Kamil Glik w hołdzie tragicznie zmarłym piłkarzom Torino. WIDEO

fot. youtube
fot. youtube

Po raz drugi w karierze obrońca reprezentacji Polski Kamil Glik miał honor i okazję publicznie odczytać nazwiska ofiar katastrofy samolotu, do której doszło 4 maja 1949 roku. Samolot wyprodukowany przez fabrykę Fiata rozbił się na wzgórzu Superga w pobliżu Turynu uderzając w marmurową bazylikę. Przyczyną była prawdopodobnie bardzo słaba widoczność. W tragicznym wypadku zginęło wówczas 31 osób, w tym piłkarze i trenerzy Torino FC wracający z Lizbony z meczu z Benficą.

To była jedna z największych tragedii w dziejach włoskiego sportu. Zespół Torino święcił w latach 40. XX wieku największe sukcesy w klubowej historii – w latach 1943-49 pięciokrotnie sięgnęli po mistrzostwo Włoch. Do tamtej jedenastki przylgnął przydomek Grande Torino. Gdy doszło do katastrofy, drużyna zajmowała na cztery kolejki przed końcem sezonu pierwsze miejsce w tabeli. Na wniosek AC Milan włoska federacja – bez ani jednego głosu sprzeciwu – przyznała Torino kolejny tytuł mistrzowski, a ostatnie mecze rozgrywali zastępujący zmarłych piłkarzy juniorzy. Spośród podstawowych graczy Torino przeżył jedynie Sauro Toma, który nie poleciał na mecz z powodu kontuzji. Wśród ofiar był Valentino Mazzola, uważany za jednego z największych zawodników w historii włoskiej piłki nożnej.

Co roku na wzgórzu Superga odbywa się uroczysta msza święta z udziałem tysięcy kibiców, dla których jest to jeden z najważniejszych dni w piłkarskim roku i chwilą, która utrwala przywiązanie do klubowych barw. Zgodnie ze zwyczajem po zakończeniu nabożeństwa kapitan Torino FC odczytuje nazwiska ofiar. Po raz drugi z rzędu tego zaszczytu dostąpił Kamil Glik, który nosi obecnie opaskę kapitańska turyńskiego zespołu.

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych