Chrześcijanie wszystkich krajów – łączcie się. Nie tylko w modlitwie, ale i w działaniu

Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

1995 rok, Goa. Białe, barokowe kościoły, spadek po Portugalczykach, w których widzę modlących się ciemnoskórych Hindusów – katolików. Obok – świątynie hinduistyczne, także pełne wiernych. Znajomi, katolicy i hinduiści, witają się, wymieniają ostatnie plotki, pełna harmonia.

2001 Malezja, prowincja Sabah na Borneo. Chińska wspólnota katolicka urządza integracyjny weekend: modlą się, biesiadują, bawią. Dookoła – morze muzułmanów. I jeśli kiedyś odbywały się tu pogromy Chińczyków – pisał o tym Józef Conrad – to bardziej chodziło o dominację ekonomiczną niż religijną. Nie tak dawno, przed „arabską wiosną”, Koptowie żyli w Egipcie we względnym spokoju – dziś to już odległa przeszłość.

Dziś wolność wyznawania i praktykowania religii, zwłaszcza denominacji chrześcijańskich jest na całym świecie nagminnie łamana. Sytuacja pogorszyła się najpierw po 2001 roku, ataku islamskich ekstremistów na World Trade Center, a potem po wybuchu „arabskich wiosen”. Statystyki są szokujące. Jak mówią liczby przytaczane przez organizacje pomocowe, co 5 minut jeden chrześcijanin ginie za swoją wiarę. Tylko w ub. roku na świecie zostało zabitych – jak twierdzi włoski socjolog religii Massimo Introvigne – ok. 105 tysięcy ludzi. Socjolog uważa, że najbardziej niebezpiecznie jest obecnie w Nigerii, gdzie postrach sieje grupa islamskich fundamentalistów Boko Haram. Niemal równie groźną sytuację notuje się w Sudanie, Somalii, Czadzie, w Kongo, Kamerunie i Mali. Prześladowania przybrały na sile w Egipcie, Libii i Tunezji. Połowa Afryki jest muzułmańska, i wraz z radykalizowaniem się ruchów islamskich, pogarsza się sytuacja mniejszości chrześcijańskich. Ostatnio zamachu terrorystycznego dokonano w spokojnej dotąd, popularnej wśród turystów Kenii.

Na początku „czarnej listy” Bliskiego Wschodu i Azji znajduje się Arabia Saudyjska, Iran i Pakistan, a w Syrii od 3 lat odbywa się prawdziwy holokaust 10-procentowej mniejszości chrześcijańskiej. Dyskryminacja religijna na masową skalę odbywa się także w państwach komunistycznych jak Chiny, gdzie państwo tradycyjnie próbuje podporządkować sobie taoizm, konfucjanizm, buddyzm, a od jakiegoś czasu i katolicyzm, oraz w reżimach totalitarnych jak Korea Północna, które z zasady wojują z religią. Raport papieskiej Fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie za 2013 rok wskazuje, że sytuacja w ubiegłym roku jeszcze się pogorszyła. Okazuje się, że – jak powiedział Radiu Watykańskiemu dyrektor sekcji polskiej Fundacji, ksiądz Waldemar Cisło - tylko jedna czwarta wszystkich krajów w pełni respektuje prawa człowieka do wyznawania swojej wiary. A cyfry przytoczone przez ten raport mówią, że to chrześcijaństwo jest dziś religią najbardziej dyskryminowaną. Watykańska Fundacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie wzywa do solidarności z prześladowanymi i nawołuje do modlitwy i przekazywania ofiar.

Oto słowa Ewangelii według św. Mateusza odczytane w polskich kościołach podczas ostatniego Bożego Narodzenia:

Jezus powiedział do swoich apostołów >>Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swoich synagogach będą was biczować.<< (Mt 10, 17-22)

Jak dramatycznie aktualne jest to przesłanie Jezusa do apostołów! Oto okazuje się, że niebezpieczne są nie tylko „synagogi”, ale i zachodnioeuropejskie parlamenty, sądy, media, fora internetowe. Od lat obserwuję mizerię chrześcijan w jednym z najbardziej liberalnych państw Europy, w Wielkiej Brytanii, i zagrożenia, z jakimi się tam spotykają – materializm, relatywizm moralny, kompletny indyferentyzm religijny. A polityczna poprawność, nazywana nie bez powodu „biblią naszych czasów”, próbuje – siłą – regulować wszystkie kwestie moralne, które jeszcze do niedawna rozstrzygał Dekalog. PP troszczy się wprawdzie o prawa człowieka do praktykowania religii, pod warunkiem jednak, że jest to muzułmanin, żyd, buddysta czy animista. Liderzy starych demokracji dbają o doczesne potrzeby swoich obywateli – opieka zdrowotna i socjalna, bezpieczeństwo na ulicach, kultura i edukacja - ale próżno by szukać troski o duchowość człowieka. Transcent wyparował z dyskusji prywatnych, i – podobnie jak tradycja i patriotyzm – został przegnany na cztery wiatry z przestrzeni publicznej i medialnej.

Oto półnaga aktywistka z Femen podczas mszy w katedrze w Kolonii próbuje wskoczyć na ołtarz. A ponieważ to świątynia protestancka, skończyło się na grzywnie. Gdyby to była synagoga, na pewno wytoczono by jej głośny i bardzo kosztowny proces sądowy, jeśli meczet, mogłaby pożegnać się z głową. Ale działaczka Femen dobrze wiedziała co robi, że islam czy buddyzm są pod specjalnym nadzorem środowisk liberalnych i ich mediów. Niedawno kolejny niemiecki lewak zbezcześcił, oczywiście w Boże Narodzenie, święte miejsce chrześcijan. Właściwie wszystko zaczęło się już kilka dekad temu – że przypomnę musical „Jesus Christ Superstar” czy film Scorsese „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Dziś domorosły blużnierca Nergal wyrywa publicznie kartki z Biblii, a genderyści w skąpych strojach, wykonując obsceniczne gesty, próbują dołączyć do procesji Bożego Ciała.

W brytyjskich mediach dopiero zaczyna się mówić o zagrożeniach, powodowanych przez islamskich ekstremistów, mułłów, zachęcających do terroryzmu, Brytyjczyków dołączających do dżihadu w Syrii, tureckich gangach samochodowych, muzułmanach handlujących „białym towarem” - i zastanawiać się jak temu przeciwdziałać? Jak długo ogromna większość chrześcijańska będzie terroryzowana przez mniejszości (w Wielkiej Brytanii, to jedynie 8%), przy pomocy zaledwie garstki przeideologizowanych, zwariowanych lewaków?! Z jednej strony prawa człowieka chronią islamskich kryminalistów, jak imam Abu Hamza i handlarzy narkotyków jak Akmal Shaikh, z drugiej – energicznie pozbawia chrześcijan ich praw. Ze szkół znika modlitwa, z hoteli - biblia, z kaplic lotniskowych i przycmentarnych – krzyże, legalizuje się śluby kościelne gejów, a chrześcijańskie agencje adopcyjne nakazują oddawanie dzieci homoseksualistom. A niechby który z postępowych dziennikarzy z BBC czy Channel 4 spróbował wtrącić się do życia wspólnoty żydowskiej (patrz: dzika awantura z ubojem rytualnym), poznałby co to terror PP! Sytuacja dość przerażająca, że kontynent, który przez setki lat słał misjonarzy w najdalsze miejsca globu, dziś sam potrzebuje misjonarzy.

Ale i tak my, Europejczycy, możemy uważać się za szczęściarzy, obserwując z niepokojem, co dzieje się z naszymi braćmi w wierze na świecie. Średnia statystyka śmierci to 150 tys. istnień ludzkich rocznie, dorośli i dzieci, cywile i żołnierze, wysłannicy organizacji pomocowych i dziennikarze, księża i zakonnice. Przerażające i oburzające zarazem! Czy naprawdę możemy im pomóc tylko modlitwą i ofiarami? A co z naciskami politycznymi – podnoszenia tego tematu na forum ONZ, Parlamentu Europejskiego, na międzynarodowych konferencjach i seminariach, presją na rządy państw, w których występują prześladowania. Posłowie w Warszawie i europosłowie w Brukseli winni częściej wnosić ten wątek pod obrady, słać interpelacje  w obronie dyskryminowanych chrześcijan w Europie i na świecie. A polskie i europejskie media – które, widać, sądzą, że „nasza chata z kraja” – ocknęły się i spróbowały nie tylko „spojrzeć globalnie”, ale i „działać globalnie”. Statystyki pokazują, że na świecie jest 1,57 mld muzułmanów, a 2,3 mld chrześcijan, ale to my – nie wiedzieć dlaczego – jesteśmy w defensywie. Czy naprawdę potrzebna jest nowa krwawa konfrontacja jak z Tatarami pod Krakowem i Legnicą, setki lat rekonkwisty w Hiszpanii czy bitwa pod Wiedniem, która powstrzymała muzułmanów przed kolejną próbą podboju Europy?

Jeśli dziś nie zabierzemy się do obrony życia i zapewnienia praw obywatelskich chrześcijanom na świecie, nie minie dziesięć lat, a będziemy modlić się nie w kościołach, ale w katakumbach lub meczetach. Bo to nieprawda – jak dowodzi sytuacja Ukrainy – że „nam się to nie może przydarzyć”. Może, już się przydarza. „Chrześcijanie wszystkich krajów, łączcie się”. Nie tylko w modlitwie, ale i w działaniu. A my – w pisaniu.

Elżbieta Królikowska-Avis

Komentarz ukazał się na portalu SDP.PL

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.