Środowe aresztowania działaczy Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej wstrząsnęły futbolem. Gdyby nie to, że wieczorem rozgrywano finał Ligi Europy, byłby to jedyny temat rozmów kibiców na całym świecie. I to nie dlatego, że wszyscy są w szoku, bo wśród aresztowanych jest dwóch wiceprezydentów FIFA, ale dlatego, że komuś w końcu udało się dobrać do skóry przeżartej korupcją organizacji. CZYTAJ WIĘCEJ: Wśród zatrzymanych działaczy jest dwóch wiceprezydentów FIFA

Kryzys w piłkarskiej centrali wywołał mnóstwo reakcji, zarówno oficjalnych, jak nieoficjalnych. Oficjalnie zareagował Komitet Wykonawczy UEFA, który obradował w Warszawie – działacze europejskiej federacji spotkali się w Warszawie przy okazji meczu Sevilla – Dnipro. I po spotkaniu zażądali przełożenia rozpoczętego w Zurychu kongresu FIFA, podczas którego ma w piątek dojść do wyboru prezydenta (stuprocentowym faworytem jest dotychczasowy szef Sepp Blatter), na inny termin, najlepiej odłożony w czasie o sześć miesięcy.

UEFA pokazuje takiej FIFA czerwoną kartkę

—napisali w oświadczeniu europejscy działacze.

Reakcja stanowcza, ale na ile szczera trudno stwierdzić. Bo przecież korupcja w FIFA nie pojawiła się wczoraj, kiedy doszło do aresztowań. Trwała od lat i Europejczykom w jej strukturach specjalnie to nie przeszkadzało. Blatter rządzi organizacją od 1998 roku i przez ten czas ci, którzy dzisiaj pokazują czerwoną kartkę, nie byli w stanie zmobilizować sił i poszukać alternatywy dla szwajcarskiego działacza. Zresztą obie centrale, światowa i europejska, pozostające w cichym konflikcie, są do siebie podobne. W UEFA jest więcej demokracji, ale i tam nie wszystko jest jasne i przejrzyste – wystarczy wspomnieć kulisy wyboru państw gospodarzy Euro 2012 i rolę jaką odegrał przy przekonywaniu działaczy do tej kandydatury ukraiński multimilioner Hryhorij Surkis.

Jak zwykle żywiołowo na dokonane przez FBI zatrzymanie prominentnych działaczy zareagowali internauci, których komentarze nie pozostawiają na oficjelach FIFA i samym prezydencie Blatterze suchej nitki.

Nie ma na świecie bardziej skorumpowanej organizacji niż FIFA. Domek z kart runął. Czas na zmiany!

—napisał na twitterze znany z ciętego języka były piłkarz reprezentacji Anglii Gary Lineker. A parę godzin później dodał:

To najlepsza rzecz jako mogła się przytrafić piłce.

Inny znany „ćwierkacz”, pisarz Pete Sinclair, umieścił wpis odnoszący się do słów wiceprezydenta FIFA i jednocześnie jedynego kontrkandydata do fotela szefa organizacji, księcia Ali Bin Al Husseina.

Jordański książę Ali określił aresztowanie działaczy FIFA „smutny dniem dla futbolu”. Nie ma racji – to jest najszczęśliwszy dzień dla piłki nożnej od wielu lat —napisał Sinclair.

Pojawiło się również mnóstwo żartów.

Droga Ameryko, wyślijcie Seppa Blattera do więzienia, a my oficjalnie przestaniemy śmiać się z was za to, że nazywacie piłkę nożną „soccerem”. Z poważaniem, Świat

—to wpis odnoszący się do tego, że potrzeba było dopiero stanowczej interwencji Prokuratury Generalnej USA by dobrać się do skorumpowanych działaczy.

Przez lata FIFA czyniła starania, by Ameryka zainteresowała się piłką nożną. No i jest efekt: Ameryka zainteresowała się FIFA

—głosi inny wpis.

Internet się śmieje, ale patrząc na sprawę poważnie – czy zatrzymanie sześciu działaczy i ewentualne skazanie kilkunastu nawet osób za korupcję ocenianą na setki milionów dolarów mogą uzdrowić FIFA? Obawiam się, że to są działania tylko doraźne. W piłce nożnej są dzisiaj tak wielkie pieniądze, że będą do niej lgnąć ludzie, którym zależeć będzie bardziej właśnie na pieniądzach, a nie na piłce. I dopóki władza międzynarodowej federacji nie będzie podlegać jakiejkolwiek zewnętrznej kontroli, pokusa będzie istnieć. Z Blatterem, lub bez niego. Choć bez Blattera, który jest symbolem moralnego upadku FIFA, posprzątać tę stajnie Augiasza będzie na pewno łatwiej.