2 stycznia wystartował Dakar 2017, czyli najbardziej wymagający rajd terenowy na świecie. Na starcie 39. edycji rajdu zameldowało się 318 pojazdów, w tym 144 motocykle, 87 samochodów, 50 ciężarówek i 37 quadów. Pośród nich znalazły się trzy maszyny ze stajni ORLEN Team. Do zmagań z pojazdem, pogodą, terenem i samym sobą stanęło pół tysiąca zawodników.
Zagadką pozostaje, ilu uczestników rozpoczynających rajd w paragwajskim Asuncion zamelduje się na mecie w stolicy Argentyny, Buenos Aires. Przeważnie około połowa startujących z różnych przyczyn nie kończy rajdu. W tym roku może być jeszcze trudniej, głównie z powodu kilku dni ścigania w boliwijskich górach. Wysokie amplitudy temperatur i wysokości, które zmuszają organizm do skrajnego wysiłku, z pewnością przerzedzą szeregi biorących udział w rajdzie kierowców. Nie bez znaczenia jest też długość trasy – niemal 9000 kilometrów w kurzu i błocie, na żwirze i piasku, w upale i mrozie oddziałuje nie tylko na sportowców, ale też na ich maszyny. Wystawione na ciężką próbę silniki nie raz będą wymagały interwencji mechaników, a bieżące usterki muszą być naprawiane przez samych rajdowców – dlatego każdy z nich ma przynajmniej bardzo dobre pojęcie o konstrukcji swojego pojazdu.
ORLEN Team to ekipa, która może w tym roku namieszać w czołówce stawki. Szczególnie mocno liczymy na Kubę Przygońskiego, który wspierany przez pilota Toma Colsoula powalczy o pierwszą dziesiątkę w klasie samochodów. Przygoński ma doświadczenie (Dakar 2016 ukończył na 15. pozycji, wcześniej ścigał się na motocyklu), ambicję, dobry samochód i świetnego pilota, ale jak sam stwierdził w wywiadzie dla TVP, to nie wszystko:
Do tych wszystkich elementów, które są, potrzeba jeszcze dużo szczęścia, bo na Dakarze jest ono niezbędne (…) Pierwsze odcinki nie dają wyniku. Można wygrać odcinek, ale ważne jest to, żeby dojechać rajd do końca. Na pewno trzeciego i czwartego dnia zaczną się trudne odcinki, później będziemy w Boliwii, bardzo wysoko w górach, więc też będzie ciężko. Po Boliwii ósmy i dziewiąty odcinek też są bardzo ciężkie, więc na pewno trzeba jechać spokojnie, ale szybko i do mety.
Kuba Piątek, wracający po przerwie spowodowanej kontuzją, pragnął przede wszystkim dojechać rajd do końca, co mogło zapewnić dobry wynik. Motocyklista podkreślał rolę stresu, jaki towarzyszy rajdowi:
W nocy, kiedy jestem sam, myśli odnośnie startu kłębią się w głowie i jest adrenalina. (…) Przed startem będę chciał się wyciszyć i skupić na tym, żeby przejechać pierwsze 40 kilometrów jak najszybciej.
Niestety, już na 30 kilometrze Polak upadł i złamał kości śródręcza. Etap co prawda ukończył, ale kontuzja wyeliminowała go z rajdu.
Na motocyklu wystartuje również Adam Tomiczek, zawodnik z Cieszyna, dla którego będzie to debiut w Dakarze. Zawodnik zwraca uwagę na drobiazgowe kontrole pojazdów i zawodników przed rozpoczęciem zawodów:
Sprawdzają motocykl, czy wszystko się zgadza, ale również na przykład paczkę z racami i z rzeczami, które byłyby potrzebne, jeżeli zdarzyłoby się zostać na noc na pustyni.
Dakarowe pojazdy przypłynęły do argentyńskiego Zatare na pokładzie monstrualnego transportowca Grande Francia, a następnie pokonały 1250 kilometrów do Asuncion. Tam przez kilka dni trwały testy techniczne i sprawdzanie gotowości do jazdy. Uroczysta prezentacja w Nowy Rok była ostatnim akcentem przed rozpoczynającym się dzień później rajdem. Relacje z Dakaru będziemy śledzić na antenach TVP, a na podsumowanie rajdu zapraszamy do kolejnych numerów tygodnika „wSieci”.
Michał Muzyczuk, Mikołaj Nowosad
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/322626-ruszyl-najtrudniejszy-rajd-swiata-na-starcie-dakaru-znalazly-sie-trzy-maszyny-ze-stajni-orlen-team