Ciekawa analiza brytyjskiego think-tanku: więzy gospodarcze z Rosją nie decydują o postawie wobec agresji Kremla

Brytyjski think-tank Open Europe opublikował mapę, która pokazuje stosunek poszczególnych państw Unii Europejskiej do Rosji.

W podsumowaniu analitycy stwierdzają:

Mamy do czynienia z ogromną różnorodnością poglądów wewnątrz UE na sprawę kolejnych działań w odniesieniu do Rosji i Ukrainy. Wynika to głównie z różnych interesów państw członkowskich, ale także z rożnych poglądów na skuteczność i skutki dalszych sankcji. Państwa zajmują różne postawy: od Polski i państw bałtyckich, mających silne związki ekonomiczne z Rosją, ale zajmujących postawę jastrzębią, do krajów takich jak Bułgaria i niektóre państwa śródziemnomorskie, głównie z powodów historycznych stojących na pozycjach gołębich. Open Europe podjął próbę opisania tych postaw na skali od -5 do +5. Średni wskaźnik państwa Unii to 0.4. Sugeruje to, że blok jako całość ma problem z uzgodnieniem jednolitego stanowiska w sprawie dalszych sankcji.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę więzi handlowe, to najbardziej związana z Rosją jest Litwa (32% PKB). Holandia, Słowacja i Estonia także mają wysoki wskaźnik - odpowiednio 11, 11 i 14 procent PKB. Nie istnieje więc silna relacja pomiędzy silnymi więzami handlowymi a bardziej gołębim podejściem do sprawy sankcji wobec Rosji. Co z kolei sugeruje, że dyskusja w tej sprawie jest kształtowana przez większą liczbę złożonych czynników.

Analiza powyższej grafiki każe zwrócić uwagę na pozycję Niemiec - wysuniętych w kierunku „gołębim” dużo bardziej niż np. Francja, nie mówiąc już o Polsce i innych państwach Europy Wschodniej.

Warto przy okazji polecić analizę polityki niemieckiej wobec Rosji autorstwa Jana Rokity, zamieszczoną w świątecznym wydaniu „wSieci” (właśnie w kioskach):

Berlin prowadzi w istocie dwie polityki na Wschodzie: jedną jawną, werbalnie asertywną, drugą podziemną, całkowicie prorosyjską

  • pisze Rokita.

Sil

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.