Skowyt pożytecznych idiotów Kremla. Niemiecki prezydent skrytykował na Westerplatte Rosję. Efekt? "To nierozsądne!”

Fot. bundespraesident.de
Fot. bundespraesident.de

Amerykański dziennik „Wall Street Journal” poinformował kilka dni temu, że Rosja szykuje się do medialnej ofensywy w Niemczech. Kreml zamierza zwiększyć liczbę korespondentów stacji telewizyjnej „Russia Today” z dwóch do trzydziestu. Planuje także stworzenie niemieckojęzycznej wersji kanału, by szerzyć rosyjską wizję świata 24 godziny na dobę, od Hamburga po Monachium. Patrząc na reakcję niemieckich mediów na przemówienie prezydenta Niemiec Joachima Gaucka wczoraj na Westerplatte, wydaje się to zbędne.

W momentach, w których zagrożone są interesy Rosji, agenci i pożyteczni idioci Kremla nad Renem ujawniają się bowiem sami. I jest ich niemało. Po wystąpieniu Gaucka aż roi się w niemieckiej prasie od komentarzy, których autorzy stawiają interes Kremla nie tylko ponad własnym, ale także ponad zasadami logicznego myślenia. Nie zapominając o politykach post-enerdowskiej, skrajnej lewicy, którzy z uporem maniaka bronią prześladowanych przez izraelski imperializm Palestyńczyków, by jednocześnie – w przypadku Rosji i Ukrainy- bronić prawa silniejszego do oprymowania słabszych.

Prezydent Niemiec Joachim Gauck przypomniał w czasie uroczystości 75. rocznicy wybuchu wojny na Westerplatte cierpienia Polaków. Oraz nie szczędził krytyki pod adresem Kremla. „Wierzyliśmy i chcieliśmy wierzyć, że również Rosja, kraj Tołstoja i Dostojewskiego, mogłaby stać się częścią wspólnej Europy” - powiedział Gauck. „Rosja zakończyła jednak partnerstwo z Zachodem, a ustępstwa terytorialne tylko podsycają apetyt agresora” – dodał. Oraz zapowiedział zdecydowaną reakcję Unii Europejskiej. „Dopasujemy politykę, gospodarkę i zdolności obronne do nowych warunków”. To niewiele, ale wystarczyło, by wyprowadzić miłośników „partnerstwa przez zbliżenie” z Rosją z równowagi.

Idąc za słynną maksymą Bismarcka, że „że całe Bałkany nie są warte życia jednego pomorskiego grenadiera”, szef partii Die Linke Bernd Riexinger nazwał wystąpienie Gaucka „prezydenckim faux-pas”. „Nie powinien dolewać oliwy do ognia” – zadeklarował polityk. I dodał: „To niszczy nasze starania o deeskalację konfliktu”. Publicysta „Süddeutsche Zeitung” Heribert Prantl pisze natomiast o „nierozważnym prezydencie”. Przypomina niedawną wypowiedź Gaucka z uroczystości we Francji, gdzie wzywał, by nie rezygnować z zabiegów o uczynienie z dawnych wrogów partnerów i przyjaciół. „Jak widać, Gauck szybko zrezygnował z tego postulatu” – twierdzi Prantl.

Według niego podczas pobytu w Polsce Gauck stracił wolę, by widzieć w Rosji partnera, obarczył Rosjan jednostronnie winą i mówił w czasie przeszłym o europejskiej Rosji. „To nie jest rozsądne, to jest nieroztropne” – ocenia publicysta. „Prezydent Niemiec ma inne zadania niż sekretarz generalny NATO. Człowiek na tym urzędzie nie powinien werbalnie dozbrajać. Powinien być (…) osobą jednoczącą, a nie dzielącą” - konkluduje.

Inni nie zatrzymują się na Gaucku i przechodzą do frontalnego ataku na NATO. Komentator tygodnika „Der Spiegel” Roland Nelles ostrzega sojusz północnoatlantycki przed „stosowaniem taniej propagandy” wobec Rosji. „Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen mówi w przypadku Rosji o agresorze. Czy to jest konieczne? Przecież w tej złej grze nie chodzi o Polskę, ani Kraje Bałtyckie, tylko Ukrainę. Dla niej nikt na Zachodzie nie zaryzykuje wojny. [..] Stawiajmy więc na dialog zamiast na histeryczną konfrontację” – apeluje Nelles.

Dialog, który jak wiadomo, przynosi wyborne skutki. Militarnie Ukraińcy już przegrali wojnę z Rosją. Niemcy nie chcą, mimo wielokrotnych apeli Kijowa, dozbrajać Ukraińców, wolą wysyłać broń Kurdom i nie godzą się na stale bazy NATO w Polsce, choć walka w obronię niemieckiej wolności i dobrobytu będzie się toczyła na wschodnich rubieżach sojuszu, a nie w górach Kurdystanu.

Putin rozegrał Zachód jak dobry pokerzysta. Rozpoczął otwartą inwazję Ukrainy. Potem odczekał chwilę, aż emocje u jego zachodnich partnerów opadną, by zobaczyć jaki karty trzymają w rękach. Nie rozczarowali go. Nikt nie będzie umierał za Kijów.

W przewidywalnym ruchu, który musiał wywołać uśmiech na twarzy moskiewskiego satrapy, kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała nowe sankcje, które tak naprawdę tylko wzmocnią nieco zasięg poprzednich. Ukraina już została sprzedana. Pożyteczni idioci nad Renem mogą odkorkować butelki z szampanem.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.