Jeszcze niedawno Wielka Brytania blokowała publiczne dochodzenie w sprawie śmierci Litwinienki

fot. YouTube
fot. YouTube

Podobno to zbieg okoliczności, że rząd brytyjski zdecydował się wszcząć publiczne dochodzenie i udostępnić tajne materiały właśnie teraz, gdy UE nakłada sankcję na Rosję. Tak przynajmniej zapewnia brytyjskie MSZ.

W każdym razie Wielka Brytania przestała się przejmować, że udostępnienie tajnych informacji, zaszkodzi stosunkom międzynarodowym i interesowi państwa. A właśnie tak do tej pory uzasadniano odmowę udostępnienia danych wywiadowczych sędziemu, badającemu okoliczności śmierci Litwinienki. Sędzia Robert Owen od czwartku ma prawo zapoznać się z tzw. wrażliwymi danymi. Nie ujawni ich opinii publicznej, ale sformułuje werdykt, w którym wskaże, kto zlecił zabójstwo Aleksandra Litwinienki.

Sędzia nie ukrywa zresztą, że prowadząc śledztwo w sprawie śmierci Litwinienki od dawna, nie ma wątpliwości, że była to egzekucja wykonana przez rosyjskie służby specjalne.

To zresztą wersja, którą Scotland Yard przyjął już osiem lat temu, kiedy w londyńskim szpitalu zmarł po trzech tygodniach męczarni Aleksander Litwinienko. Były pułkownik FSB, a wcześniej KGB był jednym z największych krytyków Putina. Przebywał na emigracji w Wielkiej Brytanii, dostał nawet brytyjskie obywatelstwo, Dość nierozważnie utrzymywał jednak kontakty ze swymi dawnymi kolegami z FSB.

Fatalne w skutkach okazało się spotkanie w londyńskim hotelu Millennium z Andriejem Ługowojem i Dmitrijem Kowtunem. Litwinienko wypił herbatę z imbryczka, który stał już na stole, w momencie, gdy wszedł do kawiarni. Niemal natychmiast po spotkaniu poczuł się źle i sam wykonał sobie płukanie żołądka. Nie mogło to go jednak uratować, Na łożu śmierci kazał wykonać swoje zdjęcie — był potwornie wyniszczomy i stracił wszystkie włosy. Powiedział, że chce pokazać światu, do czego zdolny jest Kreml. Nie miał wątpliwości, że za jego śmierć odpowiada Putin.

Nie wiadomo, czy rosyjskie służby specjalne spartaczyły zabójstwo Litwinienki, czy właśnie chodziło o sygnał, że Rosja może dopaść swych wrogów wszędzie. Nie od razu brytyjscy lekarze i eksperci zorientowali się, że Litwinienkę otruto izotopem polonu 210. Gdyby wiedzieli to wcześniej, dla Litwinienki i tak nie byłoby ratunku, nie istnieje żadne antidotum, Ale kiedy już ustalono, że chodzi o polon, trop prowadził prosto do Ługowoja —ślady polonu wykryto we wszystkich pokojach hotelowych, w których się zatrzymywał, a także na fotelu samolotu, którym przyleciał do Londynu.

Zabójstwo Litwinienki było dla Brytyjczyków szokiem. W centrum Londynu rosyjskie służby specjalne zamordowały obywatela Wielkiej Brytanii, narażając przy okazji życie i zdrowie wielu ich rodaków, którzy mieli w hotelach i restauracji kontakt z polonem.

Było to jeszcze bardziej szokujące niż zabójstwo Georgi Markowa, bułgarskiego dysydenta w 1978 roku. Nieznajomy przechodzień potrącił go na londyńskiej ulicy i lekko ukłuł parasolką w nogę. Przeprosił za nieuwagę, mówił z obcym akcentem. Po paru godzinach Markow poczuł się bardzo żle. „Zatruta parasolka ” stała się symbolem bezwzględności KGB w czasach Związku Sowieckiego.

Potworna śmierć Litwinienki pokazuje, że służby specjalne Rosji w czasach Putina są co najmniej równie bezwzględne.

Sędzia może wskazać palcem państwo rosyjskie, jako zleceniodawcę morderstwa Litwinienki. Jednak zakończenie publicznego postępowania planowane jest dopiero na koniec 2015 roku. Trudno przewidzieć, jaka będzie wtedy sytuacja polityczna i czy nie opadnie zapał Wielkiej Brytanii do rozliczania Rosji.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.