Dziś Robert Lewandowski potwierdził, że po sezonie przechodzi do Bayernu Monachium. Czy zasili grono największych zdrajców w historii piłki nożnej? Nie życzymy tego Polakowi, ale historia zna podobne przypadki...

Poniżej przedstawiamy naszą listę największych futbolowych Brutusów. Piłkarze zasilali szeregi zwaśnionych klubów dla pieniędzy lub wzmocnienia swojej pozycji. Tego jednak kibice nie zapomnieli im nigdy...

---

1. Luis Figo - legenda portugalskiej piłki, obok Zinedine'a Zidane'a i Ronaldo jeden z najlepszych zawodników swojej epoki. Błyszczał w Barcelonie, ale brzęki srebrników Realu Madryt pozwoliły zapomnieć mu o "Dumie Katalonii". Figo stał się wówczas najdroższym piłkarzem w historii - "Królewscy" wyłożyli za niego 56 milionów dolarów. Jednak za żadne pieniądze nie odkupi już sympatii Barcelony.

---

2. Zbigniew Boniek - a teraz coś z naszego podwórka. Jeden z najwybitniejszych (o ile nie najwybitniejszy) polskich piłkarzy, grając w słynnym Juventusie Turyn, miał wszystko - sławę, pieniądze, największe osiągnięcia sportowe i uznanie kibiców. Jednak "Zibi" nieoczekiwanie postanowił spróbować w ostatnich latach swojej kariery czegoś nowego i zasilił szeregi znienawidzonej AS Romy. Po prawie 30 latach, kibice "Starej Damy" wciąż nie mogą mu wybaczyć tego ruchu. Dlatego nie zgodzili się na wywieszenie pamiątkowej gwiazdy ku czci Bońka na stadionie Juventusu. Prezes PZPN, jak na indywidualistę przystało, nie przejął się tym specjalnie. I słusznie.

---

3. Maciej Szczęsny - kolejny polski przypadek, tym razem już znacznie mniejszego kalibru. Bramkarz, który - mimo swoich wielkich umiejętności - nie grał w meczach kadry ze względu na swój trudny charakter, miewał problemy również w klubach. I to bynajmniej nie o charakterze sportowym... W efekcie golkiper zmieniał drużyny jak rękawiczki, w dodatku bardzo do siebie nie pasujące. Po 9. udanych latach gry w Legii Warszawa, Szczęsny przeszedł do znienawidzonego Widzewa, z którym również święcił triumfy (mistrzostwo Polski, udział w Champions League), co jeszcze bardziej zirytowało legionistów. Również w późniejszych latach swojej kariery grał na nosie kibicom. I tak, zasilił szeregi Polonii Warszawa (tu również osiągnął spore sukcesy), aby na końcu znaleźć się w Wiśle Kraków. Zabrakło mu jeszcze ŁKS-u i Cracovii...

---

4. Luis Enrique - były hiszpański piłkarz jest dowodem na to, jak kiepska atmosfera w drużynie może wpłynąć na determinację zawodnika, który jest gotów przejść nawet do obozu największego wroga. Enrique opuścił Real na rzecz Barcelony i przez lata epatował kibiców "Królewskich" swoją pogardą dla klubu ze stolicy Hiszpanii. Jego zdradę przyćmił jednak casus Luisa Figo. Tyle, że był to manewr w odwrotnym kierunku...

---

5. Ahley Cole - zmiany barw na angielskim gruncie są szczególnie niemile widziane. Wynika to z pewnej mentalności, jaka panuje na Wyspach. Tu najczęściej można spotkać piłkarzy wiernych swoim barwom, przynajmniej jeśli chodzi o kluby z najwyższej półki. Z zasady tej wyłamał się Ahley Cole, który opuścił świetny klub tylko dlatego, że rywal zza miedzy obiecał mu większe pieniądze. I tak, obrońca zrezygnował z dalszych występów w Arsenalu Londyn, gdzie mógł wyrosnąć na legendę, aby dołączyć do Chelsea Londyn. I chociaż kibice Arsenalu do najbardziej bojowych nie należą, to jednak Ashley-Cashley w niektórych dzielnicach Londynu nie może się pojawiać.

---

Czy do takiej grupy dołączy Robert Lewandowski? Niestety wiele na to wskazuje. Tym bardziej, że Borussia właśnie z nim w składzie sięgnęła piłkarskiego Olimpu, wyrastając na prawdziwą potęgę, również pod względem finansowym. Perspektywa podwojenia zarobków jest jednak bliższa "Lewemu", niż powszechny respekt wśród kibiców BvB. A szkoda, by jego wyczyny w Champions League i Bundeslidze poszły w zapomnienie przez transfer do wielkiego rywala. Chyba, że Robert powtórzy te sukcesy również w Bayernie Monachium... Tego mu życzymy. W końcu Borussia nie jest żadnym polskim klubem.

Aleksander Majewski