Mimo jawnie przyjaznej postawy wobec Putina, środowiska prawicowe przypisują Merkel surową politykę względem Moskwy, zapewniając jej tym samym swoiste alibi
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ewa Stefańska, tłumaczka niemieckiej literatury faktu, w tym biografii Angeli Merkel.
wPolityce.pl: W pierwszym wystąpieniu po zestrzeleniu przez Rosjan malezyjskiego samolotu nad Ukrainą Angela Merkel powiedziała, że „nie ma alternatywy dla dialogu z Putinem”. To dziwne wystąpienie szefa rządu kraju, którego kilku obywateli poniosło śmierć w tej tragedii, spowodowanej de facto przez Putina. Merkel jest ubezwłasnowolniona politycznie wobec Moskwy?
Ewa Stefańska: Ta wypowiedź wpisuje się w jej projekt „polityki bezalternatywnej” a raczej „bezalternatywnej koncepcji harmonijnego współdziałania” opisanej przez Gertrud Höhler w książce „Matka Chrzestna”.
Angela Merkel faktycznie mówi jedno, ale robi coś zupełnie odwrotnego. To niekiedy jest dobrze odbierane, ale nie prowadzi do rozwiązania problemu. Weźmy na przykład jej ostatnie wezwania o zawieszenie broni na Ukrainie w momencie, gdy siły antyrosyjskie zdobywają przewagę. W tej sytuacji należałoby kategorycznie żądać całkowitego wycofania się Rosji z Ukrainy. Jeden z biografów Angeli Merkel, Matthias Krauss, zauważył, że do tego stopnia opanowała ona trudną sztukę unikania jasnych odpowiedzi, że prześcignęła w tym nawet „Neues Deutschland”, organ prasowy byłej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec.
Z kolei „Der Spiegel” dostrzegł, że niemiecka kanclerz wypowiada się w osobliwy sposób. Budowa zdania i dobór słów pozwalają na dowolną interpretację. Nierzadko jej wypowiedzi muszą być później doprecyzowywane.
Średnio co tydzień niemieckie medium w Polsce – Onet.pl daje krzykliwy nagłówek: „ostra odpowiedź niemieckich władz”, czy jakiś podobny. Po czym w środku tekstu jest mowa o tysiąc sześćset pięćdziesiątej piątej zapowiedzi Angeli Merkel, że „możliwe jest nałożenie sankcji na Rosję”. Wygląda to na propagandową zasłonę dymną wobec opinii publicznej, która karmiona krzykliwymi nagłówkami i „możliwymi sankcjami” ma wrażenie, że Berlin stoi w ostrej opozycji do Moskwy.
To prawda. W niemieckich mediach prawicowych też mamy ciekawą sytuację. Większość z nich, m.in. znany portal „Political Incorrekt”, pozostaje wyraźnie pod wpływem rosyjskiej propagandy. Media te nieustannie krytykują rzekomo antyrosyjską politykę niemieckiej kanclerz - w całkowitym oderwaniu od faktów. Wszyscy zapewne mamy jeszcze przed oczami obraz Angeli Merkel swobodnie rozmawiającej z Putinem na stadionie w Rio de Janeiro. Po jej powrocie do Niemiec nie słychać było słów krytyki. Wszyscy skupili się na celebrowaniu 60. urodzin pani kanclerz i wystawianiu jej laurek. Mimo tak jawnie przyjaznej postawy wobec Putina, środowiska prawicowe przypisują Merkel surową politykę względem Moskwy, zapewniając jej tym samym swoiste alibi.
Przetłumaczyła pani książkę „Pierwsze życie Angeli M.”, która ma wkrótce ukazać się w Polsce. Jest w niej opisany tajemniczy rozdział z życia przyszłej kanclerz – komunistycznej działaczki związku młodzieżowego wschodnich Niemiec oraz jej późniejszy awans w strukturach naukowych, na który zgodę musiała dać partia komunistyczna. Może tu leży wyjaśnienie tej słabości Merkel wobec Moskwy? Oficjalnie zastrzegła ona dostęp do swoich dokumentów zebranych w Instytucie Gaucka.
Badania dokumentalnej spuścizny NRD są nader trudne. Większość akt została zniszczona, a te, które przetrwały, podlegają ścisłym rygorom ustawy o ochronie danych osobowych. Autorom książki udało się jednak rzucić więcej światła na pierwsze życie Angeli M. stojące w całkowitej sprzeczności z wykreowanym przez nią autoportretem ambitnej i nonkonformistycznej wobec systemu córki pastora. W rzeczywistości należała ona do nasiąkniętej ideologią sowiecką elity naukowej NRD a swoje polityczne ambicje odkryła na długo przed zjednoczeniem Niemiec. W czasach NRD nie była wcale polityczną autsajderką, tylko trybem mechanizmu gorbaczowowskiej pierestrojki. Co ciekawe, historyczny kontekst pierwszego życia Angeli M. uzmysławia czytelnikowi, jak bardzo ono determinuje po dziś dzień jej drugie życie jako niemieckiej kanclerz. Może tym pierwszym rozdziale Angeli M. należy szukać odpowiedzi na Pana pytanie … Jedno jest pewne – we wczesnym życiorysie Merkel jest bardzo wiele białych plam.
Gołym okiem widać, że polityka Niemiec wobec Rosji idzie albo rękę biznesowi niemieckiemu, albo to kwestie osobisto-mentalnościowe pani kanclerz ogrywają ważną rolę.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas zauważył słusznie, że Rosja jest dopiero jedenastym rynkiem niemieckiego eksportu – mniejszym od Polski! Czyli zostają nam kwestie osobisto- mentalnościowe. Boris Reitschuster, niemiecki dziennikarz i publicysta, korespondent tygodnika „Focus” w Moskwie uważa, że pięć lat, które Putin spędził w czasach NRD jako agent KGB silnie go ukształtowały. Dokładnie w tym samym czasie Rosjanie mieli swoją pierestrojkę, którą wielu traktowało jako koniec dyktatury komunistycznej. Inaczej było w przypadku Putina, dla którego koniec dyktatury oznaczał katastrofę. Nagle runął jego mały, wspaniały świat w NRD. Jego zdaniem obecna polityka Putina ma w sobie wiele cech byłej NRD. Na przykład pozorny system wielopartyjny, w którym tak naprawdę nie ma opozycji tylko partie blokowe i wspaniałe przemówienia wodza… Z kolei niektórzy komentatorzy życia politycznego w Niemczech uznają gabinet Angeli Merkel za najbardziej socjalistyczny rząd w historii Republiki Federalnej. Ich zdaniem Niemcy zafundowali sobie nie tylko wschodnioniemiecką kanclerz, ale wręcz coś na kształt NRD-light. Może właśnie w stosunku do byłej NRD należy szukać przyczyn „braku alternatywy dla dialogu z Putinem”.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/205746-skad-ta-prorosyjskosc-merkel-nalezala-do-nasiaknietej-ideologia-sowiecka-elity-naukowej-nrd-nasz-wywiad-z-tlumaczka-biografii-kanclerz-niemiec