Włoszka też słabo zna angielski. Ale wie, co ma powiedzieć. I to jest dopiero nieszczęśliwy wypadek

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Wybór, e, jaki tam wybór, ustanowienie przez możnych Unii Włoszki Federici Mogherini na stanowisku szefowej dyplomacji, by zapewnić sobie hegemonię we Wspólnocie jest dość jasnym sygnałem.

Jeśli osoba, która ma być najlepiej ze wszystkich poinformowana o zagranicznych problemach Unii, na pierwszej konferencji strzela taką gafę, a potem rzecz tłumaczy kłopotami z angielskim, to mamy do czynienia ze skandalem na miarę mianowania Stefana N. szefem sejmowej komisji obrony narodowej, albo jeszcze większym.

W końcu Stefana N. nie musimy pokazywać zagranicznym, po co dawać im niezbity dowód, że Polska jest aż tak bardzo egzotycznym krajem. Tymczasem pani Mogherini ma stale obcować z politykami, dziennikarzami innych państw. Bredzenie o nieszczęśliwym wypadku wobec świadomego zestrzelenia samolotu pasażerskiego jest natychmiastową dyskwalifikacją Włoszki. Jej nominacja jest nieszczęśliwym wypadkiem dla nas, ale dla nominujących przypadku tu nie ma.

Kanclerz Merkel mówi stale po niemiecku i każdy musi ją doskonale zrozumieć. A jeśli nic nie mówi, to także coś oznacza. I cała reszta, z przerwą na zastanowienia dla premiera Camerona, musi to pojąć w mig. Awans Włoszki referuje ponadto całość zagadnienia związanego z ustawianiem administracji w UE. Może w niej znaleźć się każdy, byle tylko, nawet nic nie rozumiejąc, wykonywał niemieckie zlecenia.

Mogherini doskonale się orientuje, że Niemcy nie chcą żadnego konfliktu z Putinem. Nie są wprawdzie aż takimi cymbałami, by publicznie wymieniać z nim żółwiki, ale wszelkie najważniejsze kontakty pomiędzy Moskwą a Berlinem odbywają się za kotarą. I dlatego m. in. amerykański wywiad podsłuchiwał ( a pewnie czyni to nadal) niemiecką kanclerz. Obama uważa, że kotara przysługuje tylko jemu.

Jeśli nic w Unii się nie zmieni, cała polityka personalna będzie podporządkowana kryterium, o którym mowa powyżej. Kanclerz Niemiec gotowa za to płacić wielkie kwoty co miesiąc, a potem nie mniejsze na emerytury dla swych wybrańców. Można nic nie umieć, ale trzeba dobrze rozumieć co kanclerz mówi, a jeszcze lepiej jej oczekiwania wyprzedzać. I tak właśnie zrobiła Mogherini. Ona wyprzedziła nawet Sikorskiego. Nie wzywała Niemców do przodownictwa w Unii, ale sama wypowiedziała się, jak oni sobie życzą. A tak naprawdę jeszcze swej funkcji nie objęła. Jak przyjdzie czas poleci do Moskwy z naręczem kwiatów. Na nasz koszt.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.