W ostatni weekend podczas meczu rosyjskiej ekstraklasy piłkarskiej pomiędzy Arsenałem Tuła a Spartakiem Moskwa doszło do nieszczęścia – jeden z kibiców spadł z dachu, ale skończyło się o tyle dobrze, że tylko na połamanych rękach. Ciekawy jest również cel wizyty fana Spartaka na dachu stadionu – wspiął się tam z grupą innych ultrasów po to, by z dachu rzucać flary i race na sektor zajmowany przez kibiców Arsenału.

Na trybunach obiektu w Tule, która jest oddalona od Moskwy o 120 kilometrów, było równie ciekawie – doszło do bijatyki pseudokibiców między sobą oraz do starć z policją i służbami porządkowymi. Na sektorach zajmowanych przez zorganizowane grupy kibicowskie, głównie Spartaka, pojawiły się nazistowskie symbole, w tym swastyka – rosyjscy pseudokibice często utożsamiają się z ideologią faszystowską.

Zadyma w Tule skończyła się karami: Arsenał kolejny mecz w roli gospodarza ma zagrać na neutralnym stadionie, z kolei na dwóch następnych wyjazdowych spotkaniach Spartaka na trybuny nie zostaną wpuszczeni kibice gości. Oba kluby zostały też ukarane finansowo. Tydzień wcześniej do równie dużej zadymy doszło podczas spotkania Arsenału z Torpedo Moskwa i tam również posypały się kary.

Rosyjska Federacja Piłkarska próbuje walczyć ze stadionowym bandytyzmem, ale nie przynosi to specjalnych efektów. W trakcie dwóch ostatnich sezonów na piłkarskich meczach w Rosji doszło do ponad 200 przypadków walk między pseudokibicami, zachowań rasistowskich lub mających znamiona propagowania faszyzmu. Jest to szczególnie niepokojące gdy weźmiemy pod uwagę, że za dwa lata w Rosji mają zostać rozegrane piłkarskie mistrzostwa świata. Można przypuszczać, że tamtejsi pseudokibice zechcą zaprezentować przyjezdnym fanom swoje „walory”.

mm/insideworldfootball.com