Władimir Bukowski: „Wynik prac międzynarodowych ekspertów będzie mizerny. Czarne skrzynki już zostały sfałszowane” NASZ WYWIAD

Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Ukraińskie siły rządowe zajęły Rubiżne i Dzierżyńsk oraz napierają na Donieck. Putinowska rebelia jest w odwrocie. Ukraińcy odbijają jedno miasto za drugim. Moskwie zabrakło argumentów. Tragedię malezyjskiego samolotu nie należy więc traktować jako symbol zmiany stosunku Zachodu do Rosji tylko początku końca rosyjskiej agresji na Ukrainę

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl słynny rosyjski dysydent i pisarz Władimir Bukowski.

wPolityce.pl: Ukraina i Rosja wzajemnie oskarżają się o zestrzelenie malezyjskiego Boeinga 777. Rosyjskie ministerstwo obrony twierdzi, że nie dostarczało terrorystom w Doniecku systemów przeciwlotniczych Buk ani „żadnej innej broni”. Czy to możliwe, że Ukraińcy strącili lot MH17?

Władimir Bukowski: Absolutnie nie. Samolot został zestrzelony przez tak zwanych prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. A system rakietowy został im dostarczony przez Rosję, która ich od początku dozbraja. Moskwa w pełni ponosi odpowiedzialność za tą tragedię. Nie należy zwracać uwagi na propagandę płynącą z Kremla. Rosyjska dyplomacja opiera się na dezinformacji.

Wygląda na to, że prorosyjscy terroryści zestrzelili samolot niechcący, choć podnoszą się głosy, że było to działanie celowe…

Moim zdaniem była to pomyłka. Prawdopodobnie celowali w ukraiński samolot transportowy, który znajdował się w tym momencie w tym samym korytarzu powietrznym, a zamiast tego trafili w samolot pasażerski. Rakiety Buk są zaprogramowane do tego, by uderzać – w przypadku kilku celów w pobliżu – w ten największy. Jest to związane z tym, że wiele samolotów wojskowych posiada systemy obronne i wyrzuca w powietrze chmurę celów pozornych, czasami są to paski aluminium, innym razem flary, które mają zmylić rakietę. By więc trafiła w cel jest tak zaprogramowana, by wybrać największy z obiektów. W tym przypadku był to Boeing 777. Prorosyjscy separatyści nie mieli absolutnie żadnego powodu, by zestrzelić malezyjski samolot pasażerski.

Okoliczności katastrofy ma wyjaśnić międzynarodowa komisja. Już teraz jednak prorosyjscy terroryści utrudniają holenderskim śledczym pracę na miejscu tragedii. Jest szansa na to, że wina Rosji zostanie udowodniona?

Nie. Moim zdaniem wynik prac międzynarodowych ekspertów będzie mizerny. Nie otrzymają pełnego dostępu do materiału dowodowego. Taj jak w przypadku katastrofy Smoleńskiej. Zanim otrzymają czarne skrzynki, ich zapisy zostaną sfałszowane. Możliwe, że już zostały zmienione. Rosjanie niemal natychmiast przejęli czarne skrzynki. Podobną sytuację mamy odnośnie ciał. Wciąż nie zostały one przekazane międzynarodowym ekspertom. To zachowanie jest zresztą najlepszym dowodem na to, że Rosja ma coś do ukrycia. Niestety oznacza to, że uczyni wszystko, by utrudnić to śledztwo. I jak na razie jej się to udaje.

Jaka powinna być reakcja Zachodu? Wielu zachodnich polityków zaostrzyło ostatnio ton wobec Rosji. Niechęć do Putina okaże się trwała?

Słowa niewiele kosztują. Łatwo je wypowiedzieć i łatwo się o nich zapomina. Moim zdaniem nic nie zmieni pobłażliwego nastawienia Zachodu do Rosji. Zachodni politycy, mówiąc, że tragedia lotu MH17 otworzyła im oczy, kłamią. Od początku wiedzieli kim jest Władimir Putin. I przeszkadzało im to? Bynajmniej. Czeczenia, Politkowska, Krym, a teraz wschodnia Ukraina. Lista putinowskich zbrodni jest długa i Zachód przymykał na nie oczy. Tak będzie i w tym przypadku. Alternatywą byłoby podjęcie konkretnych działań. A to mogą być tylko działania militarne. Sankcje, nawet najbardziej restrykcyjne, mają swoje granice. W pewnym momencie zamieniają się w miecz obusieczny. Poza tym, jak pokazał przykład Kuby, są mało skuteczne. No i wszyscy musza się na nie zgodzić, wystarczy, że jeden się wyłamie, n.p. Niemcy i przestają mieć sens. Zachód zrobi więc wszystko, by załagodzić sytuację. Jestem pewien, że amerykańskie satelity zarejestrowały zestrzelenie malezyjskiego Boeinga. I gdzie są te zdjęcia?

Podczas gdy trwa śledztwo ws. lotu MH17, ukraińskie siły zbrojne przystąpiły do kolejnej ofensywy przeciwko bojownikom na wschodzie kraju…

Właśnie. I to jest o wiele ważniejsze, bez względu na to, jak cynicznie to może się wydawać, niż ten samolot. Ukraińskie siły rządowe zajęły Rubiżne i Dzierżyńsk oraz napierają na Donieck. Putinowska rebelia jest w odwrocie. Ukraińcy odbijają jedno miasto za drugim. Moskwie zabrakło argumentów. Tragedię malezyjskiego samolotu nie należy więc traktować jako symbol zmiany stosunku Zachodu do Rosji tylko początku końca rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Zawsze mogą dokonać zbrojnej interwencji…

Do tego potrzebowaliby co najmniej 200 tys. dobrze wyszkolonych żołnierzy. A ich nie mają. Ukrainy nie da się podbić a następnie okupować za pomocą kilku oddziałów Specnazu.

Rozmawiała Aleksandra Rybińska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.