Puchar Davisa: Janowicz przegrał z Klizanem

fot.PAP/Adam Warżawa
fot.PAP/Adam Warżawa

Jerzy Janowicz przegrał z Martinem Klizanem w trzech setach (3:6, 6:7 (4-7), 3:6) w czwartym spotkaniu barażu o awans do Grupy Światowej przyszłorocznej edycji Pucharu Davisa. W rozgrywanym w Gdyni meczu polscy tenisiści remisują więc ze Słowakami 2:2.

Zwycięzcę wyłoni ostatni, trwający właśnie pojedynek, w którym mierzą się Michał Przysiężny i Norbert Gombos.

Konfrontacja zajmującego 61. miejsce w rankingu ATP Janowicza ze sklasyfikowanym o 25 pozycji wyżej leworęcznym Klizanem była pojedynkiem liderów obu ekip. Spotkanie poprzedziło wręczenie Łukaszowi Kubotowi nagrody za wieloletni udział w Pucharze Davisa (Davis Cup Commitment Awards). Po chwili na kort wyszli też jego koledzy z reprezentacji i sztab szkoleniowych - wszyscy podziękowali lubinianinowi za wspólną pracę.

Janowicz przystąpił do spotkania skupiony i spokojny. W pierwszym gemie miał dwa „break pointy”, ale nie wykorzystał żadnego z nich. Później Słowak już bez większego problemu wygrywał przy swoim podaniu, a sam jedynie w tej partii przełamanie zanotował przy stanie 2:1. Utrzymanie serwisu łodzianinowi nie przychodziło w dalszej części tej odsłony łatwo, ale pomagał sobie serwisem. W końcówce obronił jeszcze dwie piłki setowe, ale nie był w stanie poważniej zagrozić rywalowi.

Niespełna 25-letni Polak, który podobnie jak w poprzednim meczu, wystąpił z bandażem na kolanie, dobrze radził sobie na początku kolejnej odsłony.Przy stanie 1:1 w ostatniej akcji popisał się skutecznym zagraniem w biegu. Gdy w piątym gemie pozwolił rywalowi na przełamanie, to po chwili zrewanżował mu się tym samym. Wówczas koledzy z drużyny i sztab szkoleniowy nagrodzili go brawami na stojąco. Powtórzyli to, gdy wyszedł na prowadzenie 4:3. Klizan jednak nie spuszczał z tonu. W 10. gemie wygrał bardzo długą i efektowną wymianę, w której obaj zawodnicy błysnęli w obronie. Do wyłonienia zwycięzcy tego seta potrzebny był tie-break, w którym Słowak wyszedł na bezpieczne prowadzenie 5-2. Przewagę utrzymał do końca, ku uciesze kilkunastoosobowej grupy kibiców drużyny gości.

Nadzieje polskich fanów wzrosły, gdy Janowicz trzecią osłonę otworzył „breakiem”. Klizan jednak nie pozostał mu dłużny. Po raz kolejny to ona wyszedł zwycięsko z dłuższej, zaciętej wymiany. Polak jeszcze w trzecim gemie miał okazję na przełamanie, ale nie wykorzystał jej. Sam z kolei wybronił się w podobnej sytuacji przy stanie 2:3. W ósmym gemie był już jednak bezradny. W drugiej części partii u obu tenisistów widać było nerwy. Klizan po nieudanej akcji wyrzucił piłkę daleko w trybuny, Janowicz wyżył się na rakiecie. Ten pierwszy ostatniego gema wygrał bez straty punktu.

Tenisiści ci mieli okazję zmierzyć się po raz pierwszy w karierze. Spotkanie trwało dwie godziny i siedem minut. Polak zanotował 30 niewymuszonych błędów, Słowak - 13. Ten ostatni wygrał w Pucharze Davisa wszystkie siedem swoich ostatnich meczów bez straty seta.

O tym, która z reprezentacji wygra w Gdyni zdecyduje ostatni pojedynek, w którym walczą Michał Przysiężny i Norbert Gombos.

W piątek Przysiężny uległ Klizanowi 4:6, 4:6, 4:6, a Janowicz pokonał Gombosa 7:6 (7-1), 6:4, 6:7 (5-7), 6:2. Dzień później prowadzenie biało-czerwonym zapewnili Łukasz Kubot i Marcin Matkowski, którzy poradzili sobie z Andrejem Martinem i Igorem Zelenay’em 6:3, 6:4, 6:4.

Wcześniej zespoły te zmierzyły się w Pucharze Davisa raz. W 1996 roku w trzeciej, decydującej rundzie Grupy II Strefy Euro-afrykańskiej biało-czerwoni przegrali w Trnawie 1:4.

Zwycięzca weekendowego barażu wystąpi w przyszłym roku w liczącej 16 zespołów elicie, a przegrani ponownie rywalizować będą w Grupie I Strefy Euro-afrykańskiej.

Polacy już raz wystąpili w barażu o Grupę Światową - dwa lata temu w Warszawie. Wówczas ulegli faworyzowanym Australijczykom 1:4. Drużyna gości poprzednio w elicie wystąpiła dziewięć lat temu, a rok wcześniej dotarła do finału rozgrywek.

ann/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych