Czarne msze imperialnego militaryzmu – Święto Zwycięstwa w Rosji i na Krymie

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Stalin wykorzystał drugą wojnę światową do umocnienia i rozszerzenia komunizmu w wersji fundamentalistycznej. Podczas wojny zwodził narody ZSRS i powstającego bloku wschodniego patriotyzmem, aby po wygranej dzięki temu wojnie „przykręcić śrubę” – zaostrzyć i ujednolicić ideologię i ustrój, które były podstawą i spoiwem imperium. Po drodze stworzył Święto Zwycięstwa – szczyt kulturowego uniesienia o cechach i mocy religii.

Putin zapełnia przestrzeń po komunizmie nową ideologią i nowym ustrojem: mieszaniną tych elementów komunizmu, które uznał za cenne i trwałe, z rosyjskim samodzierżawiem i wojowniczością. Stąd wśród symboli czerwone gwiazdy sił zbrojnych i sowiecka melodia hymnu państwowego połączone z czarnym dwugłowym orłem rosyjskiego caratu. Symbolika wojskowa, a jednocześnie rzeczywisty priorytet dla potęgi militarnej i odbudowy imperium przy pomocy coraz dłuższej serii wojen – od Czeczenii w latach 1999-2000, przez Gruzję w 2008 roku do Ukrainy w 2014 roku, z groźbami i przygotowaniami wojennymi sięgającymi dużo dalej w głąb Europy i Azji, i z rozwijaniem obecności wojskowej na całym świecie – razem oznaczają militaryzm. To słowo nie wystarcza dla zrozumienia putinizmu, ale wskazuje jego składnik centralny.

Przywrócone przez Putna sowieckie parady wojskowe 1 maja i 9 maja – z oceanem żołnierzy o groźnym wyrazie twarzy, płaczących ze szczęścia weteranów wojen i obywateli radośnie czczących międzykontynentalne rakiety balistyczne o megatonowych głowicach jądrowych – to militaryzm nie tylko i nie głównie polityczny, lecz kulturowy i cywilizacyjny. Dużo trudniejszy do przezwyciężenia z zewnątrz lub odrzucenia od wewnątrz.

Wyznawcy religii militarystycznej nie kierują się kalkulacjami politycznymi ani ekonomicznymi. Mają astronomicznie wysoką skłonność i gotowość do ryzyka. Dla wojen, zwycięstw i podbojów potrafią poświęcić dużo więcej, niż inne społeczeństwa, kraje i imperia. Powstrzymać od zewnątrz może ich tylko strach, że obca potęga przewyższa szatana-boga militaryzmu. Podobnie, jak Związek Sowiecki w początkach rozwoju bał się Piłsudskiego, a nawet u szczytu supermocarstwowości przestraszył się Reagana. Za wzorem islamistycznego Iranu mógłby ich przekląć jako „wielkich szatanów”.

Po próbie budowy cywilizacji komunistycznej, Rosja podjęła próbę stworzenia cywilizacji militarystycznej. Próba komunizmu okazała się nieudana, ale dopiero po 74 latach – trzech pokoleniach – licząc od rewolucji bolszewickiej w 1917 roku aż do rozpadu ZSRS w 1991 roku. Setki milionów Rosjan nie zaznały nic innego. Gdyby dodać tyle samo lat i pokoleń do wybuchu drugiej – zwycięskiej dla Putina – wojny Federacji Rosyjskiej z Czeczenią w 1999 roku, wynik brzmiałby 2073. Jaki byłby wtedy twój wiek, czytelniku? Na szczęście dla ciebie, Polski, Europy i świata, historia ciągle przyśpiesza.

CZYTAJ TAKŻE: - Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Wojna przez błędną kalkulację. Clausewitz wiedział nie wszystko o przyczynach wojen. Potrzebna jeszcze antropologia

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

—————————————————————————————————-

Polecamy wSklepiku.pl książkę:„Stalin. Terror absolutny”.

W swojej wybitnej, wstrząsającej książce Jörg Baberowski prowadzi czytelnika w paranoiczny świat sowieckiego dyktatora i tworzy nieznane perspektywy, pozwalające na nowo odczytać przyczyny stalinowskich zbrodni.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.