Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Asymetryczny traktat rozbiorowy - Putin ma Niemców za idiotów. Płacz dzieci IG Farben źle sprzedaje się w USA, gdzie Merkel zderzy się z inną cywilizacją bezpieczeństwa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wsjnews.com
wsjnews.com

Po raz pierwszy polityka Stanów Zjednoczonych i NATO daleko odbiega od polityki Unii Europejskiej w sprawie kryzysu na Ukrainie i neoimperializmu Rosji. Oddziały amerykańskich wojsk lądowych są rozmieszczane w strategicznym łańcuchu krajów od Polski przez Litwę i Łotwę do Estonii. Sojusz północnoatlantycki wysyła na wschód swojego terytorium liczne samoloty bojowe USA i państw zachodnioeuropejskich. Sankcje USA zaczynają mieć skalę makroekonomiczną – objęły między innymi zakaz eksportu technologii wojskowych do Rosji. Tymczasem UE pozostała na etapie mikroekonomicznym, dodając tylko kilkanaście osób fizycznych do kilkudziesięciu wpisanych wcześniej na czarną listę. Nie spełniła zapowiedzi sankcji przeciw całym sektorom rosyjskiej gospodarki.

Gdy Ameryka i NATO przyśpieszają, dlaczego Unia zwalnia? Głównym blokującym działania UE są Niemcy – rzadko ryzykujące przeciwstawianie się amerykańskiemu przywództwu w sojuszu północnoatlantyckim, ale Europę uważające za domenę swojego przywództwa. Hamburski tygodnik „Spiegel” obszernie i szczegółowo opisał kontrofensywę polityczną i propagandową przemysłu niemieckiego przeciw twardej polityce wobec Moskwy. Biznes alarmuje, że Niemcom grozi gospodarcza Apokalipsa w przypadku naruszenia więzi handlowych inwestycyjnych z Rosją. Jawnie broni przyjaźni z prezydentem Władimirem Putinem, umacnianej uściskami na Kremlu i w lożach sponsorowanych przez Rosjan niemieckich klubów sportowych. Najbardziej alarmistyczny, krzykliwy i płaczliwy jest koncern BASF – w czasach III Rzeszy część chemicznego superkoncernu IG Farben, który był filarem niemieckiej nazistowskiej maszyny wojennej, produkował gaz Cyklon B dla SS na potrzeby Holokaustu i miał fabrykę w kompleksie obozów koncentracyjnych i zagłady Auschwitz.

Alarmy baronów niemieckiego przemysłu to wielkie kłamstwo. W rzeczywistości Rosja jest dopiero jedenastym rynkiem niemieckiego eksportu – mniejszym od Polski! Mimo dużej zależności energetycznej Niemiec od rosyjskiego gazu i ropy, Rosja zajmuje tylko siódme miejsce wśród źródeł niemieckiego importu. Łącznie handel (eksport plus import) między Niemcami a Rosją wynosi 77,5 miliarda euro rocznie – także mniej, niż między Niemcami a Polską! Cały płacz, krzyk i zgrzytanie zębów rozgrywa się o 3,8 procent obrotów niemieckiego handlu zagranicznego. Takie są dane za 2013 rok Federalnego Urzędu Statystycznego w Wiesbaden, dobrze znane w siedzibie BASF i innych koncernów, które swoje prywatne interesy i przyjaźnie usiłują podstawić za interes narodowy Republiki Federalnej Niemiec. Ostatnio z wstrząsającym sukcesem.

Jednocześnie Putin w rozmowach z kanclerz Angelą Merkel najmocniej nalega na „dyplomatyczne rozwiązanie” sprawy Ukrainy, dla wzmocnienia swojej pozycji negocjacyjnej przetrzymując porwanych niemieckich obserwatorów wojskowych – oraz polskiego i innych europejskich – jako „gości” GRU i Specnazu w Słowiańsku. Rosyjski prezydent prawdopodobnie zakłada, że Niemcy są przyzwyczajone do posiadania granicy z Rosją. Ale nie ceni dzisiejszej niemieckiej mądrości geopolitycznej. Caryca Katarzyna Wielka szczerze płakała, że nie może zagarnąć całej Rzeczypospolitej, ale zawarła z władcami Prus i Austrii traktaty rozbiorowe na zasadzie podziału zdobyczy. Teraz Rosja chce zgody na aneksję całej Ukrainy i innych krajów byłego imperium rosyjskiego i sowieckiego – zatem również zgody na zburzenie ładu światowych stosunków międzynarodowych, opartego na nienaruszalności granic – za nic. Skrajna asymetria: Rosja bierze wszystko i narzuca swoją wolę wszędzie. Putin ma Niemcy za idiotów. A także – traktując niemieckich obserwatorów jak zakładników – za tchórzy.

Dzisiaj Merkel odwiedza Waszyngton. W Ameryce płacz sukcesorów IG Farben sprzedaje się bardzo źle i może prowokować różne negatywne reakcje największej potęgi gospodarczej, technologicznej, politycznej i wojskowej świata. Handel Niemiec ze Stanami Zjednoczonymi jest blisko dwukrotnie większy od niemiecko-rosyjskiego. Bezpośrednie inwestycje niemieckie w USA blisko dziesięciokrotnie przewyższają inwestycje w Rosji, a bezpośrednie inwestycje amerykańskie w Niemczech są ponad dwudziestokrotnie większe od rosyjskich. Liczne inne więzi – nie tylko ekonomiczne – mają strategiczną wagę zarówno dla Republiki Federalnej, jak i dla Stanów Zjednoczonych.

Niezależnie od tego, kto zasiada w białym Domu, amerykańska polityka zagraniczna i militarna jest w dużym stopniu tworzona przez szerokie i ciągłe środowisko profesjonalistów, w tym dowódców i sztabowców sił zbrojnych. Niemcy chcą zostać supermocarstwem, ale Stany Zjednoczone mają długie supermocarstwowe doświadczenie i na własnych błędach oduczyły się skrajnej naiwności. Program wizyty Merkel obejmuje spotkania nie tylko z demokratyczną administracją, lecz też – według standardów cywilizowanego świata – z opozycją.

Republikanie przejęli już większość Izby Reprezentantów i według sondaży mogą przejąć również większość Senatu – razem cały Kongres – już jesienią 2014 roku. Wśród rozmówców Merkel jest republikański senator John McCain, współautor zgłoszonego wczoraj projektu Ustawy o Zapobieganiu Rosyjskiej Agresji. Projekt przewiduje między innymi uzbrojenie Ukrainy i uznanie jej – razem z Gruzją i Mołdawią – za sojuszników USA poza NATO. Przewiduje także przyśpieszenie budowy tarczy antyrakietowej w Polsce o dwa lata, oraz dziesiątki innych śmiałych kroków. Z waszyngtońskiego Kapitolu Merkel zobaczy, że Putin jest daleko. Niemiecka kanclerz będzie mieć mocne powody, aby nie pójść śladem swojego poprzednika Gerharda Schrödera, który wybrał Wschód, zdradzając Zachód.

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych