UE rozszerzy sankcje wizowe i finansowe w związku z Ukrainą. Zapowiada je też Waszyngton

Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

Kraje UE wstępnie ustaliły w poniedziałek rozszerzenie listy objętych sankcjami wizowymi i finansowymi w związku z kryzysem na Ukrainie o kolejne osoby, w tym ludzi z bliskiego otoczenia prezydenta Rosji Władimira Putina - poinformowały źródła dyplomatyczne.

Według tych źródeł na spotkaniu ambasadorów państw UE uzgodniono też nałożenie restrykcji na kolejne spółki zaangażowane w podważanie integralności terytorialnej Ukrainy. Ostateczne decyzje zapadną jednak dopiero we wtorek, bo według unijnych źródeł decyzje muszą być jeszcze dopracowane i poddane ostatnim konsultacjom w stolicach unijnych.

Nowa lista nie będzie długa, ale są „to istotne osoby i podmioty” - twierdzą dyplomaci. Chodzi o osoby i podmioty, które „wspierają albo czerpią korzyści z działań rosyjskich decydentów”, odpowiedzialnych za politykę destabilizowania Ukrainy.

Według nieoficjalnych informacji sankcje mogą objąć osiem osób i trzy firmy, ale ostateczna lista nie jest jeszcze gotowa.

Do tej pory UE nałożyła sankcje wizowe i finansowe na 87 osób (prorosyjskich separatystów na wschodniej Ukrainie, rosyjskich polityków, szefów służb, i wojskowych), a także zamroziła aktywa 20 spółek i organizacji.

W poniedziałek kraje unijne uzgodniły także wprowadzenie ograniczeń dotyczących inwestycji na zajętym przez Rosję Krymie oraz w Sewastopolu. Restrykcje mają objąć inwestycje w dziedzinie infrastruktury transportowej, w sektorze energetyki i w sferze poszukiwań i wydobycia ropy, gazu i minerałów.

Uzgodnienia te zostaną potwierdzone przez rządy państw Unii w drodze tzw. procedury pisemnej i mają zostać opublikowane w Dzienniku Urzędowym UE w środę wieczorem.

Najważniejszą decyzją, którą przygotowuje UE, jest wprowadzenie sankcji sektorowych wobec Rosji, aby nakłonić ją do zaprzestania wspierania separatystów na wschodniej Ukrainie. Będzie to główny temat wtorkowej narady unijnych ambasadorów, która ma rozpocząć się o godz. 9.30. Sankcje te mają obejmować: odcięcie głównych banków rosyjskich z większościowym udziałem państwa od nowego finansowania na rynku UE, embargo na broń, zakaz eksportu niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania dla rosyjskiego sektora obronnego i ograniczenie eksportu zaawansowanych technologii i sprzętu potrzebnego do eksploatacji złóż ropy naftowej.

W piątek Komisja Europejska przyjęła projekty rozporządzeń dotyczące wprowadzenia tego rodzaju sankcji. Jeśli we wtorek na spotkaniu ambasadorów dojdzie do porozumienia, to sankcje będą musiały jeszcze zatwierdzić rządy państw UE, co zapewne stanie się również w drodze tzw. procedury pisemnej. W piątek szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zaapelował do przywódców unijnych, by upoważnili swych ambasadorów przy Unii do wyrażenia zgody na sankcje, aby nie było potrzeby zwoływania dodatkowego szczytu UE.

Według unijnych dyplomatów żaden kraj UE nie sprzeciwia się wprowadzeniu sankcji sektorowych. Pakiet, przygotowany przez Komisję Europejską, zapewnia równowagę - głównie między Niemcami, Francją i Wielką Brytanią - jeśli chodzi o koszty wprowadzenia restrykcji. Niemcy mogą ponieść koszty głównie wskutek ograniczeń sprzedaży technologii w sektorze energii, Wielka Brytania - wskutek ograniczeń przepływu kapitału, a Francja - w konsekwencji embarga na broń, które ma objąć jednak tylko nowo zawierane transakcje; Francuzi nadal będą mogli dostarczyć Rosji zamówione okręty desantowe Mistral.

