklaruje nieprzygotowanie do walki w ramach Sojuszu. W grę wchodzi bowiem stała obserwacja poczynań naszego zachodniego sąsiada. Polska ma przy tym ważne zadanie do wykonania – musi Niemcy stopniowo izolować politycznie w NATO, bo wojskowo izolują się same. Nie można dopuścić, aby głos Berlina był wiążący dla Paktu, bo ten głos zawsze będzie szkodliwy dla polskiej racji stanu, a korzystny dla rosyjskiej. Trzeba przekonać Waszyngton do zacieśnienia współpracy militarnej z natowskimi i nienatowskimi krajami w Europie, naprawdę zainteresowanymi daniem odporu Rosji, czyli z nami, Szwedami, Bałtami, Norwegami, Brytyjczykami, Rumunami i Turkami.

Trzeba mocno starać się o przekształcenie NATO w sprawny mechanizm państw, którym zależy na silnym sojuszu obronnym. Wbrew Berlinowi i Moskwie.

———————————————————————————

Do nabycia wSklepiku.pl: „Współczesne stosunki międzynarodowe”.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.