Francuska sowietolog: Jeśli Putin zdecyduje się na inwazję, to Ukraińcy zgotują mu ciężki los. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Putin długo przygotowywał się do konfliktu z Zachodem. Celem jego działań było doprowadzenie do samowystarczalności Rosji, odizolowania jej od Zachodu. Sankcje go więc nie powstrzymają, ba, można nawet bez ogródek stwierdzić, że działają na jego korzyść. Tego właśnie chciał -mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl francuska sowietolog, politolog i historyk dr Françoise Thom.

Wpolityce.pl: Ukraina nie dopuściła dziś do wkroczenia na swoje terytorium ogromnej kolumny wojsk rosyjskich, które zmierzały ku jej granicy pod pretekstem misji humanitarnej. Rosyjscy terroryści w Doniecku są jednak w coraz trudniejszej sytuacji. Miasto jest całkowicie okrążone przez ukraińskie wojsko. Czy Putin podejmie wobec tego kolejną próbę inwazji?

Dr Françoise Thom: Tego nie da się wykluczyć. Byłoby to zresztą tylko logiczne. Putin chce odtworzyć imperium sowieckie. Ukraina jest środkiem do osiągnięcia tego celu. Rosyjski prezydent nie może się więc teraz wycofać. W każdym razie bez utraty twarzy. Nie wróżę mu jednak sukcesu w aneksji wschodniej Ukrainy. Ukraińcy maja długą tradycję wojny partyzanckiej i zgotują mu, moim skromnym zdaniem, ciężko los. Nie pójdzie mu tak łatwo jak w przypadku Krymu. Obecna Rosja to nie Związek Sowiecki Stalina. Ani nie posiada takich środków, ani morale wojsk nie są na takim poziomie. Jeśli więc podejmie tą próbę, skończy się to źle. Dla niego.

Zachód liczył na to, że rosyjskiego prezydenta powstrzymają gospodarcze sankcje. Mylił się?

Putin długo przygotowywał się do konfliktu z Zachodem. Co najmniej odkąd został wybrany ponownie na prezydenta w 2011 r. Zapowiedział utworzenie „patriotycznego biznesu”, rozpoczął tworzenie specjalnych stref ekonomicznych. Urzędnikom państwowym zabroniono posiadania własności poza granicami kraju. Celem tych działań było doprowadzenie do samowystarczalności Rosji, odizolowania jej od Zachodu. Dawno zanim wybuchł konflikt na Ukrainie. Putin podjął także szereg działań przeciwko gospodarczym elitom w Rosji, które jego zdaniem są zbyt kosmopolityczne, zbyt powiązane z Zachodem. Szereg oligarchów wylądowało w więzieniu. Zachodnie sankcje go więc nie powstrzymają, ba, można nawet bez ogródek stwierdzić, że działają na jego korzyść. Tego właśnie chciał.

Dlaczego? Na co mu konflikt z UE i USA? Jakie korzyści Rosja mogłaby czerpać ze stanu całkowitej izolacji?

Putin obawia się utraty władzy. Zachowanie tej władzy jest dla niego celem absolutnie nadrzędnym. W Zachodzie widzi przede wszystkim wroga. Coś, co może rozmiękczyć jego reżim, doprowadzić do jego rozpadu. Nie jest to zresztą niczym nowym w rosyjskiej polityce. Dla historyka zajmującego się Rosją to postawa dominująca w rosyjskiej polityce na przestrzeni ostatnich stuleci. Bawi mnie, że zachodni politycy są tym tak bardzo zaskoczeni.

No właśnie, dlaczego Zachód nie dostrzegł tych sygnałów wcześniej?

To bardzo dobre pytanie. Tym bardziej, że te tendencje stały się widoczne już w chwili dojścia do władzy Putina w 2000 roku. Doszedł do władzy wywołując wojnę w Czeczenii. Jednocześnie podsycał nacjonalizm wśród Rosjan. I ten nacjonalizm pozwolił mu przetrwać na Kremlu do dziś. Teraz wywołał kolejną wojnę, na Ukrainie, by skonsolidować swoją władzę. Presja z zewnątrz scala jego ekipę. Pozwala mu trwać. Zachód zawsze miał problemy ze zrozumieniem rosyjskiej polityki. Jest zbyt odległa od naszego sposobu rozumowania. Często brakuje wyobraźni, by właściwie ocenić działania Kremla. Pewną rolę odgrywa oczywiście także rosyjska propaganda.

Czyli nie da się go powstrzymać? To co z krajami Bałtyckimi? Jeśli chce odtworzyć imperium sowieckie, będą następne..

Oczywiście, według obecnej logiki Kremla powinny wrócić do macierzy. Ale nie panikujmy, nie jest aż tak źle. Można mieć nadzieję, że rosyjskie elity, i to nie tylko gospodarcze, które uwiera prowadzona przez Putina polityka, w końcu się zbuntują. Kluczowe stanowiska w państwie zajmują jego ludzie. Politycy i oligarchowie wiedzą więc, że powstając przeciw Putinowi i jego zaufanym, ryzykują życie. Ale może nadejść taka chwila, że zdecydują się podjąć to ryzyko. Istnieją wyraźne rysy w systemie. Przyszłość pokaże czy zamienią się w poważne pęknięcia.

Rozmawiała Aleksandra Rybińska

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych