Żurawski vel Grajewski: "Rosja przygotowuje się do wojny i chce wojny. (...) Aby skutecznie panować na Europą Środkową musi zneutralizować Polskę"

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Niektórym wydawało się, że sytuacja na wschodzie Europy uspokoi się po tym, jak Rosja zaanektowała Krym. Jednak widzimy, że po półwyspie krymskim przyszedł czas na wschodnie obwody Ukrainy - tam coraz agresywniej działają separatyści, prawdopodobnie wspierani przez rosyjskich żołnierzy.

Jak stwierdza na łamach „Naszego Dziennika” dr Przemysław Żurawski vel Grajewski, sytuacja zmierza w kierunku narastającego zagrożenia. Jednak upływ czasu działa na korzyść Ukrainy, gdyż

gra o Ukrainę musi rozstrzygnąć się do 25 maja, a więc do czasu wyborów, ponieważ po nich nie będzie już miał argumentu, że władze w Kijowie nie mają demokratycznego mandatu. (….) Najbliższy czas pokaże, czy Ukraina będzie w stanie obronić się przed agresją, czy też przy pomocy rosyjskich służb specjalnych zostanie stopniowo rozmontowana i zwasalizowana.

Żurawski vel Grajewski podkreśla, że trudno mówić o jednolitym wspieraniu Ukrainy przez Zachód, bo nie ma jednolitego stanowiska Zachodu w tej sprawie.

Nawet w samych Niemczech nie wypracowano jednolitego stanowiska. Dla Hiszpanii czy Włoch to sytuacja tak egzotyczna jak dla nas rewolucja w Libii. USA grają w grę, której osią jest Iran i Chiny.

Jak podkreśla specjalista ds. polityki międzynarodowej, celem Putina nie jest wyłącznie Ukraina.

Rosja zbroi się intensywnie od 2008 roku, przygotowuje się do wojny i chce wojny. Działa w sytuacji, gdy Zachód ma słabe przywództwo amerykańskie z Obamą na czele i pogrążoną w kryzysie UE. Jeśli próba podboju wschodniej Ukrainy zakończy się powodzeniem, to Rosjanie z marszu zajmą się Naddnie- strzem. Potem w kolejce są Estonia i Łotwa, a wreszcie Polska. Ostatecznym celem Putina jest zmiana międzynarodowego układu sił, a nie przyłączenie takiej czy innej prowincji. Aby skutecznie panować nad Europą Środkową, Rosja musi zneutralizować Polskę.

Naszym problemem w takiej sytuacji jest też kiepski stan polskiego wojska.

Polska jako państwo ma niestety słabe struktury odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Stan polskiego wojska uniemożliwia mu odegranie istotnej roli w obronie kraju. (…) Polska ma w Europie jeden z najniższych wskaźników mobilizacyjnych w Europie: 0,27 proc. populacji, gdy średnia to 1,66 procent. Tymczasem poważne kraje, które wiedzą, z kim graniczą, np. Finlandia, mogą się pochwalić wskaźnikiem 7 procent.

Jak przypomina ekspert ds. polityki międzynarodowej ten słaby stan polskiej armii jest efektem obcięcia kosztów na zbrojenia, czego po wojnie gruzińskiej dokonał Donald Tusk oraz likwidacji poboru do wojska.

mc, naszdziennik.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.