Viktor Orban złamał unijne prawo zwalniając ważnego urzędnika? Trybunał Sprawiedliwości UE nie ma co do tego wątpliwości

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/ EPA
PAP/ EPA

Premier Węgier Viktor Orban złamał unijne przepisy, zwalniając w 2012 roku inspektora ochrony danych przed upływem jego kadencji - orzekł we wtorek Trybunał Sprawiedliwości UE. Ten wyrok najpewniej po raz kolejny wywoła napięcie między Brukselą a Budapesztem.

We wrześniu 2008 r. Andras Jori został na sześć lat mianowany inspektorem ochrony danych. Jednak węgierski parlament postanowił zreformować system ochrony danych i od 2012 r. w miejsce stanowiska inspektora ustanowić krajowy urząd ochrony danych i wolności informacji. Kandydata na szefa tego organu zgłasza premier, a mianuje go prezydent.

Dlatego Jori musiał zakończyć sprawowanie funkcji przed końcem kadencji. Prezesem nowego organu na dziewięć lat został Attila Peterfalvi. Skargę w tej sprawie do Trybunału wniosła Komisja Europejska, która uznała, że skrócenie kadencji Joriego naruszyło unijną dyrektywę w sprawie ochrony danych osobowych z 1995 r.

We wtorek Trybunał przyznał rację KE i orzekł, że Orban, którego konserwatywna partia Fidesz zwyciężyła w niedzielnych wyborach parlamentarnych, ograniczył niezależność organu odpowiedzialnego za ochronę danych osobowych.

Skracając kadencję organu nadzorczego ochrony danych osobowych, Węgry uchybiły zobowiązaniom wynikającym z dyrektywy

— czytamy w komunikacie. Dodano w nim, że „niezależność organu nadzorczego obejmuje w sposób konieczny obowiązek poszanowania kadencji owego organu i kończenie jej jedynie z poszanowaniem właściwych przepisów”.

W reakcji na decyzję Trybunału komisarz UE ds. sprawiedliwości Viviane Reding oceniła, że brak niezależnego inspektora danych osobowych na Węgrzech oznaczał „zaniżenie poziomu ochrony danych”. Rzeczniczka węgierskiego ministerstwa sprawiedliwości nie skomentowała wyroku. Powiedziała, że przedtem rząd musi mu się dokładnie przyjrzeć.

W ciągu ostatnich czterech lat kilkakrotnie dochodziło do spięć między Komisją Europejską a węgierskim premierem z powodu wprowadzanych przez niego kontrowersyjnych przepisów. Spory dotyczyły nie tylko ochrony danych, ale też niezależności banku centralnego i sądownictwa czy reform, które według KE mogą być niezgodne z demokratycznymi ideałami UE, a także ryzykowne ekonomicznie. Rząd Orbana odrzucał krytykę, argumentując, że przygniatające zwycięstwo Fideszu w wyborach z 2010 roku dało partii demokratyczny mandat do przeprowadzania reform. Orban wprowadził m.in. nadzwyczajne opodatkowanie banków i znacjonalizował prywatne fundusze emerytalne.

Orzeczenie Trybunału UE oznacza, że Węgry powinny przywrócić Joriego, którego kadencja mija we wrześniu br. Jednak w praktyce KE nie ma narzędzi, by szybko wyegzekwować wyrok.

Slaw/ PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych