Kostrzewa-Zorbas: Porozumienie NATO-Rosja o siłach sojuszu w nowych państwach członkowskich nie dotyczy zbiorowej obrony, nie jest prawnie wiążące i zostało złamane przez Rosję

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
slawomirmroczek.pl
slawomirmroczek.pl

Porozumienie NATO-Rosja o siłach sojuszu w nowych państwach członkowskich nie dotyczy zbiorowej obrony, nie jest prawnie wiążące, powstało w nieistniejących już okolicznościach i zostało złamane przez Rosję.

Rosyjski minister spraw zagranicznych protestuje przeciw ewentualnemu rozmieszczeniu dużych międzynarodowych sił bojowych NATO w Polsce i innych państwach Europy Środkowej i Wschodniej. Oskarża Sojusz Atlantycki o zamiar złamania umowy – „Aktu Założycielskiego o Wzajemnych Stosunkach, Współpracy i Bezpieczeństwie między NATO a Federacją Rosyjską”, który zdaniem Moskwy zakazuje takiego wzmocnienia wschodniej części sojuszu. Podobne zdanie wyraził minister spraw zagranicznych Niemiec. Ale dyplomacja rosyjska i niemiecka mylą się.

Wszystkie znane publicznie zapewnienia NATO dla Rosji, dotyczące nowych państw członkowskich, zebrałem w artykule „Ile wart jest sojusz ze Stanami Zjednoczonymi?” w czasopiśmie „Aspen Review Central Europe”, wydawanym przez Aspen Institute Prague – środkowoeuropejskie ogniwo światowej sieci instytutów badawczych, stworzonej przez Aspen Institute z Waszyngtonu. Lista z komentarzem:

Sojusz Atlantycki powinien oświadczyć, że wszystkie deklaracje różnicujące status państw członkowskich mają charakter już tylko historyczny i nie wywierają ani nie będą wywierać żadnego wpływu na sojuszniczą politykę i strategię. Blisko dwie dekady temu, przed pierwszym rozszerzeniem na obszar byłego bloku wschodniego, NATO wprowadziło podział członków na dwie kategorie. Są rozdzielone Żelazną Kurtyną, która w ten sposób uzyskała życie po życiu, tym razem z woli Zachodu. Nowym członkom narzucono ograniczenia, nie dotyczące starych członków. Miało to charakter gwarancji dla Rosji i potwierdzało jej przekonanie, ze zachowuje specjalne przywileje w granicach byłego Związku Sowieckiego i Układu Warszawskiego. Problemem jest treść tych gwarancji, ale jeszcze większym problemem – samo istnienie podziału i niespójności. Trwają mimo, że wiek XX się skończył i że zaczął się wiek XXI pełen nowych wyzwań i nowych okoliczności.

Pierwsza taka gwarancja dla Rosji została ogłoszona przez Radę Północnoatlantycką, jako najwyższą władzę decyzyjną NATO, 10 grudnia 1996 roku:

Kraje NATO nie mają zamiaru, planu ani powodu rozmieszczać broń atomową na terytorium nowych członków, ani potrzeby zmiany żadnego aspektu strategii i polityki nuklearnej Sojuszu – i nie przewidują potrzeby czynienia tego w przyszłości.

Po trzech miesiącach rosyjskich żądań i nacisków, 14 marca 1997 roku Rada Północnoatlantycka dodała drugą gwarancję, bardziej ogólną, dotyczącą wszystkich sił zbrojnych – również konwencjonalnych – pod tytułem „Oświadczenie Jednostronne” i o brzmieniu:

W obecnym i przewidywalnym przyszłym środowisku bezpieczeństwa, Sojusz będzie wykonywał obronę zbiorową i swoje inne zadania poprzez zapewnianie interoperacyjności, integracji i zdolności wzmacniania, raczej niż przez dodatkowe stałe stacjonowanie większych sił bojowych.

Obydwie gwarancje zostały powtórzone – jeszcze bardziej jasno w kontekście rozszerzenia Sojuszu – w podpisanym 27 maja 1997 roku „Akcie Założycielskim o Wzajemnych Stosunkach, Współpracy i Bezpieczeństwie między NATO a Federacją Rosyjską”. Dodano tam jeszcze szczegółowy zapis o miejscach przechowywania broni nuklearnej:

NATO zdecydowało, ze nie ma zamiaru, planu ani powodu urządzania miejsc przechowywania broni jądrowej na terytorium tych [nowych] członków, ani przez budowę nowych obiektów składowania nuklearnego, ani przez adaptację starych obiektów składowania.

