Piotr Cywiński: Ćwiartowanie owcy. Niech Putin bierze, co chce, a gdyby chciał więcej, to pomyślimy…

Kijów chce umiędzynarodowić wojnę

— alarmuje w tytule najnowszego komentarza niemiecki tygodnik „Die Zeit”.

I stawia sprawę jasno:

Zachód nie może dać się wciągnąć w retorykę Poroszenki.

Chciałoby się powiedzieć, a nie można było tak od razu…? Po co było to całe zwodzenie, to niby-współczucie i niby-poparcie dla odkrajanej po kawałku Ukrainy…? Rosyjski satrapa, pardon, prezydent Władimir Władimirowicz Putin doskonale wiedział, że Zachód nie będzie umierał za Krym, Donieck, czy Kijów, Kijów, że skończy się na gadu-gadu i ewentualnym, okresowym zawieszeniu wymiany handlowej. Okresowym, bo przecież pieniądze nie śmierdzą… Śmierdzi za to aż pod niebiosa polityka Putina, i to od dawna, lecz reagować na nią nie było komu. Ostrzeżenia płynące od tych, którzy znają Rosjan najlepiej, w tym z Polski, traktowane były jak „rusofobia”. Dziś nikt nam już tej łaty na Zachodzie nie przykleja, ale co z tego…? Fakty są faktami - zdaje się pouczać opiniotwórczy „Die Zeit”, zbrakło mi w nim tylko apelu do wszystkich, którzy ostrzegali i nadal ostrzegają przed polityką Kremla: „Panowie, wyhamujcie, nie taki Putin straszny jak go malują! Dajmy mu tę cholerną wschodnią Ukrainę, przecież w końcu ma do niej jakieś odwieczne prawa…!”

Dziwnie mi się to kojarzy z pewnym porzekadłem sprzed siedemdziesięciu pięciu: „Hitler wziął Háchę pod pachę, a Hácha z uciechy oddał mu Czechy…”. No, ale jest jakby istotna różnica, wtedy chodziło o anektowanie Czechosłowacji przez III Reszę, których de facto dziś nie ma. Poza tym, Ukrainy pojawiła się dopiero niedawno, wcześniej w ogóle jej nie było, no, a prezydent Petro Poroszenko, w odróżnieniu od prezydenta Emila Háchy, nie chce brać nikogo pod pachy, więc „Zachód nie może dać się wciągnąć w retorykę” tego awanturnika…

Krok po kroku, ukryta wojna między tymi dwoma sąsiadującymi krajami stała się otwartą

— zauważył komentator „Die Zeit”.

Ludwig Greven się nazywa, jest „redaktorem politycznym” tej gazety. Jacy redaktorzy, taka polityka…

UE i USA powinny zachować powściągliwość

— radzi całkiem serio. Owszem, ma rację, militarnie „konflikt” między Ukrainą i Rosją, (piękny eufemizm, „konflikt”…, a nie należy mówić wprost: rosyjska napaść na Ukrainę?), z udziałem Zachodu jest nie do rozwiązania, wojny nikt tu nie chce. Pozostaje do dyspozycji jedynie polityczna presja na Rosję. Zdecydowana i mocna. Ale, jak wykazuje np. podejście politycznej – pardon - dziwki, mam na myśli dostawy okrętów na użytek rosyjskiej marynarki wojennej przez Francję, (ale nie tylko przez nią, i nie tylko o okręty tu chodzi), monolitu w kwestii ostrych restrykcji na szeroko pojętym Zachodzie nie ma. Berlin i Paryż po cichu dyskutują jak rozwiązać ukraiński węzeł, aby był wilk syty i owca cała.

Propozycja „Die Zeit”, zazwyczaj dobrze zorientowanego co w Berlinie na najwyższych piętrach polityki piszczy, sprowadza się do… poćwiartowania owcy.

Wschodnia Ukraina z jej rosyjskojęzyczna ludnością powinna otrzymać autonomię”, zaś jej pozostała część „powiązana zarówno z UE jak i z Rosją oraz Euroazjatycką Unią Gospodarczą

— snuje Greven.

Dawno nie czytałem tak oderwanego od rzeczywistości i naiwnego komentarza. Az dziwne, że nie wspomniał w nim o białoruskim, kołchozowym duce, dziś pośrednikiem i aranżerem dialogu między Rosją i UE. Co zaś dotyczy „strachu Polski i krajów bałtyckich”, który publicysta „Die Zeit” dostrzega, konstatuje:

Wielkim pytaniem pozostaje oczywiście to, czy Putin zadowoli się federalizacją i destabilizacją Ukrainy, oraz faktycznym prawem do politycznego współdecydowania, czy też chce ten kraj rozbić całkowicie. Trzeba powiedzieć otwarcie i szczerze: nawet wtedy Zachód nie mógłby tego uniemożliwić militarnie

— wkłada bez owijania w bawełnę.

Inaczej byłoby, gdyby Rosja miała napaść w podobny sposób na kraje NATO, Polskę czy państwa bałtyckie. Wtedy zachodni sojusz musiałby podjąć działania. Ale od tego - miejmy nadzieję – jesteśmy dalece odlegli

— kończy… optymistycznie ten renomowany tygodnik.

Wnioski? Furda z Ukrainą, niech Putin bierze, co chce. A gdyby chciał więcej, wtedy pomyślimy. Myślenie ma przyszłość. Z takimi sojusznikami możemy być o nią spokojni… Warto pamiętać tę lekcję, zanim nie będzie za późno.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.