W pracach nad sankcjami mogą pojawić się problemy proceduralne, związane np. z terminem wygaśnięcia restrykcji - twierdzą dyplomaci. Część państw chce, żeby ustalić konkretną datę, do której restrykcje miałyby obowiązywać, a wówczas potrzebna byłaby jednomyślna zgoda państw Unii, aby je przedłużyć. Inne kraje uważają, że sankcje powinny być przedłużane automatycznie, a dopiero decyzja ministrów spraw zagranicznych powodowałaby ich wygaśnięcie.

Na zaostrzenie sankcji wobec Rosji UE zdecydowała się po katastrofie malezyjskiego samolotu pasażerskiego, który 17 lipca został zestrzelony nad obszarem kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Zginęło prawie 300 osób. UE uznała, że katastrofa była konsekwencją dostarczania separatystom ciężkiej broni przez granicę rosyjsko-ukraińską.

**Zastępca doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa Tony Blinken powiedział natomiast, że USA też zaostrzą sankcje. Powiedział również dziennikarzom, że podczas poniedziałkowej telekonferencji prezydenta Baracka Obamy z przywódcami Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii i Niemiec, przywódcy europejscy oświadczyli, że podzielają amerykańską „determinację, by działać”, aby powstrzymać Rosję od dalszego destabilizowania sytuacji na Ukrainie.

Oczekujemy, że Unia Europejską podejmie znaczące, dodatkowe kroki w tym tygodniu, w tym w kluczowych sektorach rosyjskiej gospodarki. Z naszej strony zapewniamy, że przy pełnej koordynacji z UE, Stany Zjednoczone również podejmą dodatkowe działania

— dodał Blinken.

Jak wyjaśnił, Rosja nie tylko w dalszym ciągu wspiera separatystów na wschodzie Ukrainy, „cynicznie wykorzystując to, że uwaga (świata) skoncentrowana jest na wypadku (pasażerskiego samolotu malezyjskich linii lotniczych) z 17 lipca”, ale w ostatnim czasie zwiększyła też dostawy broni ciężkiej przez granicę.

Widzimy konwoje czołgów, wyrzutni wieloprowadnicowych, dział samobieżnych i innych pojazdów bojowych. Są dowody, że będą dostarczać jeszcze więcej wyrzutni

-– powiedział Blinken.

Ponadto - dodał - Rosja ponownie gromadzi przy granicy z Ukrainą znaczne siły wojskowe, „potencjalnie przygotowując się na tzw. operację humanitarną czy pokojową interwencję na Ukrainie”.

Konieczne jest podjęcie już teraz kroków, by przekonać Rosję, aby zmieniła kurs i wstrzymała wysiłki zmierzające do destabilizacji Ukrainy

— podkreślił.

Wcześniej także służby prasowe Pałacu Elizejskiego i premiera Włoch informowały, że przywódcy Francji, Włoch, W. Brytanii i Niemiec uczestniczyli w poniedziałek w telekonferencji z prezydentem Obamą na temat sytuacji na Ukrainie oraz Bliskim Wschodzie, podczas której wszyscy „potwierdzili swa wolę wprowadzenie nowych sankcji” wobec Rosji.

Blinken nie powiedział, jakie dokładnie sankcje zostaną nałożone na Rosję, ale wskazał, że należy oczekiwać, iż sankcje UE będą dotyczyć kluczowych gałęzi gospodarki, w tym „sektorów finansowego, zbrojeniowego i energii”.

Blinken wyliczał, w jaki sposób wprowadzone przez Zachód sankcje już bardzo szkodzą rosyjskiej gospodarce: spada wartość rubla, z Rosji ucieka zagraniczny kapitał i inwestycje, a prognozy wzrostu gospodarczego „praktycznie spadły do zera”.

PAP, mt

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.