Obwiązywanie tych gwarancji i wynikającego z nich paradoksalnego podziału Sojuszu Atlantyckiego wzdłuż Żelaznej Kurtyny powoduje, że kraje Europy Środkowej widzą swoje członkostwo w NATO jako niepełnowartościowe. Zatem jako niepełnowartościowy widzą swój sojusz z Ameryką. Pora usunąć to trwałe źródło słabości i niestabilności. Nie tylko deklaratywnie, także realnie – nowymi decyzjami co do priorytetów i struktury NATO oraz amerykańskiej obecności wojskowej w Europie.

Czasopismo „Aspen Review Central Europe” wychodzi w czeskiej Pradze po angielsku, czesku i polsku. Artykuł ukazał się w 2013 roku. Dotyczył wielu problemów i postulował między innymi utworzenie w Europie Środkowej – dla wykorzystania jej potencjału i dla ostatecznego obalenia Żelaznej Kurtyny – jednej z najważniejszych przyszłych instytucji strategicznych NATO: europejskiego dowództwa obrony antyrakietowej i powietrznej, albo dowództwa cyberwojny, działającego w skali świata.

Zapewnienia NATO dla Rosji osłabiają jedność sojuszu. Ale nie pozwolą Moskwie ani Berlinowi na zablokowanie polityki i strategii Sojuszu Atlantyckiego. Z czterech powodów. Tak mocnych, że każdy z osobna byłby wystarczający.

Pierwszy powód: po słowach „raczej niż przez dodatkowe stałe stacjonowanie większych sił bojowych”, „Akt Założycielski” zawiera istotne zastrzeżenie:

W tym kontekście, wysłanie sił może mieć miejsce, jeżeli będzie konieczne, w przypadku obrony przeciw groźbie agresji i w przypadku misji wsparcia pokoju, zgodnych z Kartą Narodów Zjednoczonych i zasadami OBWE.

Od czasu zajęcia Krymu przez Rosję – agresji Rosji na Ukrainę – istnieje groźba dalszej agresji na inne państwa regionu. Przygotowania do zbiorowej obrony nie podlegają ograniczeniom.

Drugi powód to polityczny i deklaratywny charakter „Aktu Założycielskiego”, tak samo jak zapewnień jednostronnych NATO. „Akt Założycielski” nie jest traktatem – umową międzynarodową. Wbrew wymaganiom prawa międzynarodowego, nie został zarejestrowany w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Nie ma go w bazie danych ONZ, gromadzącej wszystkie traktaty z całego świata. Zatem nie oznacza zobowiązania prawnego i nie może być podstawą żadnych roszczeń.

Trzecim powodem jest czas teraźniejszy, w którym napisano zapewnienia. Sytuacja z lat 1996-1997 przestała istnieć, a oceny i prognozy na niej zbudowane straciły aktualność. Świat zmienił się wiele razy, między innymi w wyniku ataku Al-Kaidy na Amerykę w 2001 roku, gdy NATO pierwszy raz w swojej historii zastosowało artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego – podjęło zbiorową obronę. Również atak Rosji na Ukrainę przyniósł wielką zmianę. Gdyby „Akt Założycielski” był traktatem, podlegałby zasadzie „rebus sic stantibus” – NATO miałoby prawo uznać, że zaszła fundamentalna zmiana okoliczności, nieprzewidziana w chwili podpisania umowy, a radykalnie przekształcająca zobowiązania stron. Radykalnie przekształconym zobowiązaniem byłaby współpraca z Rosją – w latach 1996-1997 partnerem NATO, lecz dziś agresorem na Ukrainę – partnera i przyszłego członka sojuszu. Istniałoby więc uzasadnienie prawne do wypowiedzenia lub zerwania „Aktu Założycielskiego”.

Czwarty powód: Rosja złamała swoje zobowiązanie, określone w „Akcie Założycielskim” zaraz po zapewnieniach NATO na temat nowych państw członkowskich. Zobowiązanie brzmi: “Rosja będzie stosować podobne ograniczenia w rozmieszczeniu swoich sił konwencjonalnych w Europie”. Zajęcie Krymu i rozmieszczenie wielkich rosyjskich sił inwazyjnych nad granicami kontynentalnej Ukrainy, Gruzji, Estonii i innych państw jest odrzuceniem wszystkich ograniczeń.

Sam Kreml z własnej i nieprzymuszonej woli wyrzucił „Akt Założycielski” – w tym zapewnienia o nierozmieszczaniu dużych międzynarodowych sił bojowych oraz broni jądrowej NATO w Polsce i innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej – na śmietnik historii.

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych