Władimir Bukowski: „Polacy, bojkotujcie rosyjskie towary! Szczególnie benzynę i gaz. To ich główne źródło utrzymania” NASZ WYWIAD

Szczerze powiedziawszy Rosjanie niewiele produkują, co mogłoby się komukolwiek do czegokolwiek przydać. Także kulinarnie. Kawior? Zdecydowanie lepszy jest irański. Szampan? Koniak? Wolę francuski. Osobiście nie kupuję żadnych rosyjskich produktów, choć jestem Rosjaninem

mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl słynny rosyjski dysydent i pisarz Władimir Bukowski.

wPolityce.pl: W ubiegłym tygodniu rosyjska kompania naftowa Łukoil musiała sprzedać 240 stacji benzynowych oraz 6 baz naftowych na Ukrainie z powodu spadku popytu na benzynę, olej napędowy oraz gaz, spowodowany bojkotem rosyjskich towarów. Stacje Łukoil są też w Polsce. Powinniśmy pójść śladem Ukraińców?

Władimir Bukowski: Oczywiście, że tak. Polacy powinni przyłączyć się do bojkotu. Rosja żyje z eksportu ropy i gazu. To główne źródło utrzymania Kremla. Cała gospodarka rosyjska opiera się na Gazpromie, Rosniefcie i Łukoilu. Bojkotując rosyjską benzynę i gaz Rosjanie może wreszcie zrozumieją, że tak samo zależą od nas, jak my od nich. Sam bym przyłączył się do takiego bojkotu, tyle, że mieszkam w Wielkiej Brytanii i mamy tu własną ropę i gaz. Ale gdyby były tu rosyjskie stacje benzynowe, na pewno bym na nich nie tankował. Rosjanie nie raz szantażowały sąsiednie kraje przerwaniem dostaw surowców. Może nadszedł czas, by ich trochę poszantażować? Bojkot powinien mieć miejsce we wszystkich europejskich krajach, zależnych energetycznie od Rosji.

A co innymi rosyjskimi towarami? Powinniśmy bojkotować, powiedzmy, rosyjską wódkę?

Nigdy nie rozumiałem co ludzie widzą w rosyjskiej wódce. Osobiście wolę Absolut (produkowaną w Szwecji-red). Szczerze powiedziawszy Rosjanie niewiele produkują, co mogłoby się komukolwiek do czegokolwiek przydać. Także kulinarnie. Kawior? Zdecydowanie lepszy jest irański. Szampan? Koniak? Wolę francuski. Osobiście nie kupuję żadnych rosyjskich produktów, choć jestem Rosjaninem. Kiedyś w Londynie były rosyjskie sklepy spożywcze, może wciąż gdzieś są, ale wszystkie towary w nich pochodziły z Polski, Czech, Słowacji i Ukrainy. Są po prostu dużo lepszej jakości. Nie jestem więc jedynym Rosjaninem żyjącym zagranicą, który nie chce mieć nic wspólnego z rosyjską żywnością (śmiech).

Niektórzy twierdzą, że takie bojkoty nie mają sensu, że na Putinie nie zrobi to większego wrażenia…

Jeśli będzie to bojkot zakrojony na szeroką skalę, to przebije się przez mur propagandy Kremla. I Rosjanie zorientują się, jak wielka jest wobec nich wrogość. Podobnie jak tuż po zestrzeleniu malezyjskiego Boeinga, rosyjscy turyści urlopujący w tureckich i bułgarskich kurortach zorientowali się, że nie są tam już zbyt mile widziani. Zaczęli być atakowani przez zachodnich turystów. Doszło nawet do rękoczynów. Dla wielu z nich to był szok. Jeśli chodzi zaś o samego Putina, to bojkot zrobi na nim wrażenie, jeśli boleśnie zmniejszy wpływy do rosyjskiego budżetu. Dlatego moim zdaniem nie wystarczy zwykła obywatelska inicjatywa, tylko konieczna jest dywersyfikacja źródeł energii w Europie. Im mniej surowców będziemy kupowali od Putina, tym mocniej będzie się chwiał jego reżim.

Rozmawiała Aleksandra Rybińska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.