Był magazynierem, dziś wraca do piłki

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Niedawno media obiegło zdjęcie Radosława Kałużnego w stroju magazyniera DHL. Wszyscy byli wstrząśnięci, że świetny piłkarz musi pracować w ten sposób po zakończeniu kariery. W końcu do "Taty" ktoś wyciągnął pomocną dłoń.

Dobroczyńcą okazał się Daniel Denisiuk, który na Wyspach organizuje sieć szkółek piłkarskich dla dzieci. Piłkarski zapaleniec powierzył Kałużnemu funkcję koordynatora wszystkich swoich grup na terenie Anglii.

Duża część środowiska o sytuacji Kałużnego wiedziała od dawna. Szybko nawiązałem z nim kontakt i zaoferowałem współpracę. Chciał się z nami spotkać, więc pojechaliśmy do niego i szybko doszliśmy do porozumienia. Zaoferowaliśmy mu naprawdę godne warunki pracy. Odszedł z magazynu, w którym pracował do tej pory i szybko podpisał z nami umowę -

mówi Denisiuk w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

Zdaniem Denisiuka byłego reprezentanta Polski przedstawiono w mediach w niewłaściwy sposób - jako człowieka przegranego, który zmarnował swoje życie i nie umiał odnaleźć się po zakończeniu kariery.

Przecież niejedna gwiazda nie zdecydowałaby się na taki krok. Facet był świetnym defensywnym pomocnikiem, strzelał kluczowe gole w eliminacjach. I taki ktoś dla dobry rodziny wycisza się, robi krok do przodu i przyjeżdża na Wyspy, żeby pracować w fabryce. Dla ludzi to powinien być wzór! A tutaj jakiś człowiek kierował się pewnie zwykłą chęcią zysku. Zrobił mu fotkę w magazynie, wysłał ją do mediów, dostał za to pewnie ze 100 funtów. A dziennikarz jeszcze pisze pseudośmieszne zdanie, że Kałużny ma większe długi od Grecji. Nie dziwię się Radkowi, że po takich akcjach nie chciał już rozmawiać z żadnymi mediami -

tłumaczy właściciel szkółek piłkarskich.

Choć sam Kałużny przyznaje, że nie nadaje się do szkolenia seniorów, a na egzamin trenerski w ostatniej chwili nie poszedł, choć miał już złożone wszystkie papiery, dla Denisiuka nie ma to jednak większego znaczenia.

W Polsce panuje takie przekonanie, że najważniejszy jest papier. Jeśli ktoś go ma, jest dobry, a jeśli nie, to nie ma sensu go brać, bo na pewno nie da sobie rady. Ja myślę zupełnie inaczej. Patrzę na człowieka, na to, co osiągnął i jaki jest, a w Radku widzę właśnie idealną osobę, która może wyprowadzić mój projekt na dużo wyższy poziom -

komplementuje Kałużnego jego nowy pracodawca.

Popularny przed laty "Tata" nie pozostaje mu dłużny. Jeden z bohaterów zwycięskich eliminacji do mundialu w Korei i Japonii już zdążył pokazać się z jak najlepszej strony w swojej nowej pracy.

Otwiera wiele furtek. Dzięki niemu dotarliśmy do kilku osób z reprezentacji, a nasi chłopcy mieli okazję spotkać się z kadrowiczami w przeddzień niedawnego meczu na Wembley. To wielki piłkarz, który pozostał także wielkim człowiekiem -

mówi "Przeglądowi Sportowemu" właściciel szkółek piłkarskich.

Daniel Denisiuk w ciągu zaledwie miesiąca stworzył w Anglii aż dziewięć akademii piłkarskich, a wciąż otwiera kolejne. Do końca roku ma ich powstać aż 38. Były piłkarz m.in. Wisły Kraków czy Bayeru Leverkusen będzie miał sporo pracy...

A tymczasem portal wSumie.pl przypomina, jak Radosław Kałużny grał z Orzełkiem na piersi:

AM/Przegląd Sportowy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych