Od początku roku Wojciech Szczęsny nie może liczyć na miejsce w bramce Arsenalu Londyn. Niegdysiejszy ulubieniec menadżera Arsena Wengera przeszedł w ciągu kilku miesięcy drogę z nieba do piekła. Na początku pewny punkt pierwszego składu Kanonierów, obecnie jest wypychany z klubu.
Trzeba otwarcie przyznać, że Szczęsny ani nie rozgrywał świetnego sezonu (choć oczywiście zwycięski mecz z Niemcami wyszedł mu fantastycznie), ani tym bardziej nie zachowywał się bez zarzutu. Polak, rzecz jasna przy niemałej „pomocy” kolegów z obrony, regularnie wpuszczał bramki, a kulminacją było zawalenie obu goli w rozgrywanym w Nowy Rok meczu z Southampton (zakończonym przegraną Arsenalu 0:2). To właśnie po tym spotkaniu miało dojść do spektakularnej pyskówki w szatni z udziałem Wengera i Szczęsnego. Gdy dodamy do tego wybryki bramkarza związane z paleniem papierosów, czerwoną kartkę w Lidze Mistrzów, presję niezadowolonych kibiców i niezłą postawą rezerwowego golkipera Davida Ospiny, decyzja Wengera o rezygnacji z usług Szczęsnego po noworocznym meczu staje się w jakimś stopniu zrozumiała.
Statystyki są dla niegdysiejszego numeru 1 w klubie i reprezentacji bezlitosne – Ospina od czasu zadomowienia się między kanonierskimi słupkami puszcza średnio 0,6 gola na mecz, podczas gdy Szczęsny wyjmował piłkę z siatki ponad dwukrotnie częściej. Ale również Kolumbijczyk nie gwarantuje tak niezbędnej na pozycji bramkarza regularności, przez co od kilku dni brytyjska prasa huczy od plotek o pozyskaniu przez Arsenal nowego podstawowego bramkarza. Na taka potrzebę uwagę zwracają między innymi Gary Neville i Jamie Carragher, niegdysiejsi znakomici piłkarze, a obecnie uznawani za znających się na swoim fachu eksperci sportowi. W grę wchodzić ma transfer Petra Cecha, który stracił miejsce w podstawowym składzie Chelsea na rzecz Thibaut Courtouisa.
25-letni Szczęsny nie może sobie na tym etapie kariery pozwolić na bycie trzecim bramkarzem Arsenalu, a wszystko wskazuje na to, że właśnie taką rolę miałby pełnić w przyszłym sezonie. Stąd coraz głośniej mówi się o transferze lub wypożyczeniu Polaka. Zainteresowany ma być Southampton – klub walczący o europejskie puchary, który wskutek groźnej kontuzji stracił na kilka miesięcy podstawowego golkipera. Przenosiny z Arsenalu mogą wyjść na zdrowie, o czym świadczy przypadek Łukasza Fabiańskiego. Niegdysiejszy zastępca Szczęsnego w bramce Kanonierów przed obecnym sezonem trafił do Swansea i dziś jest jednym z zawodników walczących o miano najlepszego bramkarza w Premiere League. Co ciekawe, przybycie Szczęsnego do Southampton praktycznie przekreśliłoby powrót do tego klubu innego reprezentanta Polski. Artur Boruc, bo o nim mowa, cały sezon spędził na wypożyczeniu w Bournemouth, drużynie grającej początkowo na zapleczu angielskiej ekstraklasy, z którą wywalczył awans do Premiere League. Tak to właśnie plotą się losy polskich bramkarzy na wyspach. Cokolwiek się stanie, dla polskiej kadry lepiej byłoby, gdyby Szczęsny regularnie grał w angielskim średniaku zamiast przesiadywać na ławie w drużynie z czołówki.
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/245187-niepewna-przyszlosc-pogromcy-niemiec-od-numeru-jeden-do-wylotu