Liga Światowa siatkarzy: Polska - Rosja 3:0! Świetny początek drużyny Antigi

PAP/Adam Warżawa
PAP/Adam Warżawa

Siatkarska reprezentacja Polski rozpoczęła tegoroczne zmagania w Lidze Światowej od efektownego zwycięstwa nad Rosją. Biało-czerwoni wręcz roznieśli pierwszego rywala w grupie B (poza Polską i Rosją są w niej Stany Zjednoczone i Iran) w trójmiejskiej Ergo Arenie 3:0 (25:16, 25:17, 25:20).

Trener Stephane Antiga zaskoczył składem wyjściowej szóstki. O ile obecność w niej Bartosza Kurka - który wrócił do reprezentacji po rocznej przerwie - na pozycji atakującego nie mogła dziwić, to Grzegorz Łomacz jako rozgrywający, a tym bardziej Mateusz Bieniek na środku bloku to była niespodzianka. Obok nich znaleźli się Michał Kubiak (w roli kapitana pod nieobecność Karola Kłosa), Mateusz Mika i Andrzej Wrona. Jako libero zagrał Paweł Zatorski.

Praktycznie od pierwszej akcji wyższość polskiej drużyny nie podlegała dyskusji. Publiczność, która w całości wypełniła halę na granicy Gdańska i Sopotu, przecierała oczy ze zdumienia patrząc na grę Bieńka. Środkowy Effectora Kielce, dla którego czwartkowy mecz był absolutnym debiutem w reprezentacji, spisywał się na parkiecie jak rutyniarz –21-latek zdobywał punkty atakiem, blokiem, a nawet zaliczył asa serwisowego! Już po pięciu minutach gry można było śmiało stwierdzić, że z tego zawodnika polska kadra będzie jeszcze miała pociechę. Jako, że reszta biało-czerwonych dostosowała się poziomem do debiutanta, nasi zawodnicy szybko wypracowali wysoką przewagę i wygrali seta 25:16.

W drugiej partii rewelacyjna gra Polaków trwała nadal. Łomacz świetnie rozdzielał piłki, a jego partnerzy bez większego trudu zdobywali punkty. Rosjanie, wśród których zabrakło wielu znanych nazwisk, wyglądali na zupełnie bezradnych. Do tego stopnia, że trener gości Andriej Woronkow, który w pierwszym secie jeszcze pokrzykiwał na swoich podopiecznych, zupełnie się wyciszył i bezsilnie patrzył jak jego drużyna zbiera cięgi. W tej części gry klasą dla siebie był Mika, a set skończył się zwycięstwem 25:17.

Dopiero w trzeciej odsłonie rywali postawili Polakom nieco trudniejsze warunki, ale nie na tyle by kibice przestali wierzyć w gładką wygraną biało-czerwonych. I tak się stało – choć set był nieco bardziej zacięty, to skończył się wynikiem 25:20 po efektownym bloku Marcina Możdżonka. A najlepszym zawodnikiem meczu został Mateusz Bieniek. Debiut marzenie!

mm

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.