Dr Kostrzewa-Zorbas: Niepodległa Szkocja wyzwoliłaby kaskadę wstrząsów w Europie

PAP/ EPA
PAP/ EPA

Małe jest prawdopodobieństwo, że Szkocja wybierze niepodległość w referendum rozpisanym przez parlament Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii na czwartek 18 września 2014 roku. Lecz jeśli Szkoci nieoczekiwanie wyjdą ze wspólnego państwa – założonego przed wiekami za zgodną wolą stron podobnie, jak Pierwsza Rzeczpospolita – Europa dozna licznych i mocnych wstrząsów.

Cztery dni przed głosowaniem sondaże są katastrofalne dla zwolenników odłączenia Szkocji. Odkąd ustawa o referendum weszła w życie 18 grudnia 2013 roku, przeprowadzono 58 sondaży spełniających standardy naukowe. Zwolennicy niepodległości przeważyli tylko w jednym, większością tylko 47 do 45 procent, zatem w granicach błędu statystycznego, wynoszącego około 3 punkty procentowe przy próbie 1084 osób (zastosowanej przez międzynarodową korporację badawczą YouGov dla gazety „Sunday Times”). Pozostałe 57 sondaże – w tym 5 sondaży najnowszych – wygrali zwolennicy jedności państwa brytyjskiego. Aż w 30 sondażach przewaga jedności nad podziałem wynosiła 10 lub więcej punktów procentowych – wysoko ponad błędem statystycznym. Rekord to aż 25 punktów przewagi. Dopiero we wrześniu zaczął się stopniowy wzrost udziału głosów na rzecz niepodległości – za słaby, aby na jego podstawie prognozować odwrócenie układu sił przed referendum.

NATO i Unia Europejska prawdopodobnie szybko i sprawnie przyjęłyby niepodległą Szkocję do swoich szeregów, aby uniknąć niebezpiecznej próżni politycznej i ekonomicznej nad Atlantykiem i Morzem Północnym. Ale szkocki przykład wzmocniłaby ruchy dezintegracyjne w wielu regionach państw europejskich, od zachodu po wschód kontynentu. Katalonia już przeżywa nadzwyczajne poruszenie, które objęłoby także inne regiony Hiszpanii. Potężna Liga Północna wznowiłaby kampanię na rzecz podziału Italii. Naśladowcy byliby liczni w Europie Środkowej i Wschodniej, z Polską włącznie. Rosja używałaby niepodległej Szkocji – podobnie, jak używa Kosowa od jego wyjścia z Serbii w 2008 roku – za pretekst do promowania Noworosji (aż po Odessę), Małorosji (z Kijowem), Naddniestrza i innych „państw” tworzonych siłą mniej lub bardziej zakamuflowaną. Być może wkrótce w Estonii, na Łotwie, Litwie i Białorusi, w Kazachstanie i gdzie indziej. Przykład szkocki – niezależnie od głębokich różnic – byłby dla reszty świata bardziej przekonujący od kosowskiego i wcześniejszych bałkańskich.

Brytyjski premier David Cameron i jego Partia Konserwatywna doznaliby ciężkiej klęski. Gdy poprzednio zmniejszyło się terytorium Zjednoczonego Królestwa – w wyniku traktatu o niepodległości Irlandii (od której odłączyła się Irlandia Północna) z 1921 roku – władzę stracił sławny premier David Lloyd George, mimo że był zwycięzcą w I Wojnie Światowej (jego dymisja w 1922 roku miała również inne przyczyny). Lewica brytyjska jest słaba, więc do władzy lub udziału we władzy mogłaby dojść Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. Zatem w następnym referendum Zjednoczone Królestwo Anglii, Walii i Irlandii Północnej wystąpiłoby z Unii Europejskiej.

Bez Londynu – jedynej prawdziwej przeciwwagi politycznej dla Berlina w epoce słabości i bierności Paryża – Unia Europejska znalazłaby się pod pełną władzą Niemiec. To skłaniałoby do wyjścia z UE kolejne państwa. Stopniowy rozpad Unii mógłby zagrozić pęknięciami sojuszu północnoatlantyckiego. Malejąc i dzieląc się, NATO i UE – główne instytucje międzynarodowe cywilizacji zachodniej – traciłyby moc. Europejskie kalendarze cofnęłyby się o sto lat.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.