Niemcy obnażają teatr Sikorskiego. Szef MSZ pręży muskuły tylko przed polską publiką

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/ EPA
PAP/ EPA

Niemiecka gazeta ujawniła jakim aktorem jest Radosław Sikorski i jaki teatr odgrywa przed Polakami ten twitterowy minister.

To, czego domyślają się wszyscy oprócz „wykształconych z wielkich miast” opisał na właśnie dziennik „Tagesspiegel”.
W obecności ministrów spraw zagranicznych Francji i Niemiec na spotkaniu Trójkąta Weimarskiego Sikorski powiedział, że

nie ma różnicy zdań odnośnie polskich oczekiwań zwiększenia sił sojuszniczych na wschodzie Europy.

Powiedział to, gdy usłyszał od ministra niemieckiego, że

to nie pora na eskalowanie sytuacji.

Sikorski, mówiąc językiem młodzieżowym został więc „zczyszczony”.

Jednak kwadrans później, już bez obecności swoich niemieckiego i francuskiego kolegów, ale za pośrednictwem polskich dziennikarzy na konferencji prasowej dowiedzieliśmy się, że minister pręży muskuły. „Tagesspiegel” napisał:

Polski minister spraw zagranicznych żąda stacjonowania wojska wraz z wyposażeniem w swoim kraju i bardzo by się cieszył, gdyby były to były dwie brygady – 10 tysięcy żołnierzy.

Skąd ta różnica stanowisku Sikorskiego? Łatwo się domyśleć, że to teatr polityczny na potrzeby wewnętrzne – zbliżają się wybory i Tusk oraz jego zaplecze musi pokazać „siłę” i „znaczenie w Europie”. „Tagesspiegel” też nie ma co do tego wątpliwości:

Obserwatorzy wyjaśniają sprzeczność w wystąpieniach Sikorskiego tym, że wybrał dla swoich rodaków mocniejsze słowa i surowszą postawą wobec Rosji.

Na tym właśnie polega teatr polityczny rządu Tuska – układniutki, grzeczniutki, milusi i przygarbiony – ale tylko w relacjach z obcymi. Dla swoich rezerwuje butę, pogardę i cierpkie słowa.

Sławomir Sieradzki/ „Tagesspiegel”/ „Deusche Welle”

Tekst w „Tagespsiegel” w oryginale

Deutche Welle” po polsku omówiło ten artykuł:

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych