Łotwa zamykana w rosyjskich kleszczach? Sytuacja coraz bardziej przypomina scenariusz z Ukrainy

fot. kremlin.ru / wikimedia commons, lic. CC 3.0, autor: Pudelek
fot. kremlin.ru / wikimedia commons, lic. CC 3.0, autor: Pudelek

Najwyżsi rangą urzędnicy Kremla coraz częściej ostrzegają, że zamierzają „wziąć pod swoją obronę” etnicznych Rosjan żyjących na Łotwie. Ten kraj, będący członkiem NATO, czuje się nowym celem Rosji.

W związku tym, że Kreml coraz odważniej pogrywa sobie wobec krajów, które kiedyś były częścią Związku Sowieckiego, prezydent Obama zdecydował się na otwarte wsparcie tych państw i zapewnienie, że Stany Zjednoczone będą broniły kraje Europy Wschodniej należące do NATO. Jednak czy na pewno?

Kilka ostatnich wydarzeń wskazuje na to, że rosyjska pięść coraz bardziej zaciska się na Łotwie. Znaczący rosyjski dyplomata podczas wizyty w Rydze ostrzegał o

przykrych konsekwencjach,

które mogą być efektem dyskryminacji rosyjskiej mniejszości na tamtych terenach. Co więcej, mer Rygi złożył w Moskwie niespodziewaną wizytę. Natomiast rosyjskojęzyczna partia zaczęła rozprowadzać ulotki porównujące region Łotwy do Krymu. Te wszystkie incydenty coraz bardziej przerażają 2 milionowy naród mieszkający nad Morzem Bałtyckim.

Rosja próbuje wykorzystać rosyjskojęzyczną mniejszość jako narzędzie do agresywnego osiągania swoich celów

— mówi Raimonds Vejonis, łotewski minister obrony, cytowany przez „Washington Post”.

Amerykański tygodnik wskazuje podobieństwa między tym, co działo się we wschodniej Ukrainie i tym, czego doświadczają Litwini, Łotysze i Estończycy.

Na Ukrainie, osoby rosyjskojęzyczne argumentowały, że pogwałcone jest ich prawo do mówienia w narodowym języku. Na Łotwie, Litwie i w Estonii etniczni Rosjanie narzekają na prawo, które wymaga od nich znajomości języka urzędowego, aby móc otrzymać obywatelstwo

— czytamy w amerykańskim dzienniku.

W najgorszej sytuacji jest Łotwa, gdzie aż 1/3 społeczeństwa korzysta z rosyjskiego jako pierwszego języka, a 13 proc. nie ma obywatelstwa. Łotewscy przywódcy boją się, że staną się celem podczas ich prezydencji w Unii Europejskiej, która rozpoczyna się 1 stycznia i potrwa pół roku. Łotwa już zabezpiecza się przeciw cyberatakom.

Do jeszcze większego napięcia sytuacji przyczyniła się wizyta mera Rygi w Moskwie w czasie, kiedy to łotewscy przywódcy byli na szczycie NATO. Nils Usakovs określa siebie jako etnicznego Rosjanina i obywatela Łotwy jednocześnie

Jestem przywiązany do kraju, gdzie się urodziłem, jednak oczywiście dzielę wiele wartości z rosyjskojęzycznymi osobami na całym świecie.

— mówi i deklaruje, że będąc merem stolicy stara się budować mosty między społecznościami rosyjską i łotewską. Ma bardzo duże szanse na zostanie premierem po październikowych wyborach. Jednak po wizycie w Moskwie znalazł się w ogniu krytyki.

Sprzyjająca Rosji partia Usakovsa - Centrum Zgody - jest największą w łotewskim parlamencie, jednak została wykluczona z rządzącej koalicji przez etniczne partie łotewskie. Teraz Usakovs musi balansować pomiędzy dwiema grupami.

Próbują iść środkiem, ponieważ chcą trafić do Łotyszy. Wspierają Ukrainę, ale nie mogą potępić Rosjan

— mówi szef komisji spraw zagranicznych łotewskiego parlamentu.

mc, washingtonpost.com

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.