Ekstraklasa: Lech maszeruje w stronę mistrzostwa, Legia goni w kontrowersyjnych okolicznościach

fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Walka o mistrzostwo trwa - w Poznaniu niemal idealny mecz w wykonaniu lidera, a w Warszawie nerwowy wieczór i dyskusyjne trzy punkty dla gospodarzy. W grupie spadkowej tempa nie zwalnia Cracovia, za to coraz gorzej wygląda sytuacja GKS Bełchatów.

fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

GRUPA MISTRZOWSKA

Lech Poznań utrzymał się na fotelu lidera dzięki pewnemu zwycięstwu 3:0 nad Śląskiem Wrocław. Dubletem popisał się Szymon Pawłowski, a wszystkie bramki padły w pierwszej połowie – niemal doskonałej w wykonaniu poznaniaków. Po potknięciu z Jagiellonią, Kolejorz zdaje się wracać na właściwe tory w podróży po mistrzostwo Polski. Legia wygrała u siebie z Jagiellonią Białystok 1:0, ale o meczu będzie się mówić jeszcze długo. I to nie z powodu chwilowej przerwy w spotkaniu spowodowanej dymem z rac utrudniającym widoczność, ale przez kontrowersyjne decyzje sędziego. W końcówce meczu arbiter nie podyktował karnego dla gości po faulu w polu karnym Legii, a chwilę potem wskazał na wapno po przeciwnej stronie boiska za najprawdopodobniej przypadkowe zagranie ręką obrońcy Jagi. Wykorzystana w 98. minucie meczu (!!!) przez Legionistów jedenastka może być kluczowa w kontekście walki o triumf w lidze, przez co odżywają nasze stare ekstraklasowe demony i komentarze o „mistrzostwie przy zielonym stoliku”. W Krakowie Wisła zremisowała 2:2 z Pogonią Szczecin. Kibice nie byli świadkami wielkiego widowiska, a fani Białej Gwiazdy mogli tylko ukryć twarze w dłoniach po wyrównującym golu gości w ostatniej minucie spotkania. Górnik przegrał w Zabrzu 0:1 z Lechią Gdańsk. Przybysze znad morza zdecydowanie przeważali przez cały mecz, a gola na wagę trzech punktów zdobył reprezentant kraju Sebastian Mila.

fot. PAP/Marek Zimny
fot. PAP/Marek Zimny

GRUPA SPADKOWA

Kibice w Gliwicach byli świadkami regularnej strzelaniny, zakończonej hokejowych rozmiarów zwycięstwem Piasta nad przyjezdnymi z Bełchatowa 6:3. Dziewięć bramek w meczu to rzecz rzadko spotykana nie tylko w Polsce, więc z tym większym uznaniem należy spojrzeć na ofensywną fantazję gliwiczan i fantazyjnie nieporadną defensywę bełchatowian. Pierwszoplanowym aktorem widowiska był zdobywca czterech bramek Kamil Wilczek, pewnie maszerujący po koronę króla strzelców, a dzielnie sekundował mu strzelec dwóch goli po bezpośrednich strzałach z rzutów wolnych, Konstantin Vassiljev. W Bielsku-Białej miejscowe Podbeskidzie poległo w starciu z Ruchem Chorzów 0:2. W ten sposób obie ekipy zrównały się punktami w tabeli, a Niebieskim udało się strzelić pierwszego w tym sezonie gola po rzucie rożnym (dokonali tego jako ostatni zespół w całej Ekstraklasie). Korona Kielce przegrała na własnym stadionie z Górnikiem Łęczna 1:3 i w trzech kolejkach rundy finałowej nie zdobyła jeszcze punktu. Na Kielczan czekała po meczu spora grupa miejscowych kibiców, którzy przeprowadzili z piłkarzami poważną rozmowę na temat ich obecnej formy i zaangażowania. Rozpędzona Cracovia bez większych problemów rozbiła Zawiszę Bydgoszcz 3:1. Dla Pasów był to już piąty mecz bez porażki z rzędu. Najciekawsze jest to, że w czterech z tych spotkań krakowianie wpakowali rywalom po trzy gole – pod Wawelem narodziła się nowa świecka tradycja.

mm

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.