Kopia scenariusza z Krymu: prorosyjscy separatyści przejmują kolejne urzędy na wschodzie Ukrainy. Część milicji przechodzi na ich stronę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Gorłówka (Horliwka) w obwodzie donieckim - to kolejne miasto na wschodzie Ukrainy, które stało się celem prorosyjskich separatystów. Około 100-osobowa grupa uzbrojonych i zamaskowanych bojówkarzy zajęła po trwającym godzinie szturmie tamtejszą komendę milicji - poinformował serwis internetowy „Nowosti Donbassa”.

Z prowadzonej z miejsca wydarzeń przez lokalny portal „0642” relacji na żywo wynika, że separatyści zażądali od obecnych w gmachu milicjantów złożenia broni. Po początkowym oporze, część milicjantów przeszła na stronę separatystów, którymi ma dowodzić „podpułkownik armii rosyjskiej z Symferopola” na Krymie.

Komendant jednostki Andrij Kryszczenko, który przeciwstawił się temu żądaniu został wywieziony w nieznanym kierunku.

Wcześniej, zwolennicy sił prorosyjskich zdewastowali wnętrza komendy miejskiej milicji i rozbili w budynku szyby. Wywieszoną nad gmachem rosyjską flagę komendant milicji zdjął i rozerwał.

Z kolei jak poinformowała rosyjska telewizja NTV żołnierze 25. brygady wojsk powietrznodesantowych, stacjonującej koło zbuntowanego Słowiańska na wschodzie Ukrainy, przeszli na stronę „pospolitego ruszenia”.

Pospolitym ruszeniem część mediów w Rosji określa prorosyjskich separatystów, którzy na wschodzie Ukrainy wzniecili bunt przeciwko władzom w Kijowie. NTV należy do kontrolowanego przez państwo koncernu gazowego Gazprom. Rosyjska telewizja powołała się na samozwańczego szefa miejskiej administracji i dowódcę tzw. sił samoobrony Słowiańska Wiaczesława Ponomariowa.

NTV zaznaczyła, że nie wiadomo, czy spadochroniarze gotowi są wziąć udział w działaniach bojowych, jeśli w regionie zacznie się ogłoszona przez władze w Kijowie operacja antyterrorystyczna.

Tymczasem pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow zapewnił, że w trakcie operacji antyterrorystycznej przeciwko prorosyjskim separatystom na wschodzie kraju władze nie będą strzelały do osób cywilnych.

Obecne władze nie użyją broni przeciwko osobom cywilnym, natomiast wobec terrorystów, którzy zabijają cywilów i milicjantów, zostanie zastosowana siła zgodnie z konstytucją i obowiązującym prawem

— oświadczył.

Nie mamy innego wyjścia, jeśli chcemy mieć bezpieczne państwo i bezpiecznych obywateli

— podkreślił Turczynow na spotkaniu z szefami frakcji parlamentarnych w Kijowie.

Była to odpowiedź pełniącego obowiązki prezydenta Ukrainy na prośbę szefa klubu Partii Regionów Ołeksandra Jefremowa, który zaapelował do władz o powstrzymanie się przed użyciem broni wobec separatystów.

Jesteśmy kategorycznie przeciwni scenariuszowi siłowemu i uważamy za niedopuszczalne wykorzystywanie armii przeciwko ludności cywilnej

— powiedział Jefremow.

W niedzielę wieczorem Turczynow podpisał dekret o operacji antyterrorystycznej informując, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony pozwoliła na użycie w niej wojska. Turczynow oświadczył wówczas, że do godziny 8 czasu polskiego w poniedziałek separatyści mają złożyć broń i opuścić okupowane budynki państwowe m.in. w Doniecku i Ługańsku. Działacze organizacji prorosyjskich, którzy zajęli szereg gmachów w miastach na wschodzie Ukrainy oświadczyli, że nie przyjmują tego ultimatum do wiadomości.

Jak dotychczas brak informacji o działaniach ukraińskich formacji zbrojnych w ramach operacji antyterrorystycznej na wschodzie kraju.

Okupowanie budynków rządowych na wschodzie Ukrainy przez rosyjskich separatystów potępili brytyjski premier David Cameron, kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande. Merkel i Cameron wezwali Rosję, by także potępiła te działania. Cameron i Merkel rozmawiali przez telefon na temat eskalacji napięcia na Ukrainie i groźby ukraińskiej akcji zbrojnej po zajęciu przez prorosyjskich separatystów budynków rządowych na wschodzie kraju.

Ukraina była też tematem rozmowy telefonicznej premiera Wielkiej Brytanii z prezydentem Francji Francois Hollande’em. „Bardzo stanowczo potępili” przemoc, do której w ciągu ostatnich dni dochodzi na Ukrainie - napisano w komunikacie Pałacu Elizejskiego.

Wezwali wszystkie strony do powściągliwości i dialogu w celu deeskalacji i szybkiego znalezienia pokojowego rozwiązania kryzysu

— czytamy w oświadczeniu.

Hollande i Cameron wyrazili również poparcie dla ukraińskiego rządu, by mógł on „dobrze przeprowadzić reformy, na które czeka ludność i w jak najlepszych warunkach zorganizować wybory prezydenckie zaplanowane na 25 maja”.

Z kolei minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow ostrzegł, że użycie siły przeciwko demonstrantom na południowym wschodzie Ukrainy „poważnie podważy wszelkie perspektywy współpracy w regulowaniu kryzysu ukraińskiego”.

Ławrow zaprzeczył, jakoby na Ukrainie operowali agenci rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).

Użycie siły przeciwko demonstrantom poważnie podważy wszelkie perspektywy współpracy w regulowaniu kryzysu ukraińskiego

— oświadczył szef rosyjskiego MSZ na konferencji prasowej w Moskwie. Podkreślił, że powiedział to zarówno sekretarzowi stanu USA Johnowi Kerry’emu, jak i ministrowi spraw zagranicznych Ukrainy Andrijowi Deszczycy.

Ławrow oznajmił, że decyzja o użyciu siły, w tym armii, przeciwko stronnikom federalizacji kraju jest wyjątkowo niebezpieczna.

Ci, którzy zachęcają obecne władze w Kijowie do takiego posunięcia, powinni w pełnym zakresie za to odpowiedzieć - powiedział.

Rosyjski minister oznajmił również, że Moskwa nie ingeruje w sprawy wewnętrzne Ukrainy.

Byłoby to sprzeczne z naszymi interesami

— oświadczył, dodając, że na Ukrainie nie ma rosyjskich agentów - ani GRU, ani FSB.

Powiedziałem mu (Deszczycy), że jeśli kogoś aresztowali, to niech go pokażą. Jakoś tego nie zrobili

— oznajmił.

Ławrow także ocenił, że określanie akcji protestacyjnych na południowym wschodzie Ukrainy jako terroryzmu jest „szczytem cynizmu”.

Przemoc na Majdanie, która zakończyła się dziesiątkami ofiar, nazywali demokracją, a pokojowe protesty, które trwają na południowym wschodzie, nazywają terroryzmem i zapowiadają wykorzystanie armii do przeprowadzenia tzw. operacji antyterrorystycznej

— powiedział.

Minister zauważył, że Moskwa nie słyszała, by Zachód zareagował na zamiar Kijowa użycia armii do stłumienia wystąpień na południowym wschodzie Ukrainy.

Rosja oczekuje od Zachodu adekwatnej reakcji na wydarzenia na Ukrainie

— oświadczył.

A tymczasem szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski powiedział w Luksemburgu, że spodziewa się „konkretnego sygnału” UE w sprawie kolejnych sankcji w odpowiedzi na ewentualne dalsze działania zbrojne Rosji na wschodniej Ukrainie.

Unia Europejska musi uświadomić Rosji skutki ewentualnych dalszych działań zbrojnych na wschodniej Ukrainie

— powiedział Sikorski dziennikarzom przed rozpoczęciem posiedzenia ministrów spraw zagranicznych UE w Luksemburgu.

kim, PAP, You Tube, TVN24

